Część IX - "Wybaczyłam mu"

242 33 5
                                    


Obudziłam się mniej obolała niż po torturach Luciana, ale bardzie niż po ugryzieniach Gerarda. Ból sprawiał, że miałam problemy z przekręceniem głowy.

Jęknęłam, siadając powoli i rozglądając się. Zaskoczyła mnie nieobecność Marcusa, myślałam, że znowu tu będzie, gdy się obudzę. Wstałam i zobaczyłam współczesne, najzwyklejsze, ciuchy przewieszone przez sto lat starsze krzesło. Jeansy, biała koszulka, a na to rozpinana niebieska bluza. Nie chciałam myśleć, skąd Marcus wiedział, jak się ubierałam w normalnym świecie, a były to ubrania dla mojego typu. Gdy rzuciłam ubrania na łóżko zobaczyłam, że pod spodem kryła się bielizna. Zaczerwieniłam się lekko, widząc koronki, ale bez protestu wyszłam z sypialni – po uprzednim schowaniu majtek między większe ciuchy. Tym razem łazienka była naprzeciwko mnie, a w zauważeniu ej pomogły mi otwarte na oścież drzwi, za którymi widziałam brązowe kafelki na ścianach i podłodze.

Spojrzałam na boki, obawiając się kogoś zobaczyć, a potem szybko zamknęłam się we wnętrzu pomieszczenia. Nie obchodził mnie jego wygląd, więc nawet się nie rozglądałam i nie podziwiałam wystroju. Starając się zachowywać się jak najnormalniej, przebrałam się i ciuchy, w których zasnęłam, potraktowałam jako pidżamę i wcisnęłam je pod poduszkę. Mój wzrok padł na kilka kartek leżących na stole i gdy je wzięłam, zobaczyłam naprędce narysowaną mapkę zamku z opisami miejsc. Pierwsze co sprawdziłam, to na którym piętrze zostałam ulokowana. Na pierwszym... a Samuel znajdował się na drugim, wraz z Marcusem. Zaznaczona była jeszcze kuchnia – w piwnicach – i łazienka –w której już byłam. Do tego w jednej z wież w rogu dość blisko mnie znajdowała się pracownia wampira, która była opatrzona dopiskiem „Możesz wchodzić nawet bez uprzedzenia". Pozostałe pomieszczenia były oznaczone „X" i domyśliłam się, że dla własnego bezpieczeństwa nie powinnam tam wchodzić. Poszłam do kuchni, klucząc korytarzem. Dwa razy minęły mnie wampiry – kobieta i mężczyzna. Zachowali się podobnie: zacisnęli zęby i zignorowali człowieka w zamku. Zrobiłam sobie śniadanie, jakieś kanapki, i zjadłam je wolno. Nigdzie się nie spieszyłam, chyba żeby dalej posiedzieć i poczytać książki albo odwiedzić Marcusa – a do tego drugiego szczególnie się nie spieszyłam. Chociaż mogłabym spróbować porozmawiać bez strachu...

Gdy umyłam talerz i zastanowiłam się, doszłam do wniosku, że tak muszę zrobić. To wampir, który woli zabijać, ale i tak muszę z nim pogadać. A może właśnie z tego powodu. Przekonać go.

Przeszkodził mi inny wampir o jasnobrązowych włosach, gdy weszłam na drugie piętro. Zagrodził m drogę z drapieżnym uśmiechem. Mimowolnie zrobiłam krok do tyłu, a on przysunął się do mnie.

– Więc to ty jesteś ukochaną Gabriela? – odezwał się.

– Nie... – zaczęłam, ale przerwał mi brutalnym przyciśnięciem do ściany. Miał czerwone oczy i lodowatą skórę, dosłownie jak lód. Jego dotyk aż palił.

– Żebyś się nie bała – tak bardzo – mam na imię Samuel. I zamierzam cię ugryźć – obserwowałam, jak jego kły wydłużają się. Samuel, ugryzienie. Mogłam się tego spodziewać. Wampir, który patrzył na mnie z pożądaniem, był spragniony. Młodzi mają ciągle czerwone oczy, czyli są ciągle spragnieni. Marcus mówił, że Samuel jest młody. Wyglądałby, jakby był na wpół szalony, ale to pewnie skutek bliskości człowieka i trudności w opanowaniu się.

– Nie przeszkadza mi, że mnie ugryziesz – powiedziałam, gdy dalej na mnie patrzył – Zostałam ostrzeżona, ale gdybyś spróbował być delikatny...

Pisnęłam, gdy błyskawicznie i brutalnie wbił kły w moje ciało. Szarpnęłam się mimowolnie i uderzyłam głową w ścianę. Na pewno nie bolało bardziej niż ugryzienie, ale mnie uratowało, bo straciłam przytomność.

BuntownikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz