•1•

93 12 3
                                    

Wstałam dziś wcześnie, w końcu nie mogę już pierwszego dnia spóźnić się do szkoły. Otworzyłam lekko oczy i od razu tego pożałowałam. Jasne promienie słoneczne dostały się do mojego pokoju padając prosto na moją twarz. Po ok. 5 minutach zwlekłam się z mojego cudownego łóżeczka i podeszłam do szafy. Wybrałam z niej śliczny komplet składający się z miętowego croop top'u i krótkich białych spodenek. Wyjęłam jeszcze tylko cieniutki sweterek i z gotowym zestawem poszłam do toalety.

Wzięłam szybki orzeźwiający prysznic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam szybki orzeźwiający prysznic. Moje mokre ciało wysuszyłam mięciutkim różowym ręcznikiem i ubrałam wcześniej wymienione rzeczy. Walić to, że do szkoły nie możemy się tak ubierać... Rozczesałam moje włosy sięgające do pasa i zakręciłam je na końcach. Wytuszowałam rzęsy, nałożyłam na usta bordową szminkę i byłam gotowa do wyjścia. Zabrałam z pokoju moją torbę i wyszłam z domu. Skierowałam się na przystanek i czekałam na autobus.

Byłam już pod szkołą. Ciągle słyszałam za sobą jakieś szepty gdy nagle na kogoś wpadłam

-Kurwa! Jak łazisz?! - wydarł się jakiś blondyn. Dupek.

-Ja? To ty na mnie wpadłeś, a teraz wybacz ale mam ważniejsze sprawy do załatwienia niż gadanie i tracenie mojego cennego czasu na takiego dupka jakim jesteś- wkurzyłam się. Co on sobie wyobraża. Ugh

-Dziwka.-powiedział na tyle głośno, żebym go usłyszała.

Bez zastanowienia odwróciłam się i dałam mu z liścia. Chyba go to zabolało bo złapał się za swój policzek.

Bez większych już przeszkód poszłam pod klase i czekałam na nauczyciela. Dziś dzień rozpoczynam matematyką. Mój ulubiony przedmiot. *wyczujcie ten sarkazm* Gdy wszyscy weszli już do klasy i zajęli swoje miejsca ja stanęłam obok biurka by zapytać gdzie mam usiąść. Jak zawsze, nauczyciel nie mógł sobie darować i kazał mi się przedstawić. Nie zamierzam im streszczać całego mojego życia więc powiedziałam tylko *uwaga moja przemowa*

-Hej wszystkim. Mam na imię Olivia i od dziś będę z wami w klasie. Przeprowadziłam się tu dwa tygodnie temu i to chyba na tyle.-zakończyłam swoją wypowiedź.- to gdzie mam usiąść?- zwróciłam się do nauczyciela a ten tylko wskazał ręką na ostatnią ławkę pod ścianą.

Zmierzałam w tamtym kierunku. Usiadłam i wyjęłam potrzebne mi podręczniki i zeszyt. Jakoś nie za bardzo interesowała mnie ta lekcja.
Po upłynięciu tych 45 minut (które swoją drogą bardzo się dłużyły) wyszłam z klasy. Szłam sobie spokojnie do toalety gdy poczułam czyjeś ręce obejmujące mnie od tyłu. Odwróciłam się na pięcie i już miałam coś powiedzieć ale tego nie zrobiłam. Przede mną stał Luke! MÓJ KOCHANY LUKE! Jejku jak ja go dawno nie widziałam. Bez chwili zastanowienia rzuciłam mu się na szyję. A... no tak... wy nie wiecie kim jest Luke... To jest mój najlepszy przyjaciel. Chodziłam z nim do przedszkola pamiętam że zawsze mnie bronił. Zawsze stawał po mojej stronie. Jak już się wyprowadziłam to odwiedzaliśmy się w wakacje.

-Hej księżniczko- powiedział i uśmiechnął się pokazując swoje śliczne białe ząbki.

-Hej księciu- pocałowałam go w policzek

-Jak my się dawno nie widzieliśmy, co ty tu robisz?

-no wiesz... tak się składa, że chodzę tu do szkoły- zaśmiałam się a on odwzajemnił mój gest. Rozmawialibyśmy pewnie dalej gdyby nie dzwonek na kolejną lekcję. Podałam mu jeszcze szybko mój numer telefonu i ryszyłam pod klase 214.


                                 **

Nareszcie koniec lekcji! Podeszłam do mojej szafeczki wyjęłam z niej sweterek który zostawiłam tam rano i kierowałam w stronę wyjścia. Poczekałam chwilę na Luka. Wreszcie przyszedł. Udaliśmy się razem do kawiarni. On prowadził bo ponoć była jakaś nowa, a on strasznie ją zachwalał. Dotarliśmy na miejsce. Muszę przyznać, że miejsce w środku było bardzo przytulne. Pudrowo różowe ściany idealnie komponowały się ze stolikami zrobionymi z jasnego drewna. Zamiast krzeseł były fotele tego samego koloru. Zamówiłam małe latte a mój towarzysz gorącą czekolade. Nic się nie zmienił, no może tylko wyprzystojniał. Rozmawialiśmy na różne tematy i rozmawialibyśmy pewnie dalej gdyby nie moja kochana mamusia. Jak zawsze musiała wszystko zepsuć. Odebrałam telefon
       
                        *rozmowa*

-Olivia! Gdzie ty jesteś?!-wrzeszczy do słuchawki...

-Jestem z Lukiem w kawiarni.-odpowiadam spokojnie.

-O 17 masz być w domu bo przychodzi na kolację mój kolega z pracy. Nie spóźnij się.-omg jak sie ciesze... ehh

- dobra będę za jakieś pół godziny

-Czekam, pa.

-Ta pa...- rozłączyłam się

                  *koniec rozmowy*

-Luke muszę iść- robię smutną minkę.

-Wiesz... odprowadziłbym cię ale czekam na kolegę- aha. Nie no fajnie masz.

-Aha. Dzięki. Kochany jesteś- uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek na pożegnenie.-Paa-powiedziałam jeszcze i wyszłam.

Byłam już blisko domu ale moja podróż nie mogła zakończyć się normalnie. Znów wpadłam na kogoś. Cholerne szczęście.

-Co do kurw... to znowu ty?- popatrzył na mnie i się uśmiechną. Znowu ten dupek.

-Ta sorry-i zamierzałam pójść do domu lecz nie było mi to dane. Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.- Czego chcesz?-warknęłam w jego stronę, popatrzyłam na jego twarz i zauważyłam że jego wzrok skierowany jest centralnie na mój dekolt. Dupek.

-Wiesz... nawet ładna jesteś- dalej gapił mi się na cycki i przygryzł wargę. Mam go dość.

-Puść mnie.-powiedziałam stanowczo. O dziwo posłuchał się mnie. Poprawiłam torebkę i odwróciłam się. W tym czasie poczułam jego rękę na moim pośladku. Onie! Teraz to już przegiął. Zamachnęłam się i z całej siły uderzyłam go w twarz. Ups... krew mu leci z nosa... przykro..-Dupek.-mruknęłam pod nosem. Doszłam do domu i nawet nie zdążyłam przekroczyć progu drzwi a już usłyszałam jak moja mamusia sie drze z kuchni. Poszłam sprawdzić co się dzieje.

-Olivia! Czemu tak późno?!-aha.

- szłam pieszo... sorry-nie chce mi się z nią już gadać.

-Idź się przebierz i zaraz mi pomożesz nakryć do stołu.

Nie odpowiedziałam już nic tylko pobiegłam schodami do mojego pokoju. Podeszłam do szafy i wybrałam z niej różową koszulkę odsłaniającą moje ramiona i białą spódniczkę do połowy uda.

Przebrałam się w toalecie, poprawiłam tylko lekko makijaż i byłam gotowa. W chwili gdy brałam telefon do ręki by sprawdzić która jest godzina usłyszałam pukanie do drzwi. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. To kogo tam zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło.

~Always~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz