Hux wrócił do swojego pokoju wyczerpany, znużony od natłoku obowiązków. Kiedy usłyszał dźwięk blokujących się drzwi głęboko westchnął i mocno przetarł swoją twarz dłońmi. Wypuścił wstrzymywane w płucach powietrze, nie wykonując nawet najmniejszego ruchu stał i wsłuchiwał się w panującą ciszę. Starał się znaleść ukojenie w zaciszu swojego pokoju, mimo starań, nie mógł dać upustu swojemu spięciu. Stał tak nadal, jakby sparaliżowany, nie myślał, niemal nie oddychał. Słuchał ciszy. Z czasem owa cisza zaczęła doprowadzać go do szału. Wziął głęboki oddech i drżącym głosem westchnął, był wyczerpany. Monotonność jego życia była niemal nie do zniesienia, czuł się jak robot, ograniczał się tylko do wypełniania danych mu obowiązków. Całe życie poświęcił swojej karierze zawodowej. Za każdym razem, gdy wracał do swojego pokoju, stawał twarzą w twarz ze samym sobą, czuł obezwładniającą go pustkę. Brak nawiązywania normalnych relacji z ludźmi, brak możliwości życia jak normalny człowiek dobijała go. Każda sekunda spędzona przez niego w pracy pozbawiała go emocji. Hux czuł, że powoli traci swoje człowieczeństwo, czuje się jak maszyna. Na domiar złego nie mógł pogodzić się z tym, że Starkiller już nie istnieje. Cały jego wysiłek rozpłynął się w powietrzu, nie zostało mu nic. W prawdzie trwały prace nad budową nowej bazy, mimo to, wiedział, że stracił zbyt wiele.
Powoli rozbiera się. Zdejmuje buty, ściąga i rzuca niedbale górną część swojej garderoby na łóżko. Siada na nim i właściwie już nie wie co może jeszcze zrobić. Chwyta się rękoma za głowę i patrzy w dół, nie może skupić swoich myśli. Pod wpływem ogarniającej go melancholii zaczyna cofać się wstecz. Błądzi po swoich wspomnieniach. Pamięta każde uderzenie klamry od pasa, każdy wymierzony policzek, każdą reprymendę surowego ojca. Hux wiedział, że bez matki było mu trudno go wychowywać, postanowił zrobić z niego swego rodzaju marionetkę. Chłopak już w młodym wieku przystosowywany był do życia w dzisiejszych warunkach, celem ojca było stworzenie z niego generała, silnego przywódcy, który będzie prowadził wszystko twardą ręką. W końcu mu się udało, niestety Hux, mimo swojego talentu i nabytych umiejętności, był tylko człowiekiem.
Z ogromnym sentymentem wspominał moment, w którym ojciec po raz pierwszy pozwolił mu samemu wyjść na świeże powietrze. Chłopiec mógł oddalić się nie dalej niż na kilkadziesiąt metrów, ale to wystarczyło by zaspokoić jego młodzieńczą ciekawość otaczającego go świata. Życie w zamknięciu dla tak małego dziecka było nie do zniesienia.
Powietrze było chłodne i wilgotne, zielona łąka falowała na wietrze, obok łąki rósł ogromny las. Widok zapierał dech w piersiach. Hux jako mały chłopiec w głębi serca czuł trwogę przed tym widokiem. Po raz pierwszy był sam, bez opieki rodzica. Odruchowo, szukając wsparcia, chwycił się ramienia droida, który pełnił obowiązki jego niańki. Chłopiec wzdrygnął się, gdy dotknął lodowatego, twardego metalu, mimo tego nie puszczał opiekunki. Pozwolił sobie na nikły uśmiech, gasnąca kula ognia ostatnimi promieniami paliła jego śnieżnobiałą skórę. Stał po środku polany i wpatrywał się w zachodzące słońce, jego włosy delikatnie powiewały na wietrze. Nagle poczuł, że jego radość, jest nie na miejscu, od razu przewidział, że ojciec prędzej czy później by go skarcił, zalała go fala trwogi. Nadal spoglądając przed siebie, surowym tonem zwrócił się do droida.
-Chcę wrócić do domu.
Droid nie odpowiedział, jedynie zapikał cicho, jakby od niechcenia i zawrócił w stronę domu jadąc powoli, aby chłopiec mógł nadążyć.***
Kylo leżał w swoim łóżku starając się zasnąć, co nie przychodziło mu łatwo. Zastanawiał się nad dziwnym zachowaniem generała. Hux wydawał się ostatnimi czasy nieobecny, odpowiadał skrótowo, rzadziej widywano go na mostku oficerskim, nie odpowiadał na zaczepki mrocznego rycerza. Zazwyczaj, kiedy Kylo dogryzał mu lub go zaczepiał, reagował natychmiast, często zdarzało im się kłócić. Ren lubił ich małe sprzeczki, rozluźniały go, wybijały z rytmu codziennych obowiązków. Pomagały mu po tym, jak generał musiał zbierać go z ziemi po ataku młodej Jedi, odsuwał te myśli na bok skupiając się na swoim rywalu. Kylo pomyślał, że takie zachowanie może być także skutkiem zarywania nocek. Wszyscy doskonale wiedzieli o pracoholizmie generała, nikogo nie dziwiło jego zmęczenie, nawet, jeżeli rzucało się w oczy.
Mimo tego Kylo był bardzo ciekaw prawdziwego powodu zmiany nastroju generała. Leżał duższą chwilę rozmyślając, kiedy nagle poczuł, nieznaczne, lecz wyczuwalne zachwianie mocy. Wyczuwał silne impulsy spoza pokoju. Zaczął szukać, kierując się rosnącym pulsem. Im bardziej się zbliżał, tym bardziej wzmagał się ból głowy.
CZYTASZ
|| memories || KYLUX
FanfictionGenerał Hux nie radzi sobie po zniszczeniu Starkillera. Kylo oferuje mu pomoc, którą generał początkowo odrzuca. Czy Kylo zdoła uratować Huxa? Czy dojdą do porozumienia? Kim tak na prawdę dla siebie są?