Rozdział 2

179 14 10
                                    

Przez resztę lekcji próbowałam być miła dla JiMina i nawet mi to wychodziło. Chociaż był niezmiernie irytujący. A co do lekcji to jak na pierwszy dzień po rozpoczęciu roku, na którym swoją drogą mnie nie było, nauczyciele już zaczynali iść z materiałem. Po zajęciach z historii została ostatnia lekcja, W-F. Jak na złość dowiedziałam się że mamy lekcje łączone z chłopakami bo nie ma dwóch nauczycieli. Dzisiaj jednym słowem wszystko było przeciwko mnie. Podczas lunchu poznałam dziewczyny należące do koreańskiego "Wolf". Były ich cztery Sam, YooMin, Li oraz TaeMin.

Sam jest Amerykanką o koreańskich korzeniach, Li jest Chinką a YooMin oraz TaeMin są rodowitymi Koreankami.
Sam ma blond włosy i niebieskie oczy co bardzo dodaje jej uroku zaś Li ma czarne włosy i brązowe oczy a YooMin oraz TaeMin mają brązowe oczy i włosy ale obie przefarbowały je na niebiesko.
Wszystkie mają "koreańską" grzywkę taką samą jak moja.

Z dziewczynami omawiałyśmy to i owo, dowiedziałam że  chcą żebym była ich liderką. Na początku nie chciałam się zgodzić ale w końcu uległam, w pewnym momencie przysiadł się do nas JiMin oczywiście ze swoim uśmieszkiem i oczywiście koło  mnie. Dziewczyny lekko wytrzeszczyły oczy czego na początku nie rozumiałam i wszystkie cztery oprócz mnie zgodnym chórkiem odezwały się.

- "Cześć JiMin!"

- "Cześć." - powiedział lekko je zlewając - "Nie zgadniesz!" - wypalił z większym entuzjazmem.

- "Mamy W-F razem?" - odpowiedziałam od niechcenia ponieważ tylko ta lekcja nam dzisiaj pozostała i już wiedziałam że będzie łączona.

- "Tak." - uśmiechnął się.

- "O niee..." - powiedziałam teatralnie i wydęłam policzki w oznace niezadowolenia  - "Co się tak szczerzysz?" 

- "Zobaczę Twój tyłek w leginsach..." - jego uśmiech się powiększył - "Chomiku." - dodał.

- "Spadaj..." - dałam mu lekkiego kuksańca a dziewczyny popatrzyły na mnie z jeszcze większym wytrzeszczem. Kiedy JiMin poszedł i powiedział że widzimy się na W-F dziewczyny nie wytrzymały i zalały mnie falą pytań. 

Następnie dowiedziałam się o nim wielu niezmiernie ciekawych rzeczy, nigdy nie miał dziewczyny dłużej niż miesiąc bo żadna nie odpowiadała mu tym że za bardzo były "łatwe" i nie trudno był je zdobyć, przynajmniej jemu. Często też zlewał inne dziewczyny i czymś nadzwyczajnym było usłyszeć od niego odpowiedź na zwykłe "cześć". Oj nie ładnie, baaardzo nie ładnie, JiMinie. 

Po odnalezieniu szatni zaczęłam się w niej przebierać i na szczęście nikogo nie było, powiedzmy jedno. Nie przepadam ze przebieraniem się przy ludziach, tak bez powodu jakoś tak mam. Kiedy byłam już prawie ubrana i zostały mi już tylko leginsy nagle do szatni wparował JiMin z TaeTae i Kookim. I tak byłam w moich koronkowych majtkach, bez niczego oprócz koszulki, brawo JiMin.

- "JiMin!!" - krzyknęłam.

- "Ops, pomyłka." - powiedział spokojnie - "Albo może jednak zostanę." - uśmiechnął się na widok mojej jednocześnie wściekłej i zawstydzonej twarzy.

- "Cześć!" - powiedzieli obaj i wychylili się znad JiMina.

- "Wynocha!" - krzyknęłam jeszcze głośniej dalej schylając się ku dołowi oraz zakrywając się leginsami jak mogłam.

- "Pani wybaczy już wychodzimy." - kiedy prawie wyszli i odetchnęłam z ulgą on wrócił się - "A tak w ogóle to może pójdziemy do mnie?

- "JiMin!"

- "Dobrze już, dobrze to powiesz mi później." - puścił mi oczko i na dobre wyszedł.

- "Jak ja go nie znoszę..." - burknęłam i wreszcie ubrałam leginsy.

- "Kogo?" - spytały dziewczyny które dopiero co weszły do szatni a inne z którymi też miałyśmy W-F nie zwróciły większej uwagi.

- "JiMina." - westchnęłam a moje słowa wzbudziły widoczne zainteresowanie wszystkich tam obecnych dziewczyn.

- "No nie, co zrobił?" - popatrzyła na mnie z uśmiechem Sam.

- "Wparował mi do szatni z Kookim i TaeTae." - wszystkie tam obecne zerkały na mnie kątem oka. Po wymienieniu kilku zdań wyszłyśmy z szatni i ruszyłyśmy do sali gimnastycznej.

Sala była duża no i nie ma co się nad nią rozwodzić, sala jak sala. Stanęliśmy w szeregu, stałam obok dziewczyn i słuchałam o tym jakie ćwiczenia będą oraz że zrobimy sobie tor sprawnościowy, yay. Nauczyciel kazał dobrać nam się w pary, kiedy szukałam wzrokiem Sam z którą miałam być nagle ktoś złapał mnie w talii od tyłu i odwrócił w swoją stronę.

- "Nie odpowiedziałaś mi." - popatrzył na mnie wyzywająco.

- "I nie mam zamiaru." - odwróciłam się i chciałam pójść w stronę Sam ale JiMin złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie tak że swoją klatką piersiową dotykałam jego torsu. 

- "Mhm, widzę że nie masz z kim być w parze..." - powiedział wskazując na Sam i Li które popatrzyły na mnie przepraszającym wzrokiem, machnęłam ręką w geście że nic się nie stało.

- "Zgaduję że uczynisz mi ten zaszczyt." - próbowałam odsunąć się od jego torsu bo wszyscy się na nas patrzyli i trochę mnie już to krępowało.

- "Dobrze zgadujesz." - trzymał mnie dalej - "Niech patrzą." - dodał po chwili.

W końcu JiMin mnie puścił i zaczął pomagać w przynoszeniu kozła, materacy itd. Teraz miałam chwilę na przyjrzeniu się mu w koszulce i trzeba przyznać że jest świetnie umięśniony. Chwilę później podszedł do mnie i zaczęły się ćwiczenia.

- "Kiepsko ukrywasz się w podziwianiu mnie." - uśmiechnął się.

- "W czym? Chyba masz zwidy..." - puściłam do niego oczko a on klepnął mnie w pupę. - "Jesteś okropny." 

- "Nie przesadzaj." - powiedział i zmienił się ze mną.

Byłam naprawdę wykończona czego nie można powiedzieć o nim. Kiedy było już ostatnie ćwiczenie czyli podciąganie się na drabinkach na najwyższym szczeblu zastanowiła mnie jedna rzecz.

- "A co jak spadniesz? Ja Cię nie utrzymam." 

- "Spokojnie, nie spadnę. Nie musisz się martwić." - powiedział i zeskoczył omijając przy tym pięć szczebli. 

- "Pfff..." - zaczęłam się z nim lekko droczyć.

- "No, Twoja kolej chomiczku." 

- "Przestań mnie tak nazywać."

- "Ale to uroczo do ciebie pasuje, przyznaj."

- "Ani trochę..." - weszłam na najwyżej położony szczebel i zaczęłam się podciągać a JiMin nie ukrywał nawet trochę tego co robi w tym czasie i ostentacyjnie przyglądał się mojej pupie. Nagle nie dałam rady i puściłam się szczebla po czym runęłam w dół z krzykiem i przygotowując się że czeka na mnie niezbyt amortyzujący upadek materac, pomyślałam co będę mieć złamane ale zamiast spaść na materac wpadłam prosto w objęcia lekko zszokowanego JiMina który po chwili uśmiechnął się i powiedział.

- "Możesz odsłonić oczy, to tylko ja."


Annyeong!

Postanowiłam że opublikuję dzisiaj ten rozdział ponieważ naszła mnie wena a nigdy nie wiadomo co będzie z moim internetem który swoją drogą uwielbia się ze mną droczyć ;)

Miłego czytania i jeśli rozdział się spodoba to zostaw gwiazdkę i komentarz :)

Ps. Tak, to motywuje :0

Enjoy :D

Milcz JiMinie [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz