Kiedy kroki Kylo zupełnie ucichły Hux ukrył twarz w dłoniach starając się opanować i spowolnić drżący oddech. Opuścił dłonie i po raz kolejny spojrzał w lustro. Jego twarz była biała jak kartka papieru, pozbawiona życia, oczy miał podbite, niemal sine. Obrzydzony widokiem wyszedł z łazienki i wszedł do sypialni. W końcu się położył. Jego zmęczenie przejęło nad nim kontrolę, bliski omdlenia przykrył się kołdrą i wbił wzrok w sufit. Sen nie przychodził mu łatwo, więc leżał i czekał aż zdarzy się cokolwiek. Zrezygnowany jęknął cicho i położył się na brzuchu starając się nie myśleć o niczym.
***
Kylo wyszedł z pokoju chowając do kieszeni pudełka z lekarstwami, które zabrał z łazienki Huxa. Mało brakowało, a Najwyższy Porządek straciłby generała, swoją najsilniejszą podporę, swój fundament. Kylo czuł się bezradny w tej sytuacji, nie do końca wiedział jak, i czy w ogóle da radę pomóc załamanemu Huxowi. Początkowo sądził, że lepszym pomysłem byłoby kontynuowanie ich wcześniejszej rozmowy. Może udałoby mu się go jakoś uspokoić, z drugiej strony nie chciał ryzykować tym, że doprowadzi go do szału. Nie poznawał generała. Zawsze wydawał mu się taki opanowany, dzisiejsze zachowanie Huxa bardzo go zaskoczyło, nie ukrywał, że zaczyna się martwić. Sam nie da rady opanować tak wielkiego imperium, nie bez niego.
Po wyjściu z pokoju, gdy zatrzasnęły się za nim drzwi, zatrzymał się. Postanowił, że nie pójdzie do swoich kwater od razu. Chciał się upewnić, czy Hux znowu nie spróbuje zrobić czegoś niebezpiecznego. Stanął przy drzwiach i nasłuchiwał, sięgnął po moc, a ona wyostrzyła jego zmysły. Słyszał jak generał wierci się w łóżku próbując zasnąć. Kylo zrobiło się go trochę żal. Ma na głowie masę zadań, obowiązków, mnóstwo pracy, a jego największym problemem jest zwykła bezsenność. Wtedy wpadł na pewien pomysł. Dawno tego nie robił, ale co szkodziło spróbować. Najdelikatniej jak potrafił wszedł do jego głowy i zaczął przejmować nad nim kontrolę. Rozluźnił spięte mięśnie, spowolnił tętno, uspokoił oddech. Robił to bardzo powoli i delikatnie, tak, aby Hux nie zauważył jego obecności, a było to bardzo trudne. Jeden niewłaściwy ruch i po wszystkim. Ten na szczęście poddawał się zabiegom Kylo, któremu w końcu udało się go uśpić. Ren nieśpiesznie wydostał się z głowy Huxa i odetchnął z ulgą i skierował się do swojego pokoju. W końcu jemu też należy się odpoczynek.***
Hux wtulił się w swoją poduszkę i starał się nie skupiać myśli na niczym konkretnym, pozwolił sobie odpłynąć, co przyszło mu z zadziwiającą łatwością. Po kilku minutach poczuł, że zaczyna się odprężać, zmęczenie dawało za wygraną. Był niemal pewny, że ktoś za tym stoi. Żałował, że jest tylko człowiekiem. Posiadanie mocy z pewnością ułatwiłoby mu życie. Pierwsza myśl, jaka przyszła mu do głowy, to oczywiście Kylo. Zdenerwował go fakt, że ten najprawdopodobniej znowu sięgnął do jego umysłu. Z drugiej strony był mu wdzięczny za chwilę odpoczynku. W końcu udało mu się zasnąć.
Hux już od dobrych kilku godzin stał na mostku oficerskim i czuwał, wyczekiwał niebezpieczeństwa, które nie badchodziło. Oficerowie patrzyli na niego z politowaniem. Wszyscy wiedzieli, że kiedyś się przepracuje, z dnia na dzień wyglądał coraz marniej i marniej. Generał nie wiedział co robić, musiał znaleźć sobie jakiekolwiek zajęcie. Z nieba spadł mu Mitaka, natychmiast go zawołał.
-Czy coś się stało generale?
-Masz dla mnie jakieś nowe informacje?
-Nie sir. Wszystko działa tak jak powinno. Mamy wszystko pod kontrolą.
Zrezygnowany Hux westchnął ciężko, przebiegł znużonym wzrokiem po pomieszczeniu po czym zatrzymał się na Mitace.
-A co z budową nowej bazy?- Zapytał z odrobiną nadziei.

CZYTASZ
|| memories || KYLUX
FanfictionGenerał Hux nie radzi sobie po zniszczeniu Starkillera. Kylo oferuje mu pomoc, którą generał początkowo odrzuca. Czy Kylo zdoła uratować Huxa? Czy dojdą do porozumienia? Kim tak na prawdę dla siebie są?