4.

354 29 11
                                    

Usiadłem na skraju jej łóżka i spojrzałem na jej zmęczone oczy.

- Blondasku, to nie komedia romantyczna, nie poproszę cię byś został - wybełkotała i ułożyła się na boku.

Pasmo włosów opadło jej na twarz. Dziewczyna zamiast normalnie je odgarnąć zaczęła dmuchać, mając nadzieję, że polecą na swoje miejsce.

Przyznam, że było to bardzo zabawne i urocze. Chichot sam wydostał się z moich ust, jednak postanowiłem jej pomóc i sam odgarnąłem delikatnie niesforne włosy z jej twarzy.

- Śpij dobrze, Bella - powiedziałem jednocześnie kręcąc głową.

- Ty też blondasku - zamknęła oczy, a ja jedynie wyszedłem z pokoju.

Isabella miała w bazie swoją część mieszkalną. Była tam łazienka, jej pokój i garderoba, oraz korytarz, który był zakończony drzwiami. Dzięki temu dziewczyna miała swój kącik, trochę prywatności. Nie było tam praktycznie słychać dźwięków, dobiegających z drugiej części piętra, więc chyba było to dosyć komfortowe miejsce.

Zmierzyłem do kuchni, ponieważ niezbyt miałem chęci, żeby wracać do domu. Po prostu miałem takiego lenia, że wolałem zostać tu, z kawą, na kanapie, która wyglądała na wygodną, niż wracać do domu.

  ¤¤¤ 

- Ej! - obudził mnie krzyk, momentalnie otworzyłem oczy i spojrzałem przed siebie.

Stało tam trzech mężczyzn, typowe byczki.

- Chyba zasnąłem - wymamrotałem i podniosłem się do pozycji siedzącej.

- Luz - zaśmiał się środkowy. Był łysy, co ciekawie wyglądało z jego brodą. 

Poszli usiąść przy jednym ze stolików, na którym leżały jakieś kartki. Nie zastanawiałem się co to jest, to raczej nie moja sprawa, a gdyby było to coś ważnego, albo coś co może mi zaszkodzić raczej nie mieliby tego na widoku.

Schowałem twarz w dłoniach, niewyspanie totalne.. Mogłem jechać do tego domu, ale po co, lepiej być niewyspanym.

- Cześć - usłyszałem głos, a właściwie pomruk i bez patrzenia wiedziałem, że jest to Bella. Dodam, ze zkacowana Bella.

- Już nie śpisz? - rzuciłem ze śmiechem w jej stronę. 

Dziewczyna usiadła obok mnie i podkuliła nogi. Miała na sobie krótkie spodenki i koszulkę.

- Idę na spotkanie niedługo - powiedziała niezbyt zadowolona. 

- Z kim? 

Spojrzała na mnie i ściągnęła brwi. No tak, ciekawość nie zawsze popłaca.

- Z byłym chłopakiem - przewróciła oczami. 

Chciałem pytać dalej, ale ona raczej tego nie chce. Mam nadzieję,  że chce mu tylko przyłożyć..

- Nie zrób mu krzywdy - podniosłem swój tyłek z kanapy. Wziąłem telefon, który tam został i ponownie włożyłem go do kieszeni.

- Chciałabym, ale Beau byłby zły, że musi po mnie sprzątać - wzruszyła ramionami.

Nie wydaje mi się by Bella była skłonna do takich czynów, ale zaraz.. To tylko pozory, a pozory często mylą.

- Rozumiem - mój telefon nagle zadzwonił, wyjąłem go z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz i odszedłem kawałek.

- Cześć kuzyneczko - rzuciłem od razu gdy odebrałem.

- Luke, gdzie ty jesteś? - powiedziała zmartwiona, jednocześnie wkurwiona.. Nie rozumiem czasem Wiki, ale bardzo ją kocham, jest jedną z bliższych mi osób.

- Wróciłem do Australii, nie masz o co się martwić - rzuciłem szybko. Nie mogę powiedzieć jej gdzie dokładnie jestem, nie chcę by ktokolwiek wiedział.

- Nie rób mi tak kurwa więcej - wycedziła słowo, po słowie.

- A jak tam z Marcinem? - szybko zmieniłem temat.

- Bardzo dobrze - od razu zmieniła nastawienie.

- jakby coś to wiesz.. Jeden telefon i gość..- nie zdążyłem skończyć, ponieważ dziewczyna mi przerwała.

- A przestań Luke - jęknęła - Dobra, muszę uciekać, ale odzywaj się czasem.

- Postaram się - usłyszałem sygnał rozłączonej rozmowy, więc telefon ponownie wylądował na swoim miejscu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 27, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moje dno // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz