Rozdział 8.

715 50 10
                                    

*Daisuke*
Leżałem w piwnicy, we własnej krwi, załamany, bliski popadnięcia w pustkę psychiczną. Odkąd tu jestem, minęło chyba kilka dni, ale sam nie wiem ile to już trwa. Bałem się, ciągle marzyłem, żeby obudzić się w swoim łóżku, aby ten koszmar okazał się snem. Najlepiej, żeby snem okazało się przyjęcie Isao do szkoły... Gdyby nie to, wszystko byłoby jak dawniej.

*Isao*
Szukałem go cztery dni, nie dało to żadnych skutków. W jego mieszkaniu nie znalazłem nic, co by mi pomogło. Postawiłem na nogi kilka oddziałów policji, jak widać bez sensu. Nie znalazłem go i pewnie nie znajdę. Tak cholernie się bałem o niego. Nie wiem co mną kierowało. Straciłem dziewczynę przez te poszukiwania, praca stała się nie ważna. Najważniejszy był ten gówniarz. Nie mogłem spać, jeść, pić ani robić nic innego oprócz bezsensownego biegania po mieście. Byłem bezsilny.
Nagle zobaczyłem tego faceta. Podbiegłem do niego i złapałem go za szyję, przyciskając do ściany budynku.
-Puszczaj szmaciarzu.-warknął.
-Nie. Mów gdzie jest Daisuke!-kopnąłem go w brzuch. Jęknął z bólu i spojrzał na mnie z nienawiścią.
-W domu, tam gdzie powinien!-próbował mnie odepchnąć, ale na marne.
-Mów szmaciarzu!-wyciągnąłem pistolet i przyłożyłem go do jego krocza.
-W piwnicy w domu...-podał mi dokładny adres a ja strzeliłem w jego krocze i pobiegłem tam. Słyszałem tylko jego głośny krzyk. Miałem to gdzieś. Udało mi się tam dobiec. Otworzyłem drzwi i spojrzałem na Tozawe. Leżał nieprzytomny, we krwi, zalany łzami, na brudnej ziemi. Delikatnie odpiąłem łańcuchy i wziąłem go na ręce. Zabrałem chłopaka do swojego mieszkania, opatrzyłem, umyłem i położyłem do łóżka. Biedactwo.

*rano*
*Daisuke*
Obudziłem się, czując miękkość i ciepło. Byłem w... Sypialni Isao, w tej, w której go zgwałciłem, poniekąd... To sen? Oby nie... Nie chce stąd wychodzić, nie chce tam wracać.

*Isao*
Zrobiłem mu śniadanie i wszedłem powoli do sypialni.
-Młody...-podszedłem i postawiłem na jego kolanach tacę z jedzeniem. Zobaczyłem jego słaby uśmiech. Zaczął powoli jeść a ja przeczesałem jego włosy. Był taki... Przystojny.

*Daisuke*
Wzdrygnąłem się czując jego Dotyk, mimo, ze był dosyć miły.
-Panie Nikuza... Ja... Przepraszam.-powiedziałem cicho, kończąc jeść. Odłożyłem tacę i spojrzałem w jego czarne oczy. Zobaczyłem w nich jakiś dziwny błysk... Czułem się lekko speszony, nie wiem czemu.

*Isao*
Chwyciłem jego podbródek, unosząc głowę na odpowiednią wysokość, po czym złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Chłopak go odwzajemnił, obejmując moją szyję niepewnie. Pogłębiłem pocałunek, wkładając język do jego ust. Zdominowałem go, kładąc płasko na łóżku. Nie miałem zamiaru uprawiać z nim seksu, chciałem po prostu oddać się tej chwili.

*Daisuke*
To było cudne uczucie, mimo bólu na całym ciele, odwzajemniałem pocałunek. Chciałem trwać w tym wiecznie.

Bultaoreune! [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz