Rozdział 5.

36 4 0
                                    

~* Perspektywa Chloe *~

Siedziałam na łóżku przytulona do Kate. Myślałam nad tym co Nathaniel odpierdolił. Samotna łza spłynęła mi po policzku. W końcu odkleiłam się od przyjaciółki Dziewczyna próbowała mnie jeszcze pocieszyć, ale po nieudanych próbach poszła zagotować wodę na herbatę. Odstawiłam kubek po kisielu.

Weszłam na telefon i napisałam do mamy.

Do Mama

Wrócisz kiedyś?

Od Mama

spierdalaj

Westchnęłam. Zobaczyłam że Nathaniel przyszedł. Czekaj, co? Stanął w progu z ogromnym bukietem czerwonych róż.

- Przepraszam Chloe. - Powiedział szczerze. Zasłoniłam dłonią usta ze zdziwienia.

- Jezu, Nath.

- Przepraszam, ja naprawdę... nie wiem co się ze mną stało... - Na te słowa odłożył bukiet na biurko i wszedł na łóżko. Nadal zszokowana patrzyłam co on robił.

- Nath, muszę się zmienić. Nie potrafię już tak funkcjonować.

- Czas na zmiany powiadasz? - Prychnął.

- W pewnym sensie. Nie potrafię już być taka grzeczna. Mam tego dość.

- Skoro chcesz być niegrzeczną dziewczynką, to udowodnij to.

Co.

- Czyli?

- Nie wiem, pocałuj czy coś? Lol. - spojrzał na mnie z żartem w oczach.

Podniosłam się i pochyliłam nad chłopakiem. Przybliżyłam swoją twarz do twarzy Nathaniela. Delikatnie musnęłam wargami ust chłopaka na co ten zamknął oczy. Poczułam jego ręce na mojej talii i przyciągnął moje ciało do jego. Pocałował mnie, co odwzajemniłam. Wsunęłam swoje palce w jego włosy i zaczęłam je czochrać. Chłopak mruknął i pogłębiał pocałunek. Po namiętnym pocałunku patrzyliśmy sobie w oczy.

- Teraz to ty jesteś zła. - Zaśmiał się i oblizał wargi. Styknęłam nasze czoła i przytuliłam się w chłopaka.

- Zmieniłeś się.

- W jaki sposób?

- Jesteś milszy i słodszy. - Powiedziałam szeptem.

- Nie powinnam... - wyszeptałam. - przepraszam. - Zeszłam z niego. Gdy się podniosłam zauważyłam Kate w drzwiach popijającą herbatkę.

- Kiedy dziecki? - Spytała z miną pedofila.

Zaśmiałam się z Nath'em, a na moje policzki zrobiły się czerwone.

- Już dobrze? Już nie będziesz płakać? - spytał chłopak stając obok mnie.

- Jak najbardziej. - uśmiechnęłam się słabo.

Nath zarzucił rękę na moje ramię i pocałował mnie w głowę.

- Kocham Cię. - wyszeptał do ucha.

Przeszył mnie dziwny dreszcz. Zszokowana stałam jak słup wpatrując się w Kate.

- Nathaniel... - Wyszeptałam. Spojrzałam mu w oczy.

- Ja już muszę lecieć. Do zobaczenia. - Odezwała się Kate i wyszła.

- Nie rozpędzasz się?

- Chloe... Nie wiem co się ze mną dzieje. Nigdy tak bardzo nie zacząłem szanować i uwielbiać dziewczyn. Ale ty, zmieniłaś mój widok na płeć przeciwną. Dziękuję.

Odejdź.Where stories live. Discover now