- Tyler! Tyler! Zaśpiewaj nam coś! - nie chciałem tego robić. Od dawna tego nie robiłem i nie chciałem. Śpiewałem tylko przy jednej osobie. Był jedyną osobą, której ufałem. Teksty piosenek, które pisałem, były dla mnie bardzo ważne. Często ludzie mi mówili, że są o tym samym, jednak on wiedział, że są inne. Wyjątkowe.
Dzisiaj były urodziny mojej kuzynki i moja rodzina uważała, że wypada coś zaśpiewać. Co za idiotyzm śpiewać na urodzinach czterolatki. Dzieci i tak nie zrozumieją sensu moich utworów.
Kto powiedział, że masz śpiewać właśnie to?
Nikt, ale obiecałem Joshowi, że będę śpiewał tylko dla niego. Wiem, on tego nie chce. Twierdzi, że mam za wielki talent, żeby go ukrywać przed innymi. Czego chciałby Josh?
Żebyś zaśpiewał...
- Mogę coś zaśpiewać... - wstałem z krzesła, które stało w koncie pokoju. Wszystkie moje ciotki i mama spojrzały na mnie tak, jakbym oszalał. Może oszalałem, ale to było tylko pytanie! Zauważyłem ten śliczny uśmiech na twarzy mojej matki. Cieszyłem się jak doprowadzałem ludzi do takiego stanu. Dwie starsze kobiety w żółtych sukienkach klasnęły w dłonie i do mnie podeszły. Ach, nie ma to jak te buziaki od ciotek i odciski szminki, które trzeba zmywać parę dobrych lat, żeby druga połówka nie pomyślała, że ją zdradzasz. Przerabiałem to z Jenną i nie chcę ponownie.
- Tyler, skarbie... to ty umiesz śpiewać?! - no to mi teraz dosoliła. Wmawiałem sobie, że nie umiem śpiewać i chętnie bym tak odpowiedział, ale widzę to spojrzenie różowowłosego. Chyba nie muszę mówić, co by powiedział, nie?
- Coś tam umiem... - wyszedłem na środek pokoju i uśmiechnąłem się do mojej kuzyneczki. Wziąłem ją na ręce i podszedłem do zabawkowego pianinka. Posadziłem blondynkę na kolana i szybko przypomniałem sobie nuty. Pierwszy raz grałem na takim malutkim keyboardzie, śmieszne. Wystukałem stopą rytm, po czym położyłem dłonie na klawiszach. Postanowiłem zaśpiewać 'Before You Start Your Day'. Zaśpiewałem to jak najlepiej. Gdy chciałem, to potrafiłem.
Gdy już skończyłem, otworzyłem delikatnie oczy i pierwsze co zauważyłem to pojedyncze łzy na policzkach mojej mamy. Nie wiem, czy to przez słowa tego utworu, czy przez sam fakt, że coś zaśpiewałem. Moje oczy, również zrobiły się wilgotne, przez co poleciały dwie łzy po mojej twarzy. Wytarłem je i mocno przytuliłem Kate.
- Sto lat, mała - szepnąłem jej do ucha. Dziewczynka rzuciła mi się na szyję i dała buziaka w policzek.
- Dzięki! - zeskoczyła z moich kolan i pobiegła do swojej mamy. Wstałem ze stołka i wróciłem na swoje miejsce. Dziwnie się czułem.
Popełniłeś kolejny błąd w swoim życiu
Splotłem moje dłonie w koszyczek i spojrzałem na swoje kciuki. Do dziś pamiętam, jak wszyscy moi znajomi na nie patrzyli. Strasznie krępujące były ich spojrzenia. Nie wiem, co w nich takiego dziwnego...
Dogadałem się z mamą, czy mogę wyjść wcześniej z przyjęcia. Dostałem pozwolenie i szybko wyszedłem z domu. Nie wiedziałem do końca, gdzie chcę iść, ale wiedziałem, że chcę być daleko od tych ludzi. Czułem się bardzo niekomfortowo z tym, że dla nich zaśpiewałem. Te słowa są dla mnie bardzo ważne. Wszystkie teksty, które do tego czasu napisałem są dla mnie ważne. Nigdy nie piszę o miłości. Nie lubię. W tych czasach, prawie każdy pisze o nieszczęśliwym związku, czy o rozstaniu... ja próbuję pokazać prawdziwy świat. Pokazać jak ja, widzę to wszystko.
Chciałem się teraz tak bardzo z nim spotkać. Chciałem do niego zadzwonić jednak coś mi w tym przeszkadzało. Włożyłem rękę do kieszeni, w której powinien być telefon. Powinien. Musiałem go zostawić u kuzynki. No cóż...
Poszedłem w stronę jego domu. Pogoda bardzo mi sprzyjała. Jesień. Piękna pora roku, a za razem, bardzo smutna. Dużo ludzi widzi jesień taką jak na tych wszystkich obrazach. Spadające liście, przebijające się światło przez korony drzew...nie. Nawet u nas w Ameryce tak nie jest. Rok temu było ładniej... Mi ta pogoda nie przeszkadza. Lubię poczuć delikatną nostalgię w tym wszystkim.
Byłem prawie przy domu chłopaka. Całe osiedle było bardzo małe, więc nie było problemu szybko dostać się do wyznaczonego celu. Mieszkałem kilka domów dalej... oczywiście, mógłbym tam teraz pójść, jednak nie chciałem być sam. Moje rodzeństwo jakiś czas temu się wyprowadziło, a tata w odwiedzinach u babci, więc w domu byłem tylko ja i mama.
Stanąłem przed drzwiami. Zastanawiałem się, czy zapukać, czy poprosić, żeby wyszedł. Usłyszałem pojedyncze krzyki zza drzwi. Przystawiłem rękę w celu zapukania, jednak ktoś pociągnął mnie do tyłu.
- Tyler, nie!
###
czemu ja to piszę.
CZYTASZ
Friend Please, Live For Me |Joshler|
FanfictionSny mogą zabić człowieka? Ludziom, sny kojarzą się z czymś dobrym. Sny są odskocznią od rzeczywistości... Tak mi mówili, ale pewnie się mylili. Sny są okrutną torturą niszczącą psychikę i wysysającą siły z ludzi. Gdyby sny były dobre, nie byłoby tak...