Epilog

19 3 0
                                    

Helena weszła do obszernego pomieszczania, w którym panował półmrok. Ze wszystkich stron świeciły ogromnych rozmiarów monitory, na których wyświetlone było mnóstwo cyferek, a także planów i skomplikowanych rysunków. Gdzie nie spojrzeć stały jakieś dziwaczne maszyny o pokaźnych gabarytach, a kiedy zerknęło się na sufit oczom ukazywała się wielka mgławica – a właściwie wielka symulacja mgławicy. Ogółem pokój ten budził podziw, ale na pewno nie w Helenie, która weszła spokojnym krokiem i nawet się nie rozglądała. Odchrząknęła jedynie znacząco. Wtedy zza olbrzymiego panelu wstał średniego wzrostu osobnik z nieco zniekształconą czaszką, o zielonkawej skórze, ubrany w srebrny, błyszczący kombinezon z inicjałami ,,KP'' na piersiach.

- Helena? Co tutaj robisz? – zapytał.

- Przyniosłam obraz – odrzekła kobieta, wysuwając przed siebie dzieło.

Funkcjonariusz KP wziął go od niej bez słowa, a następnie zaniósł do jakiejś dziwnej maszyny, która zeskanowała dzieło. Na ekranie tegoż urządzenia wyświetlił się napis: ,,Original''.

- O! No proszę, to nie podróbka...- mruknął. – Widzę, że masz prawdziwy obraz. To świetnie. A teraz, gdzie złodziejki?

- Nie ma ich – odparła po prostu Helena.

- Nie ma? Jak to? Skąd w takim razie wytrzasnęłaś ten obraz? Posłuchaj, wiem, że kiedyś przyjaźniłaś się z Arkaidą, ale krycie jej nic ci nie da...

- W moim interesie nie leży krycie kogokolwiek. Poza tym, obrazu nie zabrałam Arkaidzie. Zdobyłam go od pewnego...znajomego. I to zupełnie przypadkiem – wyjaśniła Helena.

- Obraz zupełnie przypadkiem wpadł ci w ręce za pośrednictwem pewnego znajomego? Cóż to za znajomy? Powinnaś go aresztować za posiadanie kradzionych przedmiotów! – oburzył się przełożony.

- Teoretycznie tak. – wzruszyła ramionami. – Ale on w praktyce okazał się nieuchwytny.

- Nieuchwytny? Dla ciebie? Zresztą, chyba nie ma sensu drążyć tego tematu...- mruknął, patrząc na uśmiechniętą Helenę i machnął ręką, odprawiając ją tym samym.

Kobieta również pomachała mu, przedrzeźniając jego ruchy, a następnie wyszła z pomieszczenia, chichocząc pod nosem.

Dama z ŁasiczkąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz