Wstałam rano wypoczęta. Podeszłam do mojej nowej szafy z ubraniami i wybrałam z niej taki śliczny zesteaw;
Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę łaźenki zabierając po drodze kosmetyczkę. Umyłam najpierw zęby a później weszłam pod prysznic. Mokre ciało wytarłam miękkim białym ręcznikiem. Założyłam wcześniej wymienione ubrani i byłam prawie gotowa. Wytuszowałam rzęsy, poprawiłam brwi i zrobiłam kreski. Po około 1h byłam cała ogarnięta. Zeszłam schodami na dół gdzie zastałam Luke wychodzącego już do pracy.-Pamiętaj, nie rozwal mi domu pod moją nieobecność.
-Luz, raczej nic się nie stanie-bynajmniej tak myślę.
-Raczej?-zapytał zdziwiony.
-Na pewno. Lepiej?-kiedy on idzie?
-Tak. Dobra młoda ja lecę. Paaa-dał mi szybko buziaka w policzek i wyszedł.
Cała chata dla mnie... co ja mam tu robić? O kurde! Zapomniałam! Dzisiaj ma przyjść ten chłopak! Ciekawe jak wygląda. Szłam sobie spokojnie do kuchni aż na coś wpadłam. Na kogoś, przepraszam. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam... Mike?! Co on tu robi?!
-Co ty tu robisz?!-wykrzyknęliśmy w tym samym czasie.
-Ja?! Co ty tu robisz?!-znowu powiedzieliśmy w jednym momencie.
-Mów do cholery o co tu chodzi!-wydarłam się na niego.
-Hm... Tak się składa, że tutaj mieszkam. Ty pewnie przyszłaś odwiedzić Luke? Wybacz ale jest w pracy. Możesz już ztąd wyjść. Tam są drzwi.-wskazał ręką na drzwi wejściowe.
-No to do widzenia. Ja też tu mieszkam idioto.-i go wyminęłam. On stał tam przez chwilę jak by był z kamienia.
-Czekaj! JAK TO TU MIESZKASZ?!!-Chyba się troszkę wkurzył.
-No normalnie. Sorry ale nie chce mi się tracić na ciebie czasu.-i poszłam do kuchni.
Nalałam wody do czajnika i do mojego różowego kubka nasypałam cukru i włożyłam torebeczkę z herbatą. Wyłączyłam gotującą się wodę i zalałam herbatę. Byłam w trakcie przygotowywania mojej kanapki kiedy poczułprzygotowywaniana mojej talii.
Wiedziałam,że w domu jestm tylko ja i Mike więc nie myśląc długo chwyciłam kechup do ręki i wycisnęłam jjeg zawartość prosto na chłopaka. Widać, że mu się to nie spodobało.-O nie!-co on...
Już po chwili moja koszulka była z musztardy. Ponownie wycisnęłam zawartość opakowania na chłopaka.
Chciałam się zaśmiać ale nie zdążyłam, bo Mike opryskał mnie musztardą po całej twarzy. Zwinnie otworzyłam szafkę w której była mąka i wysypałam całą zawartość na chłopaka. Ten wziął do ręki sok i oblał mnie nim.-Wróciłem!-kurwa! Luke wrócił!
Siedzieliśmy oboje cicho wymieniając złowrogie spojrzenia. Po chwili w kuchni zjawił się mój przyjaciel. Stanął w miejscu i przez chwilę się nie odzywał tylko patrzył się na nas tępo.
-Co to ma być?! Przecież prosiłem żebyście nie roznieśli całego mieszkania!-mamy przejebane.
-To on zaczął!-tupnęłam nogą. Bardzo dorośle. Wiem.
-Nie prawda! To ona!-zaprzeczył Mike
-Nie e!
-Ta ak!
-Nie e!
-Cisza! Zachowujecie się jak przedszkolaki!-wydarł się na cały głos Luke. Nie prawda... to było... było.. no wiecie o co mi chodzi.
-Nie prawda!-krzykneliśmy w tym samym czasie. Znowu.
-Dość! Macie to posprzątać!-już to widzę.
-Ja tego nie zacząłem niech ona posprząta- i co jeszcze?
-Nie Mike. Pomożesz jej. I bez kłótni.-chciałabym to zobaczyć.
-Idę się przebrać.-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy dresy i bokserke. Szybko się przebrałam związałam włosy w niechlujnego koka i wyszłam z mojego królestwa. Kuchnia wyglądała tak jakby przeszło przez nią tornado. Nie będę tego sprzątać sama. Poczekam na Mike. W końcu książę ruszył swoją dupe i przyszedł mi pomóc. Miał na sobie czarne dresy i tego samego koloru koszulkę na ramionach. Wyglądał identycznie jak ja. Podałam mu do ręki wiadro ze ścierą a ja wzięłam się za wycieranie blatów. Spojrzałam na niego kątem oka i zauważyłam jak ściąga koszulkę. Odwróciłam się w jego stronę i nie mogłam oderwać wzroku od jego umięśnionej klaty.
-Aż tak Cię podniecam?-popatrzył na moje usta a jego kąciki ust uniosły się ku górze. Zaraz co?
-O co ci chodzi?
-O to że od około 5 minut stoisz tak i się na mnie patrzysz przygryzając warge-co?! 5 minut?! Kurde!
-Nie prawda.-Nie będę gorsza. Moja koszulka też leży już na ziemi. Założyłam ręce na piersi i patrzyłam jak na to zareaguje. Na początku jego twarz wykrzywiła się w grymas. Dopiero po chwili uśmiechnął się zadziornie. Stał tak nie wiem ile ale długo. Czułam coś co mnie do niego przyciąga lecz bałam się zrobić 1 krok. Mike za to podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Oddawałam pocałunek. Jego ręce powędrowały namojey plecy. Zaczął je gładzić aż doszedł do rozpięcia stanika. Nie. Nie jestem taka łatwa. Odepchnęłam go od siebie i wróciłam do dalszego czyszczenia kuchni.
-Czemu mnie odepchnęłaś?-zdziwiony? Przykro mi.
-Bo Cię nienawidzę- powiedziałam z pogardą w głosie.
-Ja ciebie też.
-Cieszę się.
-Masz powód do dumy.
-Wiem o tym.
I tak skończyła się nasza bardzo ciekawa historia. Po około 1-2 f
godzinach pracy skończyliśmy. Usiadłam na kanapie w salonie i napisałam SMS'a do Luke.Do Lukiś♡♡:
Luke, gdzie ty jesteś? Nudzę się ;(Od LuLukiś:
Na mieście. Poszłem do sklepu po lody i Nutellę bo zapasy nam się kończą. Wziąść Ci jakieś filmy na wieczór?Do Lukiś♡♡:
Ty wiesz co ja lubię :') wracaj szybko i wybierz jakieś ciekawe żebym przy nich nie zasnęła.Od Lukiś♡♡:
Kk czekaj i nie roznieś domu.Haha... jakie to było śmieszne. Ale żem się uśmiała. Nie da się go raczej roznieść... chociaż w moim przypadku to wszystko jest możliwe.
Czekałam tak chyba 30 minut aż jaśnie książę raczył zjawić się w domu z moimi lodami. Przyszedł do pokoju z dużym pudełkiem lodów i dwoma łyżeczkami. Zajadałam się tym pysznym deserem do końca filmu, który był tak nudny, że wyłączyłam się już na początku, natomiast Luke się wczuł a ja co jakiś czas mu przytakiwałam. Skończyło się tak,że usunęłam na kanapie a Luke musiał mnie przenosić do mnie. Nawet nie wiem jak on to zrobił ale spałam tak do rana...
CZYTASZ
~Always~
Genç KurguCzy Olivia i Mike dadzą sobie radę? Jak sprostają temu wyzwaniu? Czy nienawiść z dzieciństwa przerodzi się w miłość? Czy wszystko się ułoży i jak zawsze będzie ten Happy End? Czy Luke i Sky pomogą im w ciężkich chwilach? Tego wszystkiego dowiedzie s...