Obudziłem się z bólem głowy oraz w nodze. Ledwo otworzyłem oczy, od razu uniosłem się do pozycji siedzącej.-O kurwa.- syknąłem unosząc rękę, aby złapać się za głowę pulsującą bólem, jednak uniemożliwiły mi to zawiązane wokół nadgarstków liny. Pociągnąłem ręką mocniej, jednak to tylko odwdzięczyło się bólem na nadgarstku.
-Że co..-zmarszczyłem brwi i próbowałem się rozejrzeć, jednak było zbyt ciemno. Jedyne, co widziałem, to to, że byłem na łóżku w jakimś pomieszczeniu.
-Ja pierdole...- wyszeptałem przyzwyczajając oczy do ciemności. Po chwili co nie co widziałem, jednakże wciąż nie to co chciałem. Zacząłem się wiercić z myślą, że jakoś się wyplączę, jednak na marne.
Opadłem zrezygnowany głową na poduszkę, która tak na marginesie była twardsza niż głaz. Jak na mnie przystało westchnąłem ciężko patrząc w sufit.
Czyżby ktoś mnie porwał? Może to ten morderca? Albo jakiś pedofilski psychol...- myślałem zmęczony tym wszystkim. Nie wiedziałem, co się dzieje z moim bratem. Co jak co. ale kochałem go, nie ważne co zrobił.
A się wjebałem w gówno. Pewnie mnie złożą w ofierze szatanowi albo zgwałcą moje martwe zwłoki.- prychnąłem pod nosem na samą myśl o tym i pokręciłem głową podczas gdy stukałem miarowy rytm palcem o wezgłowie łóżka.
Rozmyślałem tak przez dłuższy czas dopóki znów nie znużył mnie sen.
~Półtorej godziny później~
Obudził mnie czyjś lodowaty dotyk. Na początku nie raczyłem nawet otworzyć oczu, jednak gdy mój mózg w końcu zaczął kontaktować od razu otworzyłem oczy i podskoczyłem jak oparzony z dala od dotyku.
W pomieszczeniu paliła się jakaś lampa naftowa, która oświetlała tą- jak widać- zapyziałą dziurę. Szukałem chwilę oczyma źródła dotyku, które bezczelnie mnie obudziło.
Okazało się, że na krańcu łóżka siedział jakiś mężczyzna z maską zakrywającą usta i nos. Miał kasztanowe, roztrzepane włosy, troszkę zaniedbane, do tego miał złocisty odcień skóry zmieszany z oliwkowym. Moją uwagę przykuły jego oczy. Głęboka zieleń z przebłyskami złota. Z początku wyglądają na obojętne, jednak gdy się przyjrzysz było widać gdzieś w głębi ciepło. Czułem się jakby wywiercał nimi dziurę w mojej twarzy.
Po obserwacji zauważyłem, że owy mężczyzna wyciągał dłoń w moją stronę, a na tej dużej dłoni spoczywały jakieś dwie białe tabletki. Już chciałem się napomnieć, że tabletek gwałtu nie przyjmuję oraz mam związane ręce, ale ten uprzedził mnie i uwolnił moją prawą rękę.
-Czego ty kurwa chcesz?- warknąłem podnosząc wysoko brwi i odtrącając jego dłoń. Mężczyzna powoli przysunął dłoń z powrotem i spojrzał wymownie na tabletki.
-No chyba cie Bóg opuścił jeśli myślisz, że to wezmę.- prychnąłem lekceważąco i zbyłem go gestem dłoni. Usłyszałem jak obcy wzdycha ciężko i lekko kręci głową.
-Weź to proszę... Pomoże ci.- jego głos był basowy i z łatwością mógłby omotać nim kobietę. Wywróciłem oczami i mój wzrok padł na tabletki.
-Jeśli to jakieś narkotyki lub pigułka gwałtu to cię zajebie.- syknąłem i wyciągnąłem dłoń po leki, aby w ostatniej chwili zatrzymać dłoń.
-Na co one są?- spojrzałem podejrzliwie mu w oczy.
-Dotknęły ciebie, zostałeś zarażony. To zniweluje działanie, a jeśli ci się poszczęści to usunie skażenie.- mówił z wyraźną dykcją i nie zapierdalał tym jęzorem jakby motorek miał w gębie - co podziwiam -.
-Czym mnie zaraziło? I co mnie zaraziło?-podniosłem brwi lekko zdziwiony oraz zaniepokojony.
-Dowiesz się później. A teraz weź to proszę.- patrzył na mnie już wręcz błagalnie. Westchnąłem, a następnie wziąłem tabletki i włożyłem je do ust.
Mężczyzna podał mi wodę, bym popił pigułki. Wziąłem jeden wielki łyk.
-Jak ci na imię? - zapytałem oddając mu szklankę. Zauważyłem, że cały czas mi się przyglądał, jakby pierwszy raz człowieka widział na oczy.
-Co się tak gapisz? Jak masz na imie??- zirytowałem się marszcząc brwi.
-Jasper.- burknął pod nosem odwracając wzrok.
-Kyle, a teraz mi powiedz, czemu mnie tu przytaszczyłeś?- patrzyłem na niego intensywnie i zauważyłem jego zmieszanie, co wywołało na mojej twarzy uśmieszek.
-Nie wiem. Zobaczyłem ciebie leżącego na ziemi, gdy one zaczęły do ciebie podchodzić. Musiałem cię uratować.- nie patrzył mi w oczy a ja-jak to ja- dalej wpatrywałem się w niego z próbą rozgryzienia jego zachowania.
-Będziesz musiał niedługo iść.- jego głos znacznie się ściszył, gdy mnie rozwiązał. Znów zmarszczyłem brwi by po chwili się skarcić za to. Jeszcze nabawię się zmarszczek.
-To nie chcesz mnie zgwałcić i zamordować?-zapytałem z rozbawieniem w głosie.
On zaś uniósł brwi w zdziwieniu i pokręcił głową.
-Nie? Szkoda.-wstałem przeciągając się. Ruszyłem w stronę wyjścia. Gdy podszedłem do wyjścia zostałem obrócony i brutalnie przygwożdżony plecami do drzwi.
-A może jednak cię zgwałcę.-Jasper zniżył ton głosu na bardziej uwodzący i dziki.
Wzdrygnąłem się zaskoczony rozwojem akcji. Jasper pocałował mnie nachalnie i agresywnie. Jego ręce wędrowały po mojej klatce piersiowej, co mnie zaczęło obrzydzać tak, jak jego pocałunek.
Gdy przerwał te obrzydliwe lizanie mnie łapałem łapczywie powietrze, by w ułamku sekundy kopnąć go w krocze. Jasper zawył z bólu opadając na kolana, za to ja z pośpiechem otworzyłem drzwi, by wybiec na pusty korytarz.
Przemierzałem puste korytarze w pośpiechu pragnąc wrócić jak najszybciej do domu.
Kilka razy o mały włos się nie zabiłem, jednak w końcu udało mi się wybiec z budynku w którym byłem.
-O boże...- sapnąłem zatrzymując się, aby złapać oddech oraz uspokoić oszalałe serce.
-Będę musiał wykąpać się w spirytusie żeby pozbyć się tego syfu, który na mnie zostawił.-wyjęczałem z obrzydzeniem powstrzymując odruchy wymiotne.
~Dwie godziny później~
Był środek nocy, gdy w końcu udało mi się wrócić do domu. Wraz z wejściem do domu zastała mnie cisza grobowa. Zdjąłem buty i wdrapałem się po schodach do mojego pokoju. Z ciężkim westchnieniem walnąłem się na łóżko po chwili zapadając w niespokojny sen.
********************************************************
Hejoszki perełki!
Kolejny rozdział jest! No i wybaczcie że taki krótki :c
Mam nadzieje że się podoba!!!
~Rose <3
![](https://img.wattpad.com/cover/96139790-288-k639628.jpg)
CZYTASZ
Zabójcza miłość
RomansaKyle jest dziewiętnastolatkiem mieszkającym tylko z ojcem który jest pijakiem oraz młodszym bratem dziwką , a sam pali, pije i korzysta z używek. Jego przyjaciółka Clarie stara sie go wspierać gdy jednego dnia Kyle kłóci sie z ojcem i ucieka, po czy...