Rozdział 8: Ja ciebie też.

1.3K 58 7
                                    

Hermiona
Po zakonczonych zajęciach, pójdę odwiedzić Draco. W końcu mu to obiecałam. Dawno nie byłam taka szczęśliwa.
Poszłam na dół, na mugoloznastwo, nagle ktoś mnie zawołał.
-Hermiona!
-Tak?
O nie. To Ron. Nie zapowiada się fajna rozmowa.
-Jaka kulturalna. W rzeczywistości taka nie jesteś. Udajesz tylko taką aby każdy cię polubił, ale i tak to nie wyjdzie. A wiesz dlaczego? Każdy ma cię za zwykłą kujonkę. -powiedzial Ron.
-I tylko po to mnie zawołałeś, aby mi to powiedzieć?
-Nie. Chciałem jeszcze powiedzieć, że nie zrobiłaś ze mnie kretyna, tak jak chciałas. Zrobiłas kretynkę z siebie Hermiona. Mi każdy współczuje, a ciebie obgadują. I co? Przykro ci teraz?
-Wiesz co Ron? Załamałam bym się gdyby nie jedna, zasadnicza rzecz.
W tej szkole są jeszcze ludzie, którzy nie są tal wredni i tak złośliwi jak ty. I nie będę cię przepraszała za to, bo na to nie zasłużyleś.
-Jesteś podłą, wredną, fałszywą...
-Panie Wesley.! Co to ma znaczyć!
-Pani McGonagall. Tak sobie zartujemy z koleżanka
-No nie wydaje mi się, panno Grenger?
-Tylko żartowaliśmy. A teraz muszę biec na lekcje. Do widzenia.
Nie poszłam na lekcje. Poszłam w strone szpitala. Miałam wrażenie że jemu mogę się wygadać. Moze i mnie wysmieje, ale przynajmniej nie osmieszy przed całą szkołą... Chyba...

Draco
Czekam. Obiecała ze przyjdzie, znaczy ze przyjdzie po lekcjach. Muszę być cierpliwy. A jak żartowała? Albo zapomniała? Nie. Poczekaj, a przyjdzie.
-Hej Draco!
Przyszła. Jest taka piękna..
-Jak się czujesz? - zapytała
-Wszystko dobrze. Tylko ta noga mnie strasznie boli.
-No wiesz... Jakby to powiedzieć... Jest złamana.
-Nie powiedziałaś, mi nic nowego.
-Robiłes coś ciekawego do tej pory?
-Gapiłem się w sufit. Wbrew pozorom, całkiem ciekawy on jest.
-Mogę ci przynieść kilka książek.
-Moze potem. Powinienem ci jakoś podziękować, za wczoraj.
-Ale nie musisz
-Ale chcę.
-Nie musisz, ty byś zrobił to samo.
-Ale chcę. Masz jakieś marzenia?
-Jak każdy. Mam kilka. A po co ci to?
-A jest takie które mógłbym spełnic?
-Nooo... Nie wiem. Chyba tak. Ale po co ci to?
-Mówię serio. Chce ci w jakiś sposób podziękować.
-I chcesz spełnić moje marzenie?
-Tak.
-W takim razie, mam marzenie, które możesz spełnić.

Hermiona
Powiem mu teraz.
-No to jakie to marzenie?
-Na pewno chcesz je znać?
-Tak. Na pewno. Tylko jakieś możliwe do wykonania
-Od jakiegoś czasu, kocham się w pewnym chłopaku, z tej szkoły.
-No i?
-Chce z nim być. bardzo.
-Kto to?
-Znasz go.
-Potter?
-Nie. Draco, zakochałam się w....
-NO W KIM?!
-Draco zakochałam się w tobie!
Co ja zrobiłam? Musze... Uciec... Wymazać mu pamięć.
-Hermiona ja....
-Zapomnij...
Wyciągnełam różdżkę. Nie zwróciłam na to uwagi, ale on też.
-Przepraszam Draco. Muszę to zrobić.
Obliviate!
-Expeliarmus!
Wytrącił mi różdżkę w ostatniej chwili. Teraz patrzyliśmy dziwnie na siebie. Odwróciłam się i już miałam uciekać gdy on powiedział:
-Ja ciebie też Hermiona.

DRAMIONE: NIC NIE TRWA WIECZNIE... ZAKONCZONO!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz