Rozdział 2

35 9 4
                                    

Jestem już gotowy. Dzisiaj zaczynam pierwszą klasę liceum. Tym razem lepiej zadbam o swoją historię. Napiszę ją z pomocą nowych znajomych, a może i nowych przyjaciół. Tamtych zostawię za sobą. Ta historia będzie jeszcze lepsza!
Wychodzę z mojego pokoju i kieruję się schodami w dół, żeby powiedzieć rodzicom, że wychodzę. Wolę im to powiedzieć, aby się o mnie zbytnio nie martwili. Przyzwyczajenie.

,,Ciekawe jaka będzie moja nowa klasa? Czy poznam kogoś ciekawego?"- takie pytania nurtują mnie już od wielu dni. Dochodzi do nich jeszcze jedno, ale najważniejsze:

,,Czy będę chodził do klasy z pewną niebieskooką blondynką, którą poznałem na wakacjach?"

Tak bardzo chciałbym ujrzeć ją jeszcze raz. Nie zostawiła mi swojego numeru ani żadnej innej możliwości kontaktu. Próbowałem wydobyć z niej informację, gdzie mieszka, ale nic z tego. Nawet swojego nazwiska nie podała. Często się jednak zastanawiam... A gdyby podała mi swój numer, to co? Wystarczyłoby mi odwagi, żeby się do niej odezwać? Pewnie nie.

Chociaż ze mną to nigdy nie wiadomo.

Właśnie doszedłem na przystanek i czekam na swój autobus. Mieszkam w średniej odległości od szkoły. Ani blisko, ani daleko. Dzisiaj jednak nie chce mi się iść pieszo do mojej nowej szkoły, więc wybieram ten środek lokomocji.

**************************

Jestem już na szkolnej auli. Spokojnie rozglądam się wokoło. Natychmiast zauważam pierwszaków, którzy udają, że są inni- starsi. Próbują udawać pozerów i myślą, że świetnie im to wychodzi. Ja w tym roku postanowiłem dać sobie z tym spokój. Teraz będzie inaczej. Kiedy sprawdzałem listę przyjętych, zauważyłem coś, co mnie bardzo usatysfakcjonowało- nikt z mojej starej klasy się tutaj nie dostał. Dzięki temu wiem, że zaczynam wszystko z czystą kartą. Nikt z mojego rocznika nie będzie mnie tu znał. Na razie. Jednak wracając do rzeczywistości:

Na podium właśnie wyszła dyrektorka. Wprowadzono sztandar szkoły, a później nastąpiło odsłuchanie hymnu. Następnie zaczęła swoje przemówienie:

Drodzy Uczniowie i Rodzice,


Szanowni Nauczyciele,


Drodzy Pracownicy Szkoły,

Po dwumiesięcznym wakacyjnym odpoczynku wracacie do szkoły pełni energii i zapału do pracy. Przed Wami nowy rok szkolny. Rok, w którym czekają nas zadania związane z kolejnym etapem wprowadzania zmian w naszej szkole.

Nowy rok szkolny to także kontynuacja wielu dotychczasowych działań. Więcej uwagi poświęcimy też indywidualnemu podchodzeniu do potrzeb uczniów, wciąż odkrywając ich uzdolnienia i zainteresowania.

W każdym uczniu drzemie bowiem jakiś talent, każdy ma inne potrzeby rozwojowe, możliwości i pasje. Chcemy te pasje rozbudzać i rozwijać. Niezbędna jest do tego pomoc rodziców - współtwórców szkoły blisko z nią współpracujących. Potrzebni są także nauczyciele z pasją, którzy potrafią umiejętnie wykorzystać różne możliwości wzbudzenia zainteresowania uczniów. Bo szkoła to nie tylko lekcje, to także różne inne formy działań, dzięki którym uczniowie mogą uczyć się współpracy, zaangażowania, aktywności obywatelskiej, wrażliwości na potrzeby innych ludzi.

Szkoła, która potrafi tego nauczyć, odpowiednio motywować uczniów, rozwijać ich talenty, to prawdziwa szkoła z pasją.

W nowym roku szkolnym uczniom, rodzicom, nauczycielom, pracownikom i przyjaciołom szkoły życzę samych sukcesów, wiele wytrwałości oraz spełnienia wszystkich zamierzeń i planów. Mam nadzieję, że w rozpoczynającym się roku szkolnym pedagodzy przygotują dla swoich uczniów ciekawą i bogatą ofertę edukacyjną, dzięki czemu nauka w szkole będzie dla nich szczególnie interesująca i pasjonująca.- Przerywa na chwilę i dodaje:- Wiem, że listę klas wraz z wychowawcami udostępniliśmy na stronie naszej szkoły,pozwólcie jednak, że jeszcze raz przedstawię wam waszych wychowawców.

W tej chwili się wyłączyłem, bo zapoznałem się już z tą listą, a komu chce się wysłuchiwać nazwisk tylu profesorów, skoro jest aż dziesięć pierwszych klas. Od A do J.


Każdy nauczyciel po wymienieniu swojego nazwiska podchodził i stawał na podium. Kiedy dyrektorka skończyła wymieniać, wszyscy zeszli z podwyższenia i poczekali aż podejdą do nich pierwszaki.

Sam udałem się za profesorem Wlazło. W końcu jestem teraz w jego klasie. W dodatku na profilu biologiczno-chemicznym. Wybierając szkołę myślałem o zostaniu lekarzem, ale nigdy nic nie wiadomo. Wszystko zależy od moich ocen i matury, z którą może być ciężko.

Dochodzimy do klasy. Siadam w ostatniej ławce pod oknem i zaczynam rozglądać się po klasie. Dzewczyn jest mniej więcej tyle samo, co chłopaków. Widzę, że nie dostał się tu nikt z mojej poprzedniej klasy. Bardzo się z tego cieszę. Wiem, że to nie jest miłe, ale nie zniósłbym widoku osób, które przypominałyby mi Dianę. Zrozumiałem, że nie była mi ona przeznaczona, ale to i tak bolało. W dodatku on był moim przyjacielem, jednak jak widać nie obchodziło go to... Mogła przecież ze mną zerwać, a nie doprawiać mi rogi. Teraz sam nie wiem, kto tak naprawdę jest moim przyjacielem. On był mi najbliższy, a teraz boję się zaufać komukolwiek, tak jak ufałem jemu. Nigdy nie miałem z tym problemów, a tu takie coś! Wiem jednak, że muszę zapomnieć o tym wszystkim i iść dale! Muszę o tym zapomnieć! Nie wolno mi się załamywać! Wręcz przeciwnie...

Pokażę jej, co straciła! W przeciwieństwie do nich do czegoś dojdę!

Przerywam moje rozmyślania, kiedy ktoś trąca mnie łokciem.

-Cześć! Wiktor jestem!- mówi do mnie i wyciąga rękę, by się przywitać

-Hej! Jestem Adrian!- odpowiadam i ściskam jego dłoń. Miło, że ktoś się do mnie odezwał pierwszy. Przyglądam się nowemu znajomemu. Jasne włosy idealnie kontrastują z ciemno-brązowymi oczami.- Powiedz coś o sobie.

-Spoko, ale później Ty- odpowiada.

-OK.

-Moje imię już znasz. Interesując się motoryzacją i medycyną, co wyjaśnia dlaczego tu jestem i z czym wiążę swoją przyszłość. Mam piątkę rodzeństwa. Jestem najmłodszy i dobrze mi z tym- żartuje.- Teraz Twoja kolej.

-Jestem Adrian, ale to już wiesz. Interesuję się medycyną i sportem. Kocham nogę i siatkę. W przyszłości chciałbym zostać lekarzem, ale nie wiem jakiej specjalizacji.

-A rodzeństwo? Ja o moim Ci powiedziałem- dopytuje się Wiktor.

-Nie mam. Jestem jedynakiem, ale już mi to nie przeszkadza.

-Chciałbym być jedynakiem- mówi Wiktor.

-Uwierz mi, że nie chciałbyś.

-Ale dlaczego? Przecież mówiłeś, że nie żałujesz.

-Tak, ale ja zdążyłem się już przyzwyczaić.

-W takim razie nie żałuję...- poprawia się.

Jednaj naszą rozmowę przerywa nauczyciel, który po odczekaniu, aż wszyscy zajmą miejsca- zaczyna sprawdzać obecność.

-Adrian Zagrobelny?

-Obecny- odpowiadam.

Najpierw nauczyciel podaje jakiejś dziewczynie z przodu klasy nasze legitymacje szkolne do rozdania. Ułożone są chyba w takiej samej kolejności, jak nasze nazwiska w dzienniku...




*****************************************************************


Na razie u naszego bohatera jest spokojnie. Przepraszam, że tak długo nie było rozdział, ale szkoła i brak współpracy ze strony mojego komputera :(:

Życie za życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz