Kończyłem swoje śniadanie, patrząc w ścianę bez emocji. Czułem, jak kleją mi się oczy. Byłem strasznie śpiący.
- Harry - mruknęła Gemma, szturchając mnie ramieniem, a na potrząsnąłem głową i spojrzałem na nią. Uśmiechała się. - Jak ma na imię twoja dziewczyna?
Westchnąłem. Gem wczoraj wróciła do domu w momencie, kiedy Mali-koa je opuszczała - a nie mam zwyczaju przyprowadzania dziewczyn na jedną noc do siebie. Nie żeby ich też było bardzo dużo. Nie rwałem wszystkiego, co popadnie, tym bardziej wkurzały mnie plotki o tym.
Gem chyba zapomniała o mamie. Ta prawie zakrztusiła się jajecznicą i zaczęła skanować mnie wzrokiem. Czekałem, aż przełknie jedzenie, przygotowując się do jej gadania. Co miałem odpowiedzieć?
- Dziewczyna? Harry, to wspaniale - powiedziała, klaszcząc pojedynczo w dłonie i wstając, żeby mnie pocałować w czoło. Zebrała naczynia i poszła do kuchni, aby chwilę potem usłyszał jej krzyki.
- Kto to? - znowu westchnąłem, postanawiając nie mieszać mojej rodziny w fikcyjny związek z dziewczyną.
- Przyjaciółka. Miałem mały problem z literaturą, a ona dobrze ogarnia ten przedmiot - popatrzyłem w lewo, spotykając się z pobłażliwym spojrzeniem Gem. - Nie wierz we wszystko, co mówi siostra.
- A szkoda - powiedziała mama, wracając do stołu z kubkiem herbaty. - Rzadko przyprowadzasz jakieś dziewczęta.
- Nie sądzę, że chciałabyś je poznawać - oparłem się na krześle. - Te z mojej szkoły są wyjątkowo tępe.
- Twoja przyjaciółka nie wyglądała na taką - Gem uśmiechała się w znany mi sposób. Jakby jej przeświadczenie musiało być prawdą. Jakby nauki literatury nie było.
- Bo nie jest. Ale nie jest też w moim typie - wzruszyłem ramionami, wyciągając się po kromkę chleba. - Właściwie, interesuję się pewną dziewczyną. Nie do przesady.
- Może kiedyś ją poznam - moja mama oparła głowę na pięści i spojrzała na mnie. - Chyba, że przedstawisz mi ją dopiero na swoim ślubie.
Parsknąłem i wstałem od stołu, a obie kobiety się zaśmiały. Podszedłem do zlewu i zacząłem myć ręce.
- Gdzie jest tata? - spytałem, spuszczając wzrok na swoje mokre dłonie pod strumieniem wody.
- W Kanadzie. Wraca za dwa dni - przytaknąłem, zaciskając pięści. Ostatnio ojciec miał coś dużo tych biznesowych podróży. Znacznie więcej niż wcześniej.
Szczerze, podejrzewałem ojca o romans z jakąś kobietą. Mama załamała się po chorobie Gem - czuła, że zawiodła jako członek rodziny - i potrzebowała podwóinego wsparcia. Może tatę to przerosło, ale to nie zmienia faktu, że powinien być. Postanowiłem porozmawiać z nim, jak wróci, bo nie mogłem znieść wyobrażeń, jak nasza rodzina się rozpada.
- Zbieram się na wykłady - powiedziała Gem, wstając od stołu i wchodząc na górę. Pocałowałem mamę w czoło i powiedziałem, że też powinienem wychodzić. Wbiegłem po schodach do swojego pokoju i ubrałem się w czarne spodnie i normalny biały podkoszulek. W szkole wylądowałem spóźniony dwie minuty, ale miałem chemię. Chemię, na którą nauczyciel zawsze się spóźnia.
Bardzo szybkim krokiem dotarłem pod salę i przywitałem się z moimi ludźmi. Niall'a dalej nie było, co mnie trochę frustrowało. Był moim najlepszym przyjacielem, co jak co chciałem się z nim widywać. Kiedy weszliśmy do sali, postanowiłem z nim porozmawiać.
Harry Styles: będziesz na treningu?
Niall Horan: no, głupio by było je zabiedbać tuż przed zawodami
CZYTASZ
make a deal, Mortez / styles+
FanfictionCzyli ten cały układ oczami Harry'ego. Dodatek do powieści "Deal, Styles". Znajomość opowiadania jest istotna, bo możesz nie zrozumieć kilku wątków.