4. Buntownicza Kurtyzana

205 20 19
                                    


Minęło osiem lat od wydarzeń związanych z Seitą. Osiem długich lat życia w niewiedzy.
W istocie kobiety Yoshiwary nie wiedziały co z ich małym płomykiem nadziei się dzieje. Wiedziały tylko, że żyje na powierzchni. Ich mała iskierka nadziei, która pozwoliła tym wszystkim kobietom nocy poczuć się raz w życiu jak matki. Seita.

Masaki siedziała na ławce przy jednym z barów, mając idealny widok na główną ulicę. Dosłownie naprzeciwko małego baru mieścił się najdroższy z Domów Publicznych w całym mieście. Na samym szczycie, tuż przy krawędzi balkonu siedziała czarnowłosa piękność. Była to Hinowa, pożądana przez mężczyzn, którzy wznosili ku niej swe błagalne spojrzenia. Ona nigdy jednak nie zerkała. Nigdy nie przyjmowała klientów, poza tym nie wielu było na nią stać.

Tylko kilka kobiet znało prawdę. Tylko kilka kobiet wiedziało, że ta pełna dumy kurtyzana, zwana przez wszsytkich Słońcem Yoshiwary, jest kaleką. Masaki wiedziała to aż za dobrze. To ona się nią opiekowała, a kiedy Hinowa siedziała na balkonie, miała odprawiać potencjalnych natarczywych klientów lub – co zdarzało się rzadko – sama ich obsługiwać, choćby częstując herbatą. Dzisiaj jednak miała dosyć spokojny dzień. Zajadała dango na ławce, co jakiś czas spoglądając ze współczuciem na przyjaciółkę na górze.

Tak. Przyjaciółkę. Choć kiedyś się nie znosiły, teraz były bardzo blisko. Masaki pomagała jej, stała się jej nogami, których kobiecie brakowało. Robiła to także dla Tsukuyo, która do Hinowy nie była dopuszczana od feralnego incydentu sprzed kilku lat. Dziewczyna wiedziała, że blondynka ponad wszystko pragnie chronić Hinowę i postanowiła jej w tym pomóc.

Przez te wszystkie lata Shouyou stała się jeszcze bardziej opryskliwa dla mężczyzn. Jednego natarczywego klienta nawet pobiła, co nie uszło uwadze Housena. Nie uszło także uwadze reszty kobiet. Dostała przezwisko, którego się w zasadzie nie wstydziła. "Buntownicza Kurtyzana". Ten kto to wymyślił, nie miał bladego pojęcia, jak bardzo to do niej pasowało.

Może nie ze względu na jej zachowanie, a bardziej przeszłość. Była buntowniczką, nacjonalistką, patriotką, należała do Jouishishi. O tym wiedział jednak tylko Housen. Właśnie dzięki tej wiedzy trzymał ją w ryzach, samemu będąc w jej sidłach. Wiedział bowiem, że kobieta nazywana niegdyś Kwiatem Nadziei Joui była silną figurą w Wojnie Joui, która rozpętała się dwadzieścia lat wstecz.

Co prawda Masaki uczestniczyła tylko w jej schyłku, lecz mimo to, to właśnie te ostatnie pokolenie, które czynnie brało udział w wojnie, było zagrożeniem dla całego Szogunatu. Chociaż Patrioci Joui siedzieli cicho, Housen wiedział, że gdyby dowiedzieli się o niej, o tym, że przez te dziesięć lat żyła, zaatakowaliby jego królestwo.

Co więc go skłoniło do trzymania pod swoim kloszem tej róży z tak niebezpiecznymi kolcami? Była ona świetnym zagrożeniem dla Szogunatu, co dawało mu bezpieczeństwo. Mimo, że był piratem należącym do Harusame, wiedział, że Starszyzna się go obawia i w końcu się od niego odwróci. Masaki Shouyou była więc awaryjnym wyjściem, gdyby sprawy obróciły się dla niego w niepożądany sposób – zdrada Harusme, bądź interwencja Szogunatu do jego raju, były czymś na co pozwolić