Rozdział Czwarty: Aktualizowanie informacji

57 5 2
                                    

    Na dworze było już całkowicie jasno. Słońce mocno świeciło, a bydgoszczanie jak pracowite mrówki poruszali się po chodnikach. Łucja doprowadzona przez Kamila na przystanek autobusowy ruszyła do swojego mieszkania. Kamil zadzwonił po taksówkę i pojechał do swojego mieszkania na Dworcową 13. Oskar na lekkim kacu, po pożegnaniu się z Amelią, pojechał swoim samochodem, który odebrał z parkingu klubowego, do wynajmowanego mieszkania. Amelia wsiadła w autobus i pojechała do swojego mieszkania, które dzieliła z narzeczonym. Po otworzeniu drzwi zobaczyła, że mieszkanie jest puste. Kobieta westchnęła i ciężko opadła na fotel w salonie. Wyciągnęła z torebki telefon i zadzwoniła:
- Hej. Bardzo jesteś zmęczona, czy masz ochotę na kawę na mieście?
- Ok. Możemy się spotkać. To może... Przy Cukierni Sowa na Starym Rynku? O 14:00?- odparła z drugiej strony Łucja.
- Ok. Do zobaczenia.- powiedziała Amelia i rozłączyła się.
Ledwo odłożyła telefon, a już dawał znać, że ktoś do niej dzwoni.
- Halo...- powiedziała do słuchawki
- Cześć Ami! Słuchaj... Zajebista impreza. Co to się działo! Ty w ogóle wybyłaś z impry... Ja pierdole... Kto w ogóle wpuścił na parkiet kozy...? No nic... Impra super, dzięki.- powiedziała po drugiej stronie pewna koleżanka Amelii.
- Eee... Dzięki? Miło, że ci się podobało, ale myślę, że powinnaś podziękować Łucji, bo to ona była organizatorką.- odparła kobieta.
- No okej. To ja kończę. Paa...- powiedziała kobieta z drugiej strony i się rozłączyła.
- Pa.- powiedziała Amelia choć jej koleżanka nie mogła już tego usłyszeć.
Kobieta wstała z fotela i ruszyła w stronę łazienki, odświeżyć się.
                                                                    ***
    Kamil siedział na kanapie w swoim salonie. W ręku trzymał puszkę piwa. Sączył trunek jednocześnie przyglądając internet w tablecie. W końcu wziął jeszcze jeden łyk i chwycił telefon. Wybrał numer i gdy tylko osoba z drugiej strony odebrała, powiedział:
- Siema stary. Masz jeszcze siłę wpaść do mnie na piwo?
- Pewnie. Będę u ciebie za jakieś piętnaście minut.- odparł Oskar.
- Tak szybko?- zdziwił się Kamil.
- A co? Mam przyjechać później?- spytał zdziwiony mężczyzna.
- Nie tylko komunikacją miejską nie jeździ się tak szybko...
Po drugiej stronie Kamil usłyszał prychnięcie i oburzony głos Oskara:
- Że niby ja mam się wozić autobusami? Pojebało cię? A od czego mam samochód?
- Jesteś na kacu... Kurwa, prawko chcesz stracić?- odrzekł Kamil.
- Nie przesadzaj. To nie pierwszy raz będzie... I jeszcze nic się nie stało.- odparł mężczyzna lekceważącym tonem.
- Jednego razu się kurwa zdziwisz. Dobra... Dozo.- powiedział Kamil i rozłączył się.
                                                                    ***
    Rozległo się pukanie do drzwi. Amelia otworzyła gwałtownie drzwi od łazienki. Owinięta tęcznikiem i z rozpuszczonymi, lekko mokrymi na końcówkach, włosami ruszyła w stronę drzwi. Uchyliła je lekko i ze zdziwieniem otworzyła na całą szerokość.
- Hej. Przyjechaliśmy taksówką, bo rano jeszcze trochę poprawiliśmy... To i tak okej. Inni chleją od wczoraj i nie dopuszczają do kaca... Nie bądź na niego zbytnio zła... W końcu to Kawalerski...- mówił Krystian wchodząc z pijanym, ledwo idącym Alkiem.
Mężczyzna posadził go na kanapie, a ten zsunął się bezwładnie i udał się w błogą krainę snu.
- Dzięki Krycha... Za nie długo jestem umówiona z Łucją jak coś...- powiedziała w stronę Krystiana.
- Spoko... Ja i tak jeszcze nie wracam do domu...- odparł mężczyzna, wychodząc z mieszkania przyjaciół.- Cześć. Trzymajcie się.
Amelia mruknęła coś na pożegnanie i z grozą spojrzała na Aleksandra pochrapującego przez sen. Pokiwała głową z dezaprobatą i ruszyła na górę w stronę łazienki.
                                                                    ***
    Po około dwudziestu minutach po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Kamil wstał z kanapy, na której cały czas siedział i poszedł otworzyć drzwi.
Otworzył je i powiedział:
- Siema, właź.
Oskar przekroczył próg i wszedł do mieszkania przyjaciela. Spojrzał na Kamila i przeciągnął po nim wzrokiem od góry do dołu, mrużąc oczy. Przyjrzał się jego twarzy...
- Co ty mi się tak kurna przyglądasz, co?- spytał Kamil, któremu nie umknął wzrok przyjaciela.
- Jak na skacowanego nie wyglądasz źle...- stwierdził Oskar.
- Nie piłem tak dużo jak ty. Tylko te pięć drinków przy barze i potem już nic. A ty jeszcze winem poprawiłeś i bóg wie czym jeszcze.- odparł mężczyzna siadając z powrotem na kanapę.
- No dobra... Ale znasz mnie.- wzruszył ramionami jego przyjaciel, siadając koło niego.- Zaprosiłeś mnie tutaj tylko na piwo?
- Dobra... Rozszyfrowałeś mnie. Chciałem zweryfikować dane, odświeżyć pamięć, sprostować niektóre niedomówienia, a przede wszystkim ustalić fakty. Jednym słowem wszystko wziąć do kupy i ogarnąć co wczoraj się zdarzyło.- powiedział z poważną miną Kamil, patrząc uważnym wzrokiem na Oskara.
- Dobra. Od czego zaczynamy?- spytał.
- Od momentu kiedy podszedłem do Łucji. Na dobrą sprawę wtedy rozstaliśmy się i już do końca dnia nie widzieliśmy się. Pamiętasz?- powiedział Kamil z dość skupioną miną.
- No tak, wtedy tak na prawdę rozstaliśmy się na resztę nocy. Dobra... Zacząłeś z nią gadać...- zaczął Oskar.
- Co działo się z tobą?- zainteresował się Kamil.
- Dopijałem drinka.- odparł mężczyzna.
- Ekhym...- zakaszlał Kamil.- Chyba z siódmego, ekhem...
Oskar spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem i rzekł:
- Co było dalej? Ja w końcu wyszedłem. Z nudów poszedłem na górę, na balkon i tam zacząłem... Eee... Wdychać świeże powietrze.
- Świeże powietrze? Wdychać? To jak i kiedy ty poznałeś Amelię?- zdziwił się Kamil.
- Pamiętasz? Siedziała przy barze... No ona do mnie przyszła tam na górze. Po co poszła na ten balkon? Nie mam pojęcia. A tak w ogóle... Czy tylko ja mam wrażenie, że znam ją... A jeśli znam Amelię to Łucję też muszę znać... Ale kurwa, skąd?!- zastanawiał się na głos Oskar.
- Stary... Ja też miałem takie wrażenie ale nie mówiłam tego na głos, bo to nie dorzeczne... Ale jak ty to powiedziałeś... Zastanówmy się lepiej nad tym zamiast analizować poprzednią noc.- odparł mężczyzna.
- Dobra... To pomyślmy, gdzie my razem byliśmy.
- Łoo... Stary... Trochę tego było.- powiedział Kamil.
Oboje na chwilę zamilkli i zaczęli intensywnie myśleć.
                                                                    ***
    Łucja siedziała przy jednym ze stolików w kawiarni ,,Sowa". Zamówiła już sobie expresso i kawałek sernika na zimno. Po około pięciu minutach dosiadła się do niej, lekko zdyszana, Amelia. Łucja spojrzała wymownie na wyświetlacz telefonu, który pokazywał godzinę 14:10.
- Spóźniłaś się.- powiedziała kobieta upijając łyk kawy.
- Tak wiem, ale był jakiś wypadek na ulicy i nie mogłam przejechać...- wytłumaczyła Amelia, jednocześnie przywołując kelnerkę, która stała przy stoliku obok.
- Chciałaś tylko wypić ze mną kawę czy...- zaczęła Łucja.
- Poproszę latte macchiato. I brązowy cukier do tego... I może szarlotkę z lodami.- powiedziała Amelia w stronę kelnerki, która właśnie podeszła do stolika.- To wszystko, dziękuję.
Kelnerka odeszła, a Amelia powiedziała w stronę Łucji:
- Nie. Nie tylko po to. Coś nie daje mi spokoju.
- No to mów, a nie trzymasz w nie pewności...- powiedziała niespokojnym głosem Łucja.
- Na początek zadam ci pytanie. Ono będzie wstępem do naszej dalszej rozmowy.- odparła Amelia.
- Dajesz...
- Czy masz takie jakieś dziwne wrażenie... Masz wrażenie, że skądś znasz... Eee... Z kim ty tam noc spędziłaś? Bo mi nawet imienia nie zdradziłaś.- odparła Amelia.
- Kamil.- odpowiedziała krótko Łucja.
- Kamil? Tak ma na imię przyjaciel Oskara. Jeśli wiesz kto to Oskar...- odrzekła Ami.
- Tak. Dowiedziałam się przez przypadek od Kamila.
Amelia wybuchnęła śmiechem.
- Ale to wszystko pogmatwane...- odparła.
Łucja również się zaśmiała.
- Nawet bardzo.- powiedziała.
- Ale kurde... To głupie. Ty... A może to ktoś ze szkoły co?- powiedziała Ami.
- Hmm... Nie. Poznałybyśmy.- pokiwała stanowczo głową Łucja.
- Szarlotka z lodami i latte macchiato z brązowym cukrem. Smacznego...- powiedziała kelnerka, stawiając zamówienie na stoliku przed Amelią.
- Dziękuję...- odparła kobieta.
- A wyjazdy? Wakacje? Urlopy? Pomyślmy... Gdzie razem byłyśmy?- powiedziała Łucja.
- Słuchaj... No my byłyśmy w wielu miejscach.- powiedziała Ami, upijając łyk kawy.
- No ale tak, że nie na przykład ze znajomymi, tylko my we dwie... Ech... Czekaj... Mam pomysł.- kobieta sięgnęła po torebkę.
Chwilę czegoś szukała aż w końcu wyciągnęła z niej długopis i mały notesik. Wyrwała z niego jedną kartkę i powiedziała włączając jednocześnie długopis:
- Ustalimy co o nich wiemy, co ich łączy co nas z nimi łączy i w ogóle.
- No okej. To od czego zaczynamy?- spytała Amelia, wkładając do ust kawałek ciasta.
- Opis wyglądu. Jeśli okaże się, że znamy ich z przeszłości to być może byli mali i trzeba porównać cechy charakterystyczne.- powiedziała Łucja.
- To zaczynaj.- powiedziała Amelia.
- Będę wymieniać na głos. Może coś ci się skojarzy.- powiedziała kobieta, bawiąc się długopisem.
- Dobfa. Móf.- powiedziała Ami z ustami pełnymi szarlotki.
Łucja zaczęła wymieniać na głos cechy charakterystyczne Kamila. Jej przyjaciółka słuchała jej w zastanowieniu.
- No i ostatni fakt... Mieszkał w Wałbrzychu, a od roku mieszka tutaj.- powiedziała na koniec Łucja.
- Wałbrzych mówisz? Hmm... Mamy jakichś znajomych w tym mieście?- odparła Amelia dopijając latte.
- Też się nad tym zastanawiam...
- Łucja! A jak przyjrzyjmy jego profil na Facebook' u? Może coś nam to podpowie co? I dowiemy się więcej o nim.- powiedziała Amelia, wyciągając z torebki telefon.
Ten pomysł dał do myślenia obu kobietom.
- Dobra. Możemy spróbować.- odparła kobieta.
Ami stuknęła ikonkę Facebook' a i zaczęła wpisywać w wyszukiwarkę:
,,Kamil"
- Jak on na na nazwisko?- spytała Amelia.
- Sobociński.- odparła krótko kobieta.
Amelii na pewno mówiło coś to nazwisko, ale nie była pewna co.
Jeszcze raz wpisała:
,,Kamil Sobociński"
Po namyśle odpisała jeszcze:
,,Wałbrzych"
To co zobaczyła na pierwszej pozycji zszokowało ją. Kobieta nabrała gwałtownie powietrza i z grozą spojrzała na telefon. Po chwili odrzuciła go na blat stolika jakby urządzenie nagle ją oparzyło i zakryła usta dłońmi. Spojrzała na Łucję, która nie wiedząc co się dziej, patrzyła z niepokojem na przyjaciółkę. Amelia wzięła wdech, wypuściła powietrze i sięgnęła z powrotem po telefon. Kliknęła pierwszą osobę od góry i powiedziała, jednocześnie pokazując Łucji wyświetlacz telefonu, który ukazywał profil mężczyzny:
- Łucja... Ja go mam w znajomych...
                                                                    ***
    Kamil niespokojne krążył po salonie. Oskar z zamyśloną miną sączył piwo z puszki. To myślenie dopijało ich oby dwóch. Wymienili już wakacyjne wycieczki, ludzi ze szkoły, z pracy i jeszcze innych miejsc i wypadów.
- Kurwa mam dość! No to nie jest normalne! Jak można mieć na starość taką sklerozę!- nie wytrzymywał już Kamil.
- Nie przesadzaj. Mamy dopiero po dwadzieścia pięć lat...- wzruszył ramionami Oskar.
- Jak możesz być taki spokojny? Możliwe, że po około ja wiem... Załóżmy, że po dziesięciu latach spotykasz laskę z przeszłości i nie masz pojęcia kim ona jest!
Mężczyzna wzruszył tylko ramionami i z miną pokerzysty wziął kolejny łyk trunku. Nagle zrobił większe oczy i zaczął kaszleć.
