Rozdział 1🌺

15 4 0
                                    

Kolejnego dnia po tragocznym wręcz dla niej zdarzeniu postanowiła,że spotka się ze swoją najlepszą przyjaciółką-Wiktorią.
Chciała wydusić z siebie wszystkie łzy jakie do tej pory próbowała ukrywać przed matką aby jeszcze bardziej jej nie zranić. Ona i tak już dużo w tym okresie czasu przeszła. Melefice zadzwoniła do Wiktorii i poprosiła o spotkanie.
Szybko uzyskała zgodę swojej przyjaciółki. Spotkały się około godziny piętnastej. O tej godzinie zazwyczaj chodziły z psem na spacer.
Gdy tylko Melefice zauważyła Wiktorię podbiegła do niej i mocno ją przytuliła. Nie wiedziała jak zacząć tą trudną dla jiej rozmowę ale wiedziała,że prędzej czy później i tak będzie musiała jej to wyznać.

-Wiktoria.m Ja.. Nie wiem jak mam ci to powiedzieć.. To dla mnie bardzo trudne..

Wiktoria spojrzała na swoją dość przejętą przyjaciółkę ze zmartwieniem. Wiedziała,że coś jest nie tak. Wiedziała też,że musi jej pomóc bez względu na to jaka będzie cena tej pomocy.

-Spokojnie.. Melefice.. Od początku. Zacznij od początku. Co się stało? Dlaczego jesteś tak przygnębiona?

-Moi rodzice się rozwodzą.. A ja nie wiem nawet dlaczego. Nie wiem czemu oni to zrobili. Wszystko było dobrze.. A teraz. Teraz wszystko się wali..

-Ale rozwód rodziców to nie koniec świata! Zobaczysz.. Będzie dobrze. Przynajmniej tak mi się zdaje..

Wiktoria pocieszała Melefice. W pewnym sensie trochę jej się to udało.
Po krótkim czasie do Melefice zadzwonił telefon. Dziewczyna szybko odebrała i usłyszała niewyraźny głos swojej matki. Próbowała coś zrozumieć ale słyszała tylko jak kobieta ją cicho nawołuje. W tle słyszała dziwne szelesty. Zachowanie jej matki było nietypowe dla jej charakteru. Zmartwiona Melefice pożegnała swoją najlepszą przyjaciółkę i poszła do domu.
Idąc przez niezbyt ładne ulice swojego miasta rozmyślała nad tym co chciała jej rodzicielka.

-Może coś jej się stało.. Boże.. Jeszcze tego do szczęścia potrzebuję..

Powiedziała cicho do siebie i przyspieszyła. W przeciągu kilku minut znalazła się już w drzwiach swojego mieszkania. Otworzyła je i zobaczyła swoją matkę. Kobieta siedziała na kanapie a dookoła niej było pełno pustych butelek po winie. Melefice ostrożnie i powoli podeszła do matki.
Przeżyła szok. Jej matka była zupełnie pijana. Nie wierzyła w to co widzi. Wcześniej nie widziała jej nawet z jedną lampką wina w ręcę a dziś.. Dziś siedzi zmęczona życiem na kanapie wraz z drogim winem,który mój tata przywoził zza granicy. To wszystko wydawało się jej tak niewiarygodne.. A to był dopiero początek.

***************                                   **************
No hej🌺
Pomyślałam sobie,że napiszę rozdział (z nudów) no i proszę! Gotowe :))
Mam nadzieję,że wam się spodoba i nie będę was zanudzać🌺
Tymczasem. Dobranoc misie🌺

🌺In The Name Of Love🌺ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz