W drzwiach stał wysoki, postawny mężczyzna. Uśmiechnęłam się i otworzyłam szerzej drzwi by mógł wejść a zza jego pleców wyłonił się... ON! Znowu ten chłopak! Ten, który wpadł na mnie dzisiejszego dnia dwa razy. DWA RAZY! O nie! Co on tu robi?! Nagle z kuchni wyszła moja mama. Podeszła do mężczyzny i go przytuliła po czym się odezwała.
-Olivia, to jest Tom-wskazała ręką na wysokiego starszego pana- a to jest Mike-pokazała na chłopaka, którego już znam.
-Mhm... fajnie. Mogę iść do siebie?-jestem już znudzona.
-Tak ale Mike idzi z tobą-powiedziała stanowczo.
-Nie!- krzyknęłam
-Tak i się nie kłóć-ughh
-Dobra! - jestem już nie źle wkurzona.
Szłam schodami na górę i słyszałam za sobą kroki jak mnie mam Mike.
Weszłam do swojego królestwa i położyłam się na łóżku. Nie mam zamiaru go niańczyć.-Pamiętasz mnie?-odezwał się po chwili ciszy patrząc na moje zdjęcia z dzieciństwa.
-Nie rozumiem.-o co mu chodzi?
-Nie pamiętasz? Szkoda, że już o mnie zapomniałaś... a może to ci odświerzy pamięć.-wyjął telefon i pokazał mi moje zdjęcie... zdjęcie kiedy wyglądałam okropnie... O jezu! Jak mogłam zapomnieć?! Przecież to on obciął mi w dzieciństwie jednego warkoczyka! Nigdy go nie lubiłam... dlaczego akurat on?
-Wiesz co? Wyładniałaś przez te pare lat... i włosy ci odrosły- uśmiechnął się łobuzersko. Szczerze? On tez wyprzystojniał... LIV! STOP!
-Ta super-chciałam wyjść z pokoju, jednak on złapał mnie za rękę i przygwoździł do ściany.-Puszczaj mnie debilu!
-Bo?-jaki on jest okropny... fu!
-Bo ja tak mówię!-przybliżył się do mnie a odległość między nami się zmniejszyła.
-Jesteś taka niedostępna Liv...-szepnął mi do ucha odgarniając moje włosy, które bezwładnie opadały na moją twarz.
-Olivia! Mike!- usłyszałam krzyk mojej mamy z domu. Dziękuję!-Kolacja!
-Już idę mamo!- odkrzyknęłam, odepchnęłam chłopaka i zbiegłam po schodach do jadalni. Oparłam się o framugę drzwi, po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie w okół talii. Dupek
-Co ty robisz?!-krzyknęłam szeptem
-Ja? Nic...-niewiniątko się znalazło...
-Siadajcie do stołu. Mamy dla was ważną wiadomość.-odezwał się Tom.
Zajęłam miejsce na przeciw Mike. Ciągle czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam mu prosto w oczy. Jego spojrzenie było pełne nienawiści. Takiego go zapamiętałam... nie zamierzam zmieniać naszych relacji.
-Dzieci...- zaczął poważnym tonem Tom
-Nie bierzecie ślubu i nie będzie żadnego dzieciaka, prawda?-oby nie..
-Nie skąd...-odpowiedziałam moja mama. - Razem z Tomem wyprowadzamy się do USA. Wy musicie tu zostać. - że co?! Gdzie jest ukryta kamera?!
-Jak to? Nie!-wstałam podpierając się rękami o stół.- a co z tym domem?
-Dom zostanie sprzedany. Mamy już kupca.-powiedziała mama uśmiechając się. Jak ona może?
-Ale... gdzie ja zamieszkam?-powiedziałam pół tonem
-napewno masz jakiś znajomych... przez jakiś czas pomieszkasz u nich a później wynajmniesz sobie jakieś małe mieszkanie.-yhym jasne... Muszę pogadać z Luke.
**Mike**
Szczerze? Ciesze się bardzo! Nareszcie! Będę mógł imprezować do rana, bez kontroli ojca! Wiecie jakie to będzie cudowne! O mieszkanie nie muszę się martwić,zawsze mogę liczyć na mojego przyjaciela. Zaraz po kolacji zadzwonie do Luke. On na stówe się zgodzi. Będzie zajebiście. A ta mała dziwka.. eh szkoda mi jej... *czujecie ten sarkazm, hmm?* niech sobie radzi. Nienawidzę jej od małego a teraz napewno nie będzie lepiej.
-Mamo wychodzę-z moich cudownych myśli wyrwał mnie jej delikatny głos... CHWILA! MIKE CO TY ROBISZ?!
-Gdzie idziesz- powiedziała pani Vanessa. W sumie to ładne imię ma jej mama.
-Do...-zrobiła przerwe jakby nie chciała powiedzieć prawdy- idę do kolegi,w końcu muszę załatwić sobie mieszkanie.-ciekawe kim jest ten kolega. Moje konciki ust podniosły się ku górze.
-Mogę iść z tobą?-zrobiłem minę zbitego pieska.
-Nie. Nie możesz.-jaka stanowcza, jeszcze będzie żałować.
**Olivia**
Jestem już prawie na miejscu. Spotykam się z Luke. On mi nie odmówi. Ja to wiem. Doszłam do kawiarenki i otworzyłam drzwi a w rogu zauważyłam bruneta. Podeszłam i pocałowałam go w policzek.-Hejka-uśmiechnęłam się-musimy pogadać.
-Czeeeść, no to mów-odwzajemnił mój gest.
Zajęłam miejsce na przeciw niego. Po chwili ciszy zaczęłam rozmowę.
-Luke... chodzi o to... że wiesz...-mówiłam z przerwami.
-No wiesz... chyba jednak nie wiem.-zaśmiał się.
-Ugh! Potrzebuje mieszkania, mógłbyś udostępnić mi jeden pokój na trochę? Dorzuce się do czynszu czy coś-powiedziałam powoli żebym nie musiała powtarzać.
-Jasne! Nie ma problemu Liv. Jeśli nie będzie przeszkadzał ci mój kolega to możesz się wprowadzać nawet jutro.- powiedział cały rozpromieniony.
-Nie, nie będzie tylko czy ja nie będę przeszkadzać jemu?-zapytałam, w sumie nie wiem kim on jest... lubię poznawać nowe osoby.
-Oczywiście, że nie!-ah te jego poczucie humoru.-To kiedy będziesz chciała się wprowadzić?- wyszczerzył się. Jaki cudny uśmieszek haha.
-Kiedy ci pasuje?-nie chce się nażucać o nie
-możesz nawet dziś jak chcesz-spooko
-To przyjdź po mnie jutro o 3 pm *15 naszego czasu~aut.* ok?
-luz to bądź już spakowana jak przyjdę-oh nie wiedziałam
-oke to będę czekać z niecierpliwością-zachichotałam.-dziękuję Lukiś -podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.
-odprowadzę Cię!-wstał z miejsca
-Oki, chodźmy-powiedziałam i zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia.
Jestem ciekawa tego współlokatora. Mam nadzieję, że to ktoś fajny. Już jutro się wszystkiego dowiem. Nie mogę się już doczekać. Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do domu. Weszłam do środka i zdjęłam buty. Mika i Toma już nie było więc luz. Poszłam do siebie i wyjęłam z pod łóżka wielką walizkę. Otworzyłam szafę i zaczęłam pakować po kolei wszystkie moje rzeczy. Coś czuję, że się nie pomieszczę w jednej walizce.
-Maaamoooo!!-wydarłam się na całe gardło.
-Co?!-usłyszałam z dołu.
-Potrzebuje jeszcze jednej walizki!-gardło mnie boli.
-Nie słyszę Cię! Chodź tu!-ugh wyszłam powoli z pokoju i kierowałam się w stronę salonu.
-Mamuś potrzebna mi jeszcze jedna walizka.-powiedziałam spokojnie.
-Idź na strych tam powinna jakaś być.-aha nie no spoko...
-Dobra-odpowiedziałam już obojętnie.
Po około 3 godzinach byłam już spakowana. Padam z nóg. Wzięłam do ręki mój telefon i sprawdziłam godzinę. Jest 1 am... przydałoby się iść już spać. Zgarnęłam z łóżka moją piżamkę i wzięłam szybki prysznic. Położyłam się i momentalnie odpłynęłam do krainy Morfeusza.
CZYTASZ
~Always~
Novela JuvenilCzy Olivia i Mike dadzą sobie radę? Jak sprostają temu wyzwaniu? Czy nienawiść z dzieciństwa przerodzi się w miłość? Czy wszystko się ułoży i jak zawsze będzie ten Happy End? Czy Luke i Sky pomogą im w ciężkich chwilach? Tego wszystkiego dowiedzie s...