Kamil podleciał szybko do niego i zamaszystymi ruchami ręki zaczął uderzać przyjaciela w plecy.
- Łoo... Zakrztusiłeś się?- spytał.
- Chyba olśniłem.- powiedział lekko zachrypłym głosem Oskar.
Mężczyzna wstał gwałtownie i ruszył do przedsionka. Stamtąd wziął długopis leżący na szafce i ruszył z powrotem do salonu. Rozejrzał się i podszedł do komody, na której leżał jakiś stary rachunek od zakupów.
- Potrzebny ci on?- spytał Oskar pokazując przedmiot przyjacielowi.
Kamil, który z zaciekawieniem i w milczeniu stał, i przyglądał się poczynaniom Oskara, pokiwał tylko głową w ramach odpowiedzi.
Jego przyjaciel usiadł z powrotem na kanapie i zaczął pisać na kartce:
,,Łucja Ukliszewska, Amelia Szydłowska, lat 15, Bydgoszcz"
Mężczyzna wstał podszedł do Kamila i pokazał mu kartkę. Ten przeczytał co napisał Oskar. Nie zrozumiał.
Spojrzał na mężczyznę pytająco na co ten odrzekł:
- Przeczytaj to sobie parę razy i pomyśl.
Kamil przeczytał chyba z pięć razy na głos tą samą treść kartki. Czuł jak mózg gotuje mu się od zbyt intensywnego myślenia i nagle...
- Chcesz mi powiedzieć, że ta Łucja i Amelia to te same Łucja i Amelia... Te z...- ledwo wydusił z siebie jakiekolwiek słowa po takim odkryciu.
- Tak.- odparł Oskar, siedząc na kanapie z zakrytą dłońmi twarzą.
                                                                  ***
    Obie kobiety siedziały w milczeniu zapatrzone, wręcz zahipnotyzowane, w ekran telefonu Amelii, leżącego na środku stołu.
- Czy chcą panie zamówić może coś jeszcze?- z zamyślenia wyrwał je głos kelnerki.
- Nie, nie. Rachunek prosimy...- powiedziała Łucja.
- Oczywiście. Już przynoszę.- odparła kelnerka i odeszła
- I co teraz?- spytała Amelia, patrząc na przyjaciółkę nieobecnym wzrokiem.
- Nie wiem. Musimy się z nimi spotkać i wszystko wyjaśnić.- powiedziała kobieta, przesuwając telefon w stronę Ami.
Ta skrzywiła się i chowając telefon do torebki powiedziała:
- Nie chcę.
- Nagle miłość ci przeszła?- spytała Łucja, podnosząc jedną brew.
- Nie... Ale... Kurde. Jak ja mam tak z Oskarem spokojnie rozmawiać? Mam udawać, że wtedy dziesięć lat temu nic się nie stało? Że ja jako ta dawna piętnastoletnia dziewczyna nie czułam się skrzywdzona? Sorry, że teraz myślę trochę o sobie, bo wiem, że między tobą i Kamilem było raczej okej ale... Boże. Minęło tyle lat. To wszystko było tak dawno.- Amelia trzymała się za głowę, wciąż nie dowierzając co odkryły.
- Proszę, oto rachunek.- powiedziała kelnerka, kładąc na stoliku kawałek papieru.
- Dziękujemy.- powiedziała Łucja.
Chwyciła do ręki rachunek i wyłożyła odpowiednią kwotę.
- Ami... To... My i tak będziemy musiały się z nimi spotkać... Wiem! Umówimy się wszyscy razem!- powiedziała Łucja, próbując spojrzeć Amelii w oczy.
- Idziemy?- spytała kobieta podnosząc na nią wzrok
- Okej. A gdzie?- spytała.
- Na drugą stronę.- odparła Amelia, wstając i zasuwając krzesło już ruszała w kierunku restauracji Sowa po drugiej stronie alejki.
Za nią ślepo podążała Łucja. Kobieta podeszła do baru i powiedziała do barmana:
- Błękitną lagunę poproszę.
- Dwa razy. Ja też nie przetrawię tej wiadomości na trzeźwo.- powiedziała Łucja, podchodząc do baru gdzie stała Amelia.
Na małym stoliku przed kapą stało kilka pustych puszek po piwie, jedna pusta butelka wódki i jedna na pół pełna. Kamil siedział na fotelu obok kanapy i parzył gdzieś w przestrzeń nie przytomnym wzrokiem, a Oskar stał przy oknie, wyglądając przez nie jakby było tam coś co w jakiś niesamowity sposób przykuło jego wzrok.
- Co teraz?- spytał w końcu mężczyzna, nie mogąc już dłużej wytrzymać tej ciszy.
- Nie wiem. Chyba musimy z nimi o tym porozmawiać.- powiedział Kamil nagle, zaszczycając wzrokiem swojego przyjaciela.
Ten spojrzał na niego z grozą i powiedział:
- Zwariowałeś? Jak ja teraz spojrzę Amelii w oczy? Tobie i Łucji nawet jakoś tam się układało przez długi czas po przyjeździe do domu. A ja i...
- A tobie kurwa coś odbiło i dupa. I się rozpierdolił wasz związek. Ta była smutna, płakała...- powiedział Kamil.
- Dobra... Wiem. Zamknij się.- powiedział Oskar, patrząc na niego wkurzonym wzrokiem.
- Prawda w oczy kole...- powiedział ciszej, prawie do siebie, Kamil.
Mężczyzna wstał z fotela i wziął ze stolika telefon. Chwilę stukał coś na ekranie aż w końcu przyłożył urządzenie do ucha i chwilę czekał.
Oskar spojrzał na niego ze zdziwieniem i z lekkim niepokojem, i powiedział:
- Co ty robisz?
Kamil w ramach odpowiedzi przyłożył palec wskazujący do ust żeby go uciszyć. Za to zwrócił się do osoby po drugiej stronie telefonu:
- Cześć Łucja.
- Hej Kamil.- odparła kobieta.
- Mam... Mamy dla was, dla ciebie i dla Amelii propozycję.- mówił beztroskim głosem mężczyzna.
- Ja w sumie chciałam do ciebie dzwonić, bo my mamy do was sprawę. No ale o co chodzi?- odrzekła kobieta.
- Chcemy się z wami spotkać.- odparł Kamil.
- Kiedy? Gdzie? I po co?- pytała Łucja.
- Jeszcze dziś, w restauracji Sowa, w pewnej sprawie.- odparł Kamil.
- Jesteśmy tutaj. Teraz jesteśmy w restauracji Sowa.- odparła Łucja.
- Możemy do was dołączyć?- spytał podniecony Kamil.
- Myślę, że tak. Za ile będziecie?- odparła Łucja.
- Za dziesięć, góra piętnaście minut.- odparł mężczyzna.
- Okej to do zobaczenia.- powiedziała Łucja i rozłączyła się.
Kamil zadowolony z siebie powiedział w stronę przyjaciela:
- Szykuj się. Jedziemy do dziewczyn.
- Okej. A ty się zacznij modlić.- powiedział Oskar.
- O co? Po co?- pytał Kamil.
- Żeby glin nie było.- powiedział, idąc w stronę przedsionka.
                                                                    ***
    Po około dziesięciu minutach panowie dotarli na miejsce. Ku ich zadowoleniu nigdzie nie było policji i nie mieli zbyt dużego problemu z zaparkowaniem. Od razu rozpoznali wśród tłumu Łucję i Amelię. Ta pierwsza miała na sobie szare niskie Conversy, kremową bluzkę i białe spodenki w pastelowo- różowe kwiatki. Miała rozpuszczone włosy i lekki makijaż składający się tylko z podkładu i tuszu do rzęs. Na jej krześle wisiała kremowa skórzana torebka. Z kolei Amelia ubrana była w czarne sandały, niebiesko- różowo- czarno- białe haremki i czarny top. Podobnie jak Łucja miała rozpuszczone włosy a w nie wsunięte okulary przeciwsłoneczne. Obok na krześle leżała czarna skórzana, pikowana torebka. Kobieta też nie miała mocnego makijażu. Tylko obrysowane kredką oczy, wytuszowane rzęsy i podkład.
Obie siedziały przy jednym ze stolików. Przed sobą każda z nich miała szklankę z drinkiem.
- Spójrz. Idą.- powiedziała Łucja do Amelii, gdy spostrzegła idących w ich stronę mężczyzn.
Amelia nie spojrzała w tamtą stronę a zamiast tego upiła kolejny łyk ze swojej szklanki.
Kamil i Oskar podeszli do stolika pań i przywitali się z nimi. Osiedli obok nich.
- Nie sądzicie, że to mało bezpieczne umawiać się tak w środku dnia w miejscu publicznym?- spytała Amelia.
- O czym chcieliście rozmawiać?- również zadała pytanie Łucja.
Mężczyźni zostali zasypani pytaniami. W końcu odezwał się Oskar:
- Ja i Kamil odkryliśmy pewien fakt...
- Jeśli chcecie powiedzieć nam to samo co my już wiemy to nie potrzebnie się fatygowaliście żeby przyjechać.- powiedziała Amelia, upijając kolejny łyk.
- O co ci chodzi? Jesteś zła? Źle się czujesz? Twoje słowa ociekają wręcz sarkazmem i złośliwością.- powiedział Oskar z lekką nutą zdenerwowania w głosie.
Amelia zaśmiała się krótko, niemal histerycznym śmiechem.
- Jak do jasnej cholery nie mam być złośliwa skoro dowiedziałam się, że wczoraj bzykałam się z kimś kto dziesięć lat temu cholernie mnie skrzywdził!- powiedziała podniesionym głosem Amelia, odstawiając szklankę od ust i z głośnym hukiem odstawiła ją na stolik wylewając troszeczkę
Parę osób siedzących nieopodal stolika odwróciło się w ich stronę. Amelia zmieszała się lekko.
- No to Amelia w dość osobliwy sposób powiedziała wam o czym my chciałyśmy z wami rozmawiać.- powiedziała Łucja.
- My dokładnie o tym samym, nie Oskar? Oskar?- powiedział Kamil w stronę przyjaciela.
Ten siedział nie ruchomo i patrzył w stół.
- Uznajmy milczenie jako tak.- powiedział Kamil, patrząc na obie kobiety.
- Czyli... Wiemy i znamy się lepiej niż nam się wydawało. Co u dziewczyn? Jak Kaja? Jak Sabina?- powiedziała Łucja do Kamila.
- Hmm... Dobrze. Dzięki.- uśmiechnął się mężczyzna na samą myśl o siostrach.
- Tyle lat... Tyle wspomnień... Idę po jeszcze jednego drinka.- powiedziała w zamyśleniu Amelia, wstając.
- Siadaj z powrotem. Prowadzisz. A i tak jednego wypiłaś plus jesteś na kacu.- powiedziała Łucja karcąco na co Amelia z miną, skrzyczanego przez właściciela za zjedzenie kapci psa, usiadła z powrotem na krzesło.
Po chwili jednak wstała.
- Jest gorąco... Idę po coś zimnego do picia. Chcecie coś?- spytała lecz nikt nie odpowiedział.- Ok. Pójdziecie sobie sami.
Powiedziała i odeszła do baru. Po minucie. Długiej minucie i wielkim zawahaniu wstał też Oskar. Kamil i Łucja trzymający się za rękę, spojrzeli na niego z zaciekawieniem.
- Idę do WC...- wyjaśnił wymijająco i ruszył przed siebie.
Pozostali, którzy zostali spojrzeli na siebie. Łucja zmarszczyła lekko brwi i odwróciła się. Kamil z zaniepokoił się i spytał:
- Wszystko okej?
Kobieta odwróciła głowę i z rozżalonym wzrokiem powiedziała:
- Nie, nie jest okej. Jak mogłeś nagle zerwać kontakt? Jak mogłeś nie odzywać się tyle lat? Tak nagle postanowiłeś... Tak nagle o mnie zapomniałeś...?! Wiesz co ja czułam...
Kamil spuścił głowę z pokorą i powiedział:
- Przepraszam cię... To co było kiedyś... To co się wydarzyło... Minęło tyle lat...
- Tyle lat...- powtórzyła Łucja, kiwając głową.
- Może to spotkanie, to szansa żeby wszystko naprawić? Żeby wszystko potoczyło się lepiej niż kiedyś.- powiedział Kamil szarmancko, patrząc na Łucję.
- Uznajmy, że tak właśnie jest.- odparła kobieta.
Mężczyzna spojrzał na nią z nadzieją i powiedział:
- To znaczy... Że mi wybaczyłaś?
Kobieta spojrzała na niego i pogładziła go po policzku:
- Co było... Minęło.
Po chwili oboje byli zagłębieni w pocałunku. Możliwe, że miał być to początek czegoś nowego, przy użyciu starych narzędzi.
                                                                     ***
    Oskar stanął pomiędzy stolikami. Jeśli pójdzie w lewo to rzeczywiście dojdzie do toalety. Ale jeśli skręci w prawo, dojdzie do baru. Mężczyzna wybrał drugą opcję. Przy nim siedziała Amelia. Przez słomkę sączyła mojito. Oby bezalkoholowe. Oskar podszedł do baru i usiadł obok kobiety.
Ta spojrzała na niego ze zdziwieniem i już miała coś powiedzieć ale Oskar był szybszy:
- Ty pewnie myślisz teraz, że spotkałaś po tylu latach tego samego piętnastoletniego chłopaka, który niegdyś złamał ci serce. Wiem, rozumiem, że jesteś na mnie cały czas zła i masz do tego absolutne prawo. Było to na tyle dawno, że nie pamiętam co mną kierowało, że postąpiłem tak a nie inaczej. Teraz mogę mówić, że mi przykro i chciałbym wszystko naprawić ale czasu nie cofnę. Jeśli przez to co było kiedyś nie chcesz mnie znać, dobrze. Usunę się w cieniu. Jeśli jednak czujesz do mnie to co być może czułaś kiedyś, to spróbuj nie porównywać tego co jest teraz do przeszłości i wpuść mnie na nowo do swojego serca. Pewnie myślisz, że oszalałem proponując ci takie rzeczy. W końcu za nie długo wychodzisz za mąż ale...
- Wystarczy...- przerwała mu Amelia i zatopiła swoje usta w jego.
Chłopak od razu zaniemówił.
                                                                        ***
    Po chwili przy stoliku byli już wszyscy. Łucja, Kamil, Amelia i Oskar śmiali się i wspominali dawne czasy.
Łucja nie mogąc przestać się śmiać, powiedziała:
- A pamiętajcie ,,Szamankę"?
Amelia wybuchnęła śmiechem i powiedziała:
- Weź nawet nie przypominaj!
Panowie również przypomnieli sobie panią, która wtedy wywoływała nie pohamowany śmiech u każdego i również zaczęli się śmiać.
Nagle z torebki Amelii dobiegła piosenka ,,Worth It" Fifth Harmony. Kobieta wyciągnęła telefon z torebki i z przerażeniem szepnęła w stronę przyjaciół, którzy patrzyli na nią z zaciekawieniem:
- To Alek... Jak wychodziłam to spał.
- Skłam coś.- powiedział Oskar, opierając się o krzesło kobiety.
- No co ty... Powiem prawdę.- powiedziała sarkastycznie Amelia i szybkim ruchem ręki odebrała telefon.
- Tak?- powiedziała nie pewnie do słuchawki telefonu kobieta.
- Cześć kochanie. Powiesz mi gdzie mamy jakąś aspirynę czy coś? Strasznie boli mnie głowa i chce mi się pić.- odparł z drugiej strony mężczyzna.
- W łazience, w drugiej od dołu szufladzie, po prawej stronie od lustra tak bardziej od okna nie od drzwi.- wytłumaczyła Amelia, zirytowana trochę całą tą sytuacją.
- Dobrze. Dziękuję. A gdzie ty w ogóle jesteś?- spytał smętnym głosem Alek.
- Ja Jestem...- powiedziała z zawahaniem Amelia, patrząc błagalnym wzrokiem na ludzi siedzących obok niej.- Jestem na zakupach.
- O a... A ok. To wracaj szybko. A ja zadzwonię do szefa, że biorę dwa dni wolnego.- powiedział mężczyzna i rozłączył się.
Amelia wyszczerzyła oczy i powiedziała:
- Muszę jechać do jakiegoś sklepu żeby nie przyjechać z niczym.
- Spokojnie. Tu za rogiem jest biedronka.- powiedział Kamil, lekceważąco machając ręką.
Kobieta skinęła głową i schowała telefon do torebki.
Kamil spojrzał na Łucję i z uśmiechem na twarzy szepnął jej coś na ucho. Ta zachichotała i odszeptała mu coś.
Amelia zaśmiała się i powiedziała w stronę Oskara:
- Pamiętasz? Robili tak w sanatorium i nas to cholernie wkurzało, aż w końcu sami czasem zaczęliśmy tak robić.
- Pamiętam... Takich rzeczy się nie zapomina.- powiedział kręcąc głową i jednocześnie kładąc dłoń na kolanie Amelii.
Kamil i Łucja uśmiechnęli się na samo wspomnienie o tym o czym mówili Amelia i Oskar.
                                                                    ***
    Łucja weszła do swojego mieszkania. Było około godziny 17:00. W fotelu, w salonie siedział Krystian i oglądał jakiś film w telewizji.
Nagle gwałtownie się odwrócił i spojrzał na swoją dziewczynę. Uśmiechnął się i wstał. Podszedł do niej i objął ją w pasie mówiąc:
- Kochanie gdzie byłaś?
Kobieta odsunęła głowę zniesmaczoną miną. Odepchnęła go lekko od siebie i powiedziała:
- Misiu... Śmierdzisz alkoholem.
- Oj wiem wiem, ale no to w końcu... No wieczór kawalerski.- powiedział Krystian lekceważącym tonem.
Łucja westchnęła cicho i już chciała coś powiedzieć ale nagle usłyszała swój telefon. Dawał on znać, że kobieta dostała SMS'a.
,,Co ty na to żeby jutro, w ciągu dnia, żeby nie wzbudzić podejrzeń spotkać się u mnie w mieszkanku?"- przeczytała wiadomość od Kamila.
Spojrzała na Krystiana i powiedziała:
- Ooo! Amelia proponuję mi żeby wybrać się z nią jutro na większe zakupy po galerii i żeby w ogóle coś porobić.- powiedziała i uśmiechnęła się.
- Wy i te... Te babskie zajęcia... No dobra idźcie.- powiedział mężczyzna i machnął ręką.
Spojrzał jeszcze na Łucję, poprawił okulary i ruszył schodami na górę. Gdy zniknął za drzwiami łazienki, Łucja odpisała Kamilowi:
,,Ok. Spotkajmy się o 14"
Uśmiechnęła się i z zadowoleniem poszła w stronę kuchni.
