Tylko i wyłącznie

533 52 18
                                    

- Charlie.
- Czego znowu?!
- Charlie, otwórz, proszę - Leondre... Tylko on może tutaj przyjść. Siłą rzeczy otwieram mu drzwi. - Co się z tobą dzieje? Bardzo dziwnie się zachowujesz. Chcesz mi coś może powiedzieć?
- Kocham cię, Leondre - nie zastanawiam się nad tym, co mówię.
- To już wiem - uśmiecha się pod nosem.
- A skąd? - przecież nikt o tym nie wiedział.
- Przecież mi to mówiłeś - śmieje się. - Dzisiaj już kilka razy.
Ach tak.
A mówiłem może, że chciałbym sprać ci tą twoją seksowną dupę?
Bo nie przypominam sobie.
- Tak, wiem, ale mówię to jeszcze raz - znowu wymuszam uśmiech.
- Chodź z tej łazienki, pogadamy sobie w twoim pokoju - stwierdza i zaciąga mnie do pokoju. Kładziemy się na łożku.
- To o czym gadamy? - pytam.
- Może o nas? Charlie, kocham cię od dawna. Wiem, że nie jesteś gejem, a my jesteśmy przyjaciółmi, ale nie potrafię już tego ukrywać - zamykam mu jego słodką buźkę pocałunkiem. Najpierw zszokowany brunet go nie odwzajemnia, ale potem wczuwa się w niego najbardziej, jak tylko potrafi.
- Charlie, co z tobą nie tak! Ciągle myślisz o niebieskich migdałach - mówi porządnie wkurzony Leo.
A ty o moich niebieskich oczach.
Przynajmniej mam taką nadzieję...
- Oj daj spokój - lekceważę jego wypowiedź.
- Może drzemka dobrze ci zrobi?
- Dobry pomysł - mówię i zamykam oczy. Odwracam się tyłem do Leondre. Kiedy już odpływam na dobre, czuję jak jego ręka owija się wokół mojej talii.

- Charlie... Pragnę cię - ktoś sapie mi do ucha. Ciekaw jestem, kto przerywa mi drzemkę. Odwracam się.
- Pragniesz mnie? - pytam, widząc nad sobą ciemnookiego.
- Bardzo, oj bardzo - zamyka oczy i mruczy, przyciskając swoje krocze do mojego uda.
[...]
- Jak ci się podobało? - pyta brunet, który bez żadnego odzienia leży obok mnie.
- Bardzo, oj bardzo...

Czuję, że ktoś się wierci w łożku. Z automatu wiem, że to Leo. W mgnieniu oka się odwracam. Jest cały rozpalony. Dotykam dłonią jego czoła, jest ciepłe, ale nie aż tak. Wygląda o wiele gorzej. Cały drży. Próbuję go obudzić, jednak nie daję rady. Za bardzo się wierci. Siadam na jego udach i mocno przyciskam jego nadgarstki do łóżka. Powoli otwiera oczy.
- Co się stało? - pyta.
- Miałeś jakiś sen, strasznie się wierciłeś no i jesteś cały rozpalony - na moje słowa delikatnie się rumieni. - Co ci się śniło?
- A nic, nie ważne - błądzi wzrokiem po suficie.
- Dla mnie ważne - odpowiadam stanowczo.
- Nie, niepotrzebne ci to do życia - warczy. Przysuwam się do góry i przybliżam się do jego ucha.
- Dla mnie ważne - również warczę. Ciemnooki patrzy na mnie wystraszony. Chwilę potem przytomnieję i szybko wstaję. - Przepraszam, nie powinienem.
- Spoko, nic się nie stało.

[Leo's POV]
Oczywiście śnił mi się Charlie. Nikt inny nie wywołałby u mnie takiego stanu. Przerwał mi piękny sen.
- Głodny jestem - słyszę jęk.
- Ty zawsze jesteś głodny - prycham.
- Odczep się.
Aha.
Czy tylko ja mam wrażenie, że ten dzień jest coraz gorszy?
- Nie mów tak do mnie, Charlie - obrażam się.
- Tak, tak, obrażaj się.
Trochę boli.

Ale najbardziej boli to, że nie mogę powiedzieć mu prawdy.
Nie mogę, bo się boję.
Wiem, że jest tolerancyjny, ale byłby w szoku.

- Leo? - po chwili przemyśleń blondyn odzywa się do mnie.
- Co?
- Co byś zrobił, gdybym... A z resztą nic już - na jego twarzy widnieje grymas.
- Gdybyś co zrobił? - próbuję dowiedzieć się o co chodzi.
- Gdybym... Zerwał z Chloe - wyglada na kompletnie zdezorientowanego i takiego, który nie wie, co mówi.
- Nie wiem, jestem tylko twoim przyjacielem - wzruszam ramionami.
Udaję obojętność, aby się nie wydać.
W środku czuję zupełnie co innego.
Gdybyś zerwał z Chloe, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Chciałbym mieć cię dla siebie.
Tylko i wyłącznie.
><><><><><
Słów: 580 (czasami będę pisać)
Nie wiem, jak skomentować ten rozdział so piszcie czy wam się podoba. :))
Jak u Was? Dobrze czy do bani?
U mnie nawet ok, chociaż wszyscy dookoła chcą się zabijać :7
~W xx

True love ~ Chardre LenevriesWhere stories live. Discover now