Właśnie doszliśmy do mojego ulubionego parku. Przez całą drogę prowadziłem Asię za rękę. Zastanawiam się, do której części parku ją zabrać. Moją ulubioną polankę zostawię na kiedy indziej. Siadamy na ławce nieopodal wejścia, ale jednak nie za blisko niego.
– Co takiego chciałeś mi powiedzieć?- pyta dziewczyna.
– Chciałem ci zadać pytanie: dlaczego mi nie powiedziałaś, że będziesz się uczyć w tym mieście? Tyle razy cię pytałem, do jakiej szkoły idziesz, a także gdzie na się znajduje...- zasypuję ją pytaniami, ale mi przerywa.– Po pierwsze miałam inne plany ale musiałam je trochę pozmieniać. Chciałam uczyć się za granicą. Nie wiedziałam jednak, czy uda mi się ten plan zrealizować. Najpierw zamierzałam tam skończyć liceum, a dopiero gdybym się tam nie dostała, miałam iść do szkoły w Polsce, gdzie także złożyłam dokumenty. Wtedy nie wiedziałam, gdzie i czy się dostałam. Rozumiesz?- zapytała w końcu.
– Chyba tak- odpowiadam trochę niepewnie. Jednak kiedy widzę, że po raz kolejny spogląda na swój zegarek pytam:– A ty dokąd się tak śpieszysz? Aż tak cię nudzę czy raczej wystraszyłem swoimi pytaniami?
– Muszę iść do babci. Byłam z nią umówiona. Przepraszam, ale to bardzo ważne.– Spoko, rozumiem, ale mogłaś mnie pośpieszyć, to nie ciągnąłbym cię aż tutaj, tylko porozmawialibyśmy gdzieś, bliżej szkoły- odpowiadam.
– Nic się nie dzieje, bo w sumie to stąd mam całkiem niedaleko do niej- stwierdza dziewczyna.– W takim razie polecam się na przyszłość. A w razie gdybyś potrzebowała wsparcia albo chciała zwyczajnie popisać lub porozmawiać to pisz. Numeru mojej komórki chyba nie usuwałaś?
– Jak mogłabym to zrobić?- odpowiada z szerokim uśmiechem.
Mocno przytulamy się na pożegnanie i ona idzie w swoją stronę, a ja jeszcze siedzę na ławce, później idę na spacer po parku, żeby w spokoju pomyśleć.
,,Dlaczego Asia była taka zdenerwowana i niespokojna? Coś jest nie tak. Przecież w czasie wakacji była taka radosna. Jeszcze nigdy nie widziałem jej aż tak zdenerwowanej i nerwowej..."- takie myśli wciąż krążyły po mojej głowie.
********************************************************
końcu, kiedy stwierdziłem, że nic już nie wymyślę, skierowałem się w stronę swojego domu. Rodziców nie było, bo jeszcze byli w pracy. Obydwoje są lekarzami. Poznali się w tym samym szpitalu, w którym teraz pracują. Razem odbywali tam praktyki w czasie studiów. Po jakimś czasie między nimi zaiskrzyło i zaczęli się spotykać, a ich los tak się potoczył, że wzięli ślub, a później wiłem się ja. Tak przynajmniej opowiadają, a ja w to nie wnikam. Wracając do czasów obecnych: Moja mama jest fizjoterapeutką, a tata kardiochirurgiem. Jednak mimo odpowiedzialności jaką niesie sobą ten zawód, wykonują go z ogromną radością i satysfakcją.
Kiedy wróciłem do domu było już po czternastej. Stanowiłem przygotować sobie obiad i spokojnie go zjadłem. Przyzwyczaiłem się, że są daje sobie radę. Mam jednak ogromne wsparcie w rodzicach, którzy są przy mnie zawsze wtedy, gdy tego potrzebuję, ale potrafią mi też zaufać i zostawić ,,przestrzeń, kiedy mi na niej zależy. Ja za to rozumiem, że obydwoje pracują i nie wymagam od nich całodobowej uwagi i wiem, że mimo wszystko jestem dla nich najważniejszy. Na szczęście ich częste nieobecności w domu, nie przeszkadzają nam w kontaktach. Świetnie się dogadujemy! Moi rodzice są wyluzowani, ale nie przesadnie.
Wracając do tego, co robiłem później, to zjedzeniu i posprzątaniu biedzie, poszedłem do jego pokoju, żeby poczytać książkę. Jeśli chodzi o książki to czasem można mnie porównać do narkomana, bo jeśli jakaś mnie zainteresuje, to ciężko mnie od niej oderwać. Poza tym czytanie to jedno z najzdrowszych uzależnień. Dostarcza ogromnej wiedzy, ale tylko tym, który potrafią je docenić i po nie sięgają.
Kiedy rodzice wrócili z pracy, było wyjątkowo wcześnie, jak na nich, czyli po siedemnastej. W tym czasie ja dalej czytałem. Uświadomiłem sobie, że przeczytałem już połowę książki. W końcu pół godziny później, udałem się do kuchni. Mam już w niej była i przygotowywała kolację. Podszedłem bliżej, żeby jej pomóc, ponieważ bardzo lubiłem zajęcia w kuchni. Nie rozumiem jak niektórzy ludzie ą się bać gotowania, nawet nie zbliżając się do kuchni, tylko wiecznie kupować gotowe jedzenie. Mi spędzanie czasu w kuchni sprawia ogromną frajdę. Przygotowaliśmy zapiekankę ziemniaczaną...
***************************************************
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale natłok obowiązków chciał mnie wykończyć.
W wakacje też nie pojawiałam się tu zbyt często.
Wybaczcie...
Tymczasem postaram się dodawać rozdziały częściej, jednak nie mogę niczego obiecać na 100%.
Tymczasem piszcie, co sądzicie o rozdziałach, jak i o całej historii.
Trzymajcie się ciepło,
Kasia2310 :)
CZYTASZ
Życie za życie
Fiksi RemajaCzy zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest, kiedy nagle wali Ci się cały świat? Gdy tracisz osobę, którą kochasz najbardziej na świecie?A w zamian za jej życie zyskujesz dwa kolejne? Dwie równie wspaniałe i cudowne osoby... Właśnie coś takiego spot...