                                                                    ***
    Zadźwięczały klucze. Do przedsionka weszła Amelia. Zdjęła buty i zostawiła torebkę na szafce. Cichaczem, wręcz na palcach weszła do salonu. Nie ma go. Wychyliła się do kuchni. Też ani śladu Alka. Amelia westchnęła z ulgą i już idąc normalnie, ruszyła w stronę łazienki.
- O już wróciłaś.- powiedział za jej plecami Alek.
Kobieta wrzasnęła. Złapała się się za lewą stronę klatki piersiowej i przytrzymała się barierki od schodów obok której stała.
- Przestraszyłeś mnie, wiesz?- powiedziała Amelia, patrząc na Alka piorunującym wzrokiem.
- Wiem. Przepraszam.- powiedział Aleksander podchodząc bliżej kobiety.
- Lepiej ci już?- spytała z troską w głosie Amelia.
- Tak znacznie. Na razie chyba koniec z piciem.- powiedział mężczyzna, patrząc na nią z czułością.
- A jak było na kawalerskim?- zaciekawiła się kobieta.
Alek zakłopotał się. Spojrzał w sufit. Potem w prawo i w lewo i gdy już przyjrzał się wszystkim meblom w pokoju powiedział:
- Emm... Było fajnie. Chłopaki na prawdę się postarali.
- To dobrze. Idę wziąć prysznic.- powiedziała Amelia.
- A mogę iść z tobą?- zaproponował mężczyzna.
- Nie!- wykrzyknęła kobieta. Po chwili jednak powiedziała trochę ciszej.- Jestem zmęczona. Chcę się jak najszybciej położyć.
- No dobrze. Skoro tak. To ja już idę spać bo też jestem trochę zmęczony.- powiedział i cmoknął ją w policzek.- Dobranoc.
- Dobranoc.- odparła kobieta idąc w stronę schodów.
                                                                        ***
    Kamil stał przed oknem w swoim salonie. W pomieszczeniu było całkowicie ciemno, a twarz mężczyzny oświetlona była czerwono- pomarańczowym światłem zachodzącego słońca. Kamil opierał jedną dłoń o parapet, a drugą wkładał do ust papieros elektroniczny. Wydmuchał przez usta i nos smużkę białego dymu i uśmiechnął się pod nosem.
Pokręcił głową i powiedział na głos sam do siebie:
- Kurwa, czuję się jakbym był w jakiejś jebanej komedii romantycznej. Tyle lat... Tyle kurwa lat, a ona... Oni wszyscy zmienili się tylko w małym stopniu. Ale też trzeba mieć najebane żeby nie poznać dawnej miłości od razu.
Mężczyzna odszedł od okna i ruszył w głąb ciemnego mieszkania.
                                                                        ***
    Za jednymi z drzwi dobiegał szum wody i pogwizdywanie. Po około dziesięciu minutach, gdy drzwi otworzyły się, z łazienki wyszedł Oskar. Przepasany ręcznikiem zszedł na dół do salonu i chwycił za telefon. Chwilę coś na nim stukał aż w końcu wszedł w wiadomości i napisał SMS'a o takiej treści:
,,Spotkamy się jutro u mnie?"
I wysłał. Odłożył telefon z powrotem na miejsce i ruszył schodami na górę. Po dosłownie paru minutach mężczyzna zszedł na dół ubrany w czarne bokserki i biały T-shirt z nadrukiem i krótkim rękawkiem.
Oskar chwycił do ręki telefon i odczytał wiadomość, którą dostał:
,,Ok. A o której?"
Na to on odpisał:
,,Może... 12? 13? Jak ci pasuje?"
Po chwili przyszła wiadomość:
,,To do zobaczenia o 13"
Mężczyzna uśmiechnął się łobuzersko i odłożył telefon. Powolnym krokiem ruszył w stronę schodów.
                                                                    ***
    Łucja leżała w łóżku i czytała czasopismo ,,Przyjaciółka". Zainteresowana jednym z artykułów nie zauważyła wchodzącego do pokoju Krystiana. Mężczyzna wsunął się pod kołdrę i spojrzał wyczekująco na kobietę leżącą obok niego. Łucja oderwała się w końcu od magazynu i zaszczyciła chłopaka swoim spojrzeniem.
- O co chodzi?- spytała, przyglądając mu się.
- A o nic.- powiedział, bawiąc się jej włosami.
- O nic?- upewniła się Łucja, odkładając gazetę na stolik nocny po jej stronie łóżka.
- Nic.- rzekł mężczyzna, całując jej szyję.
Po chwili zaczął głową zjeżdżać niżej i niżej i niżej, aż w końcu zjechał nisko do tego stopnia, że Łucja z odprężoną miną i przyśpieszonym oddechem pomrukiwała z narastającego podniecenia. Po chwili Krystian wszedł w nią stanowczo acz delikatnie na co kobieta zareagowała cichym jękiem.

Wieczór PanieńskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz