Kocham cię

495 48 2
                                    

[Leo's POV]
- Kocham cię.
- Nie kochasz mnie, Charlie. Przestań kłamać - mówię.
- Przestań - krzywię się, nie wiedząc o co mu chodzi.
- Ja mam przestać?
- Tak, ty. Mówię "kocham cię" to mówię "kocham cię". Gdybym kłamał, powiedziałbym "nie kocham cię" - za każdym razem robi cudzysłów manualny.
- Nagle zacząłeś mnie kochać po tym, jak powiedziałem, że... - przerywa mi.
- Nie. Czekałem aż znajdziesz sobie dziewczynę, żeby się upewnić co do twojej orientacji, ale zamiast ją znaleźć, wyznałeś mi miłość. Też cię kochałem, ale nie mogłem ci tego powiedzieć. Mam dziewczynę, której zaraz mieć nie będę, mam najlepszego przyjaciela, który może być moim chłopakiem - zaczyna wyliczać.
- Dobra, wystarczy - zatrzymuję go. - Wiesz, ja chyba jednak nie byłem na to wszystko gotowy.
- Nie dziwię ci się. Ale spokojnie, będzie dobrze. Zobaczysz, jeszcze będziemy razem - splata nasze dłonie ze sobą i patrzy mi prosto w oczy, uśmiechając się przy tym.
- Mogę? - pytam, patrząc na jego usta.
- Nie, kochanie. Chcę to zrobić w dobrym miejscu i o dobrej porze, żeby zapamiętać nasz pierwszy pocałunek jak najlepiej - tłumaczy. - Narazie możesz pocałować mnie w policzek, czoło, nos, cokolwiek, ale nie w usta.
W twoje czułe miejsce też?
[...]
- Charlie...
- Co?
- Będę musiał wrócić do domu, za jakieś dziesięć minut mama po mnie przyjedzie - wzdycham.
- I co teraz?
- Nie wiem - patrzę tempo w ścianę, która znajduje się naprzeciwko mnie. Nienawidzę, kiedy Charlie, nie wiadomo dlaczego, staje się oschły. To bardzo boli, gdy ktoś powie ci coś z taką przerażającą obojętnością, nienawiścią.
Nagle chłopak wzdycha.
- Przepraszam, nie chciałem być niemiły - mówi i mnie przytula. Nie odpowiadam mu. Siedzimy tak chwilkę do momentu, w którym słyszymy wołanie z dołu.
- Moja mama przyjechała - oznajmiam.
- Chciałbym, żebyś został na dłużej - mamrocze.
Schodzimy na dół. Potem żegnam się z Charlie'm i idę z moją mamą do samochodu.
Od kiedy blondyn zaczął zapewniać mnie o swojej miłości względem mnie, wytworzyło się między nami dziwne napięcie. Mimo tego, że to dopiero niecały jeden dzień, nie możemy ze sobą normalnie rozmawiać. W sumie tak było już od jakiegoś czasu, ale teraz to się nasiliło. Nie wiem czy damy radę przetrwać ze sobą w takich emocjach.

"Bo mogliśmy myśleć.
Bez ograniczeń.
Ale pragnąć nie."
Zapragnęliśmy.
Teraz mamy skutki naszego zachowania.
Zakochaliśmy się w sobie?
To dlaczego między nami jest gorzej niż było, kiedy byliśmy po prostu przyjaciółmi?
Dlaczego ta miłość zaczyna nas niszczyć?
A może niszczy nas lęk przed możliwym związkiem.
"[...] byliśmy zbyt młodzi, żeby zrozumieć."
Jesteśmy zbyt młodzi, żeby zrozumieć.
Nie potrafimy się określić.
Nie potrafimy zrozumieć czego chcemy,
Dlaczego jest gorzej.
I to jest złe.

Niby powstało napięcie, ale ulga po usłyszeniu "kocham cię" z ust Charliego była niesamowita.
Mimo tego boję się.
Bardzo boję się tego, co będzie dalej.
Czy zmęczy nas ukrywanie miłości?
Czy może jednak wyjdzie ona na jaw?
Jestem tym przerażony, ale próbuję o tym nie myśleć.

Właśnie z tymi myślami, zasnąłem.

[Charlie's POV]
Leżę w łożku, przewracam się z boku na bok, po krótce - nie mogę zasnąć. Dzisiaj zdarzyło się tak wiele rzeczy, że jestem po prostu w wielkim szoku.
Zadaję sobie wiele pytań, na które nie potrafię odpowiedzieć.
Co będzie z Chloe?
Jesteśmy ze sobą dość długo, będzie nam ciężko.
Ale przede wszystkim jej będzie ciężko.
Przecież kiedyś dowie się jaki był powód końca naszego związku.
Jeśli w ogóle kiedykolwiek odważę się z nią zerwać.
Ale, co będzie wtedy z Leo?
Przecież on też mnie kocha, a ja jego.
Będzie cierpiał, jeśli wybiorę Chloe.
I na odwrót.
Czyli wychodzi na to, że nikomu nie dogodzę.
Nikt nie będzie szczęśliwy, niezależnie od tego jaką decyzję podejmę.
A jeśli już zdobędę się na zerwanie z blondynką i chodzenie z Leondre, to co będzie z naszym duetem?
Będziemy się ukrywać?
Zrobimy coming-out?
Co wtedy pomyślą sobie bambinos?
Mam jeden wielki bałagan w głowie, brakuje tylko tego, żebym wpadł w depresję czy coś takiego. Nie wiem, co mam robić. Jak narazie dalej będę próbował zasnąć.
><><><><><><
Bez-na-dzie-ja.
Ciulowy rozdział, brak weny. Kiedyś przyjdzie.
Love ya,
~W xx

True love ~ Chardre LenevriesWhere stories live. Discover now