Droidy wykonały polecenia Kylo w mgnieniu oka. Odsłonięto okna, zmieniono pościel, wysprzątano łazienkę, przewietrzono pokój. Ren chciał pozbyć się wszystkiego co było uprzednio powiązane z załamaniem generała, musiał rozpocząć wszystko od nowa. Czekał na zakończenie ostatnich badań z niecierpliwością. Na pokładzie ponownie zawrzało od rozmów. Niektórzy uważali to za cud, inni przysięgali, że nigdy nie wątpili w możliwości Kylo Rena, inni nadal nie mogli się otrząsnąć. Wszystkie opowieści brzmiały jak bajki, które opowiada się dzieciom na dobranoc. Ludzie nie byli najwyraźniej świadomi potęgi jaką niosła ze sobą Moc.
Kiedy lekarze wieźli Huxa na jednym z łóżek, ten, który przeprowadzał reanimację podszedł do Kylo. Nie ukrywał swojego strachu, wiedział, że może mu grozić śmierć.
-Wszystkie badania przebiegły pomyślnie, sir.- Kylo jedynie skinął głową przyglądając się jak pielęgniarka zawiesza kroplówkę. Nie miał ochoty ani siły na karanie lekarza, starał się być wyrozumiały. Mężczyzna był tylko człowiekiem, to i tak cud, że udało mu się utrzymać generała przy życiu przez nieobecność Rena.
Kiedy zauważył, że wszyscy odstąpili wreszcie od Huxa, podszedł do niego i przyjrzał się mu uważnie. Nadal był niesamowicie blady, ale wyglądał o wiele lepiej niż w ostatnich dniach. Generał w zmierzwionych włosach wyglądał o wiele delikatniej, niż na co dzień. Kylo chciał samodzielnie zanieść go do pokoju, chciał go mieć przy sobie jeszcze trochę dłużej, zanim oswoi się z całą sytuacją. Powoli wziął go na ręce i obrócił się w stronę wyjścia, zwrócił się do jednej z pielęgniarek.
-Będziesz trzymała kroplówkę.
Kylo szedł powoli przez korytarze bazy trzymając Huxa w swoich ramionach. Nie chciał go obudzić. Generał w porównaniu z niosącym go rycerzem wydawał się być drobny i kościsty. Jego blada skóra kontrastowała z czarnym strojem Kylo i szarymi korytarzami. Po drodze dołączało do nich grono zaintrygowanego personelu, wszyscy chcieli zobaczyć Huxa, upewnić się, że historie, które przed chwilą usłyszeli są prawdą. Kylo nie zwracał uwagi na zaciekawionych gapiów, nie spuszczał wzroku z Armitage'a ani na sekundę, miał wrażenie, że niesie porcelanową lalkę. W pewnym momencie nie mógł powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu. Hux żył, udało mu się go uratować. Pomimo walki jaką toczył między Jasną a Ciemną Stroną, udało mu się. Hux otworzył zmęczone oczy i spojrzał na uśmiechającego się Kylo. Rzadki widok, pomyślał czując, że znowu zasypia.
-Śpij, musisz wreszcie wypocząć.- Wyszeptał Ren. Armitage położył dłoń na ramieniu i odwzajemnił uśmiech. Chciał coś powiedzieć, lecz Ren przerwał mu.- Ciii.
-Znowu mi przerywasz...- Generał chciał sprawić wrażenie wzburzonego, ale Kylo nie dał się na to nabrać i zaśmiał się cicho.
-Niedawno powstałeś z martwych a masz jeszcze siły na kłótnię?- Zapytał rozbawiony.
-Ktoś musi podtrzymywać naszą tradycję Kylo.- Posłuchał polecenia Rena i zamknął oczy wtulając się w niego.
*
W sypialni Huxa ponownie zawitało światło. Generał spał dobre kilka godzin, Kylo przez ten czas siedział przy jego łóżku i pilnował go. Pielęgniarki wchodziły do pokoju co jakiś czas kontrolując stan zdrowia Huxa. Nie wątpiły jednak w opiekuńczość Rena, to dzięki niemu generał żyje.
Personel od dłuższego czasu namawiał Mitakę, żeby zobaczył jak się czuje Hux. W końcu zebrał w sobie całą odwagę i wszedł do środka.
-To ty go znalazłeś?- Zapytał go spokojnym głosem Kylo nie spuszczając wzroku z Huxa.
-Tak, sir.- Mimo spokojnego tonu rycerza Mitaka poczuł niepokój, przestąpił z nogi na nogę przyglądając się całej sytuacji z daleka. Cieszył się, że generał w końcu ma okazję odpocząć od codziennych obowiązków.
![](https://img.wattpad.com/cover/94802709-288-k796619.jpg)
CZYTASZ
|| memories || KYLUX
FanfictionGenerał Hux nie radzi sobie po zniszczeniu Starkillera. Kylo oferuje mu pomoc, którą generał początkowo odrzuca. Czy Kylo zdoła uratować Huxa? Czy dojdą do porozumienia? Kim tak na prawdę dla siebie są?