Czy Olivia i Mike dadzą sobie radę? Jak sprostają temu wyzwaniu? Czy nienawiść z dzieciństwa przerodzi się w miłość? Czy wszystko się ułoży i jak zawsze będzie ten Happy End? Czy Luke i Sky pomogą im w ciężkich chwilach? Tego wszystkiego dowiedzie s...
Jest dopiero 4 am a ja już nie śpię! Vo się ze mną dzieje?! Miałam koszmar i się przebudziłam a teraz nie mogę usnąć. Super. Próbowałam już chyba wszystkich sposobów żeby znowu zasnąć ale na nic. Nic mi nie pomagało. Jak ja pójdę do szkoły? O kurde! Zapomniałam! Jejku jaka ja jestem głupia! Przecież dziś jest sobota! Skoro już nie zasnę to chociaż coś porobię. Wczoraj zostawiłam sobie naszykowane ciuchy na dziś więc nie musiałam otwierać walizek, które swoją drogą ledwo co się zamknęły. Mój zestaw na dziś był zwyczajny. Nie chciało mi się jakoś specjalnie stroić. Postawiłam na jasne jeansy i biały croop top.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zabrałam z bagażu podręcznego moją kosmetyczkę i ruszyłam w drogę do łazienki. Nie maluję się jakoś specjalnie więc wytuszowałam tylko rzęsy, zrobiłam kreski i poprawiłam kredką brwi. Jeszcze tylko szminka i byłam gotowa. Odblokowałam telefon i spojrzałam na godzinę, 6 am Nie jest tak źle. Co ja mam teraz robić? Hm... wiem! Idę zjeść śniadanie. Tak, to dobry pomysł. Będąc już w kuchni wyciągnęłam miskę i zmieszałam w niej wszystkie składniki potrzebne mi do zrobienia naleśników. Włącxyłam cicho muzykę i zaczęłam kołysać się w jej rytm. W pewnym momencie poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam Luke! Co on robi tu tak wcześnie?
-Czemu jesteś tak wcześnie?-zrobiłam grymas na twarzy.
-Nie cieszysz się na mój widok?-udawał, że jest smutny.
-Głupku! Cieszę! Ale naleśników Ci nie dam- wystawiłam mu język.
-osz ty!-rzucił się na mnie. Dosłownie i zaczął mnie gilgotać.
-Luke! Debilu! Zo-zo-zostaw mn-mnie!!-dalej nie puszczał. Idiota!
-przestanę dopieo jak podzielisz się naleśnikami-uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby. Zawisnął nad mną oczekując na moją odpowiedź.
-ugh! Najpierw mnie puść!-i tak mu nie dam ale niech robi sobie nadzieję.
-Jasne.-wstał i czekał aż mu nałożę... i vo jeszcze?!
-że niby mam ci jeszcze nakładać? Powaliło Cię?-zaczęłam się śmiać
-no to gdzie są tależe i...
-I Nutella!-krzyknęłam przerywając mu w połowie zdania.
-Tak właśnie. To gdzie to jest?-wskazałam ręką na szafkę nad zlewem.
Nałożyłam sobie dwa naleśniki i posmarowałam je Nutellą. Mówiłam już że ją kocham? Nie? No to teraz już wiecie. Nutella to życie! Tak samo lody czekoladowe! Jejku kocham! Są takie pyszne.
-Ej młoda! Jedz to i idziemy.-czekaj co?
-Co? Gdzie idziemy?
-Po twoje walizki i do mnie. Później możemy iść do galerii.-o chce się podlizać ahah
-no luz.- a co mi tam-Ej! Luke!
-Hmm-odpowiedział z pełną buzią naleśników.
-będzie ten twój współ lokator?-chce go już poznać noo.
-Nie. Przyjdzie dopiero jutro. A właśnie!
-Nie drzyj się debilu!-wybuchłam śmiechem.
-Dobra noo... jutro idę do baru więc nie będzie mnie do wieczora.-kurde szkoda.
-Nie no spoko.- uśmiechnęłam się lekko.
-To co, zbieraj się a ja idę po twoje rzeczy-wstał od stołu i ruszył schodami na górę.
-Na jeden raz tego nie zabierzesz!-krzyknęłam w stronę schodów. W tym samym czasie usłyszałam otwieranie drzwi.
-Co ty tu zabrałaś?!-wydarł się na cały dom. Ehh...
-Tylko najpotrzebniejsze rzeczy!-powoli szłam do mojego pokoju.
-To są najpotrzebniejsze rzeczy?! Jak ja to zapakuje do auta?-złapał się za głowę... przecież tego wcale nie jest tak dużo... tylko troszkę...
-To już nie mój problem.-niech się teraz trochę pomęczy.-Ide się napić. Chcesz coś?-uśmiechnęłam się pod nosem. Ale on śmiesznie wygląda z tymi walizkami. Nie mogłam się powstrzymać i wybichłam głośnym śmiechem. Przez przypadek zrobiłam jeszcze zdjęcie na snapa i dodałam na My Story.
-Jeszcze pytasz?-zapytał podnosząc na mnie wzrok.
-No nie krzycze, wiesz?
-O kurde... na mnie się nie krzyczy!
-Dlaczego niby?
-Bo tak mówię-powiedział stanowczo.
-Ok. To co chcesz?-już nie będę taka chamska...
-Chcę wode mineralną gazowaną!-jakie wymagania
-Jeszcze czego. Dam ci to co mam i nie będziesz wybrzydzać.- taka prawda no.
-To po co pytasz?
-Bo mogę-wystawiłam mu język i zbiegłam na dół.
Nalewałam właśnie wodę do szklanki ale usłyszałam głośny huk. Co do kurwy?! Jeszcze rozlałam wode! Zajebiście! Wyszłam z kuchni i co zobaczyłam? Moją walizkę! Leżała na ziemi a wszystkie ubrania które w niej były leżały teraz na podłodze. Zabije go!
-Co ty zrobiłeś?! Debilu! Będziesz to teraz sprzątać!-ja pierdole!
-Ona sama spadła z tych schodów!-jasne, jasne
-Z kim ja żyje...-powiedziałam pod nosem mając nadzieję, że jednak tego nie usłyszy.
-Z najlepszym chłopakiem jakiego mogłaś sobie wyobrazić Liv-żeby nie czasem.
-Chyba Cię trochę poniosło.
-Dobra, zbieraj te rzeczy. Jest już-wyciągnął z kieszeni swój telefon-Już 12am?!
-Na to wychodzi. Pomóż mi to zbierać.
-Mhmm-jak ja nie lubię kiedy tak odpowiada. Ugh.
Wyrzuciłamwszymstko z powrotem do walizki i z trudem ją zapięłam. Po około 30 minutach byliśmy w drodze do mieszkania mojego przyjaciela. Dotarliśmy na miejsce. Powoli i ostrożnie (tak aby ponownie nic nie wypadło z walizek) skierowaliśmy się w stronę drzwi prowadzących do środka mieszkania. Wcale nie było takie małe jak mi się wydawało, że będzie.
-To gdzie mój pokój?- muszę przyznać. Jak na chłopaka wnętrze jest bardzo ładnie urządzone.
-Idziesz kawałek prosto, schodami na górę i drugi po prawej stronie.-zapamiętam.
-Oke. A toaleta?-muszę się tu jakoś odnaleźć.
-Tutaj na lewo.-wskazał na drzwi z jasnego drewna.
-Spoks, jak coś będę krzyczeć.
-Luz. Jestem w salonie.- i zniknął za ścianą.
Zataszczyłam jedną z walizek na górę i weszłam do pokoju który miał być mój. Otworzyłam jasne drzwi. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ogromne białe łóżko! Aaa! Od razu wszystkie walizki spadły z moich rąk a ja rzuciłam się na łóżko. Jakie wygodne! Usiadłam na nim i rozejrzałam się po całym pomieszczeniu. Obok łóżka stała niewielka szafeczka a na niej mała lampka. Na prawo od łóżka był telewizor a pod nim biurko. Obok biurka stała ogromna szafa. Kocham ten pokój! Zeszłam schodami na dół w celu znalezienia kuchni. Po paru minutach robiłam sobie już herbatkę. Krzyknęłam do Luke, że idę spać a już po chwili odpłynęłam.