#3

14 1 0
                                    

Na kebabie wymyśliliśmy plan, jak rozegrać akcje, by wyjść z domu bez kazania rodziców. Plan wyglada tak... Biegniemy do domu przebieramy się, bierzemy kasę i wychodzimy. Spotykamy się u Aleksa o 16.30. Potem jedziemy do sklepu żeby kupić piwa i jedzenie na dzisiejszą noc. Nie przedyskutowaliśmy jeszcze, czy jutro wybieramy się do szkoły, ale mamy całą noc na decyzję. O 16 dostałem esemesa od Aleksa, że na pewno będziemy sami w domu. No to pozostaje nam się bawić. 
* 2 godziny pózniej *
Załatwiliśmy już wszystko i teraz siedzimy zadowoleni na kanapie. Mam cztery nieodebrane połączenia od mamy, co oznacza, że dyrektor zdążył ją powiadomić. Napisałem do niej krótkiego esemesa, że śpię u Aleksa i wyłączyłem telefon.

- Ej, a może pójdziemy na jakąś dyskotekę? - wypalił nagle Dylan.

- Czemu nie... W sumie to dobry pomysł. - powiedział Aleks.
Godzine później piliśmy kolejną kolejkę w klubie w centrum miasta. Alkohol dzisiaj słabo na mnie działał zwłaszcza, że Dylan był już nieźle wstawiony i ślinił się do blondynki przy barze. A ja? Siedzę sam w naszej loży, bo Aleks gdzieś zniknął kilkanaście minut temu z jakąś dziewczyną. Rozglądam się po klubie i nagle dostrzegam pewną dziewczynę.
Chwila! Zaraz... To nie może być prawda. Albo mi się wydaję, albo widzę Olivie Black! Tak to ona, tylko ładniejsza niż zwykle. Ma na sobie czarną sukienkę do połowy uda i szare szpilki. A te jej włosy.. Długie falowane ocierające o jej zgrabny tyłek. Cholera ona ma zajebistą pupę. Nie wiem dlaczego, ale wstaje podchodzę do niej od tyłu, obejmuję w pasie i zaczynam tańczyć w rytmie kołysania jej bioder. Ona nie ma pojecia, że to ja i to chyba nawet lepiej. Dziewczyna wtula się w mój tors, a ja czuje woń jej delikatnych perfum. Długo to nie trwa...

- Nathan!? - krzyknęła obracając się.

- Tak to ja. - odpowiedziałem zmieszany, gdyż nadal nie dotarło do mnie, że my naprawdę razem tańczyliśmy.

- Co Ty do cholery robisz!?

- Do tej pory tańczyłem z tobą, a teraz stoję. - powiedziałem z uśmiechem. Olivia nie odpowiedziała, a jedyne co poczułem to jej rękę na moim prawym policzku. Chwile potem zniknęła miedzy tłumem i jedyne co widziałem to jej włosy zmierzające do wyjścia. A ja nadal stałem jak słup i zastanawiałem się, co tu się właściwie wydarzyło. Jednak z zamyśleń wyrwał mnie pijany Dylan.

- Ej stary, co to za laska ci tak strzeliła? -zapytał rozbawiony, a ja odetchnąłem z ulgą, że nie widział kto to był.

- Yyy... Wiesz za szybko zaproponowałem kibel. - wypaliłem szybko i bez namysłu. Potem dopiero dotarło do mnie, jak głupie było to, co powiedziałem. Jednak wolałem już to, niż powiedzieć mu, że to Black spoliczkowała mnie. A ja wcale nie narzekałem, gdyż taniec z nia był niesamowity. Do końca imprezy wypiłem jeszcze dwa shoty i zakończyłem zabawę z rzygajacym Dylanem i spełnionym Aleksem.

Olivia pov.
-Kurwa miałaś go tu przyprowadzić!

- Nie chciał.. -powiedziałam wymijająco.

- Widziałem jak na Ciebie patrzył, gdy tańczyliście. Pożerał Cię wzrokiem, a Ty co!? Duma Cię wzięła, że musiałaś mu przyjebać?

- Tak. - skłamałam.

- Żeby to było ostatni raz! Bo wiesz co Cię czeka... - powiedział ze złością w oczach, a ja głośno przełknęłam ślinę.
Cholera wiedziałam, że się wkurwi, ale że aż tak? Nie miałam pojęcia, że tam był. Rozegrałabym to inaczej, tak by nie było widać. Teraz to musze jakoś naprawić. 

- Olivia otwórz drzwi i zaproś moich gości do sali konferencyjnej! Natychmiast! - krzyknął jeszcze bardziej wściekły niż wczesniej.

- Już idę. - odpowiedziałam posłusznie nie denerwując wuja bardziej. Przeszłam długi czerwony korytarz (nienawidzę tego koloru). Na końcu znajdowały się masywne, ciemnobrązowe, drewniane drzwi. Nie powiem, bo robiły wrażenie. Nadawały taką tajemniczość, której nie brakowało w tym "domu". Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Przede mną stało dwóch umięśnionych mężczyzn, o dziwo nie byli przystojni, co różniło ich od reszty gości mojego wuja. Za nimi stał starszy, grubszy mężczyzna. Podejrzewam, że ich szef. Uśmiechał się, patrząc na mnie z lekkim porządaniem, a moj brzuch ściskał się ze strachu.

- Witaj młoda damo. - powiedział zachrypniętym głosem, co sprawiło, że bałam się jeszcze bardziej, ale przecież nie mogłam im tego pokazać.

- Witam, zapraszam do sali konferencyjnej. - powiedziałam wskazując ręka na drzwi, starając się być jak najbardziej naturalną i odważną.

- Dziękuje. Mam nadzieje, że się jeszcze kiedyś spotkamy, tylko w innych okolicznościach. - mruknął wchodząc do sali, a mnie przeszedł dreszcz. Wiedziałam, że jeszcze kiedyś go spotkam. Ich spotkanie nie trwało długo bo kilkanaście minut później usłyszałam krzyki wkurwionego wuja i cięte odpowiedzi tego drugiego. Oznaczało to, że się nie dogadali, czyli mam ostro przejebane...

- Olivia!! -usłyszałam z korytarza. Wyszłam z pomieszczenia, w ktorym wcześniej kazano mi siedziec.

- Tak? - zapytałam cicho, nie prowokując żadnych groźnych sytuacji.

- Bierz rzeczy i wypierdalaj do domu za 15 minut ma Cię tu nie być. - powiedział ostro, co oznaczało, że zaraz będzie tu wielka jazda.

- Dobrze, tylko załatw mi jakieś jedzenie. - powiedziałam czując głód, to co, że była 5 rano. Przecież byłam w klubie, więc nic nie jadłam.

- Załatwię, tylko idźcie tąd jak najszybciej. - powiedział już trochę spokojniej.
Wróciłam do pomieszczenia, z którego chwile temu wyszłam. Wyciągnęłam z torby dresy i luźną bluzę. Ściągnęłam sukienkę i przebrałam w wcześniej przygotowane ubrania. Włosy związałam w luźnego koka, założyłam trampki, wzięłam torbę i wyszłam. Wsiadłam do auta, które podstawił wuja. Kierowca zawiózł mnie do domu oddalonego o 15 km, z którego miałam blisko do szkoły. Do której zostały mi niecałe 3 godzin. Gdy dojechaliśmy na miejsce wzięłam torbę i poszłam w stronę domu. Mały, kremowy i tylko mój. Mieszam tu praktycznie sama, czasami wuja tylko wpadnie na kilka nocy. Jednak zdarza się to rzadko. Zostały mi 2 godziny, przecież nie pójdę spać. Odłożyłam torbę, wzięłam słuchawki i postanowiłam pobiegać, bo nie uśmiechało mi się siedzenie na kanapie i czekanie. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę parku. Słońce powoli wschodziło, ale nie było za dużo ludzi. Biegłam między alejkami w parku, nasłuchując porannego śpiewu ptaków. Tym razem nie mam ochoty słuchać muzyki, potrzebuje wyciszenia, spokoju.

---------------------------------
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Pozdrawiam 💕

Be mine.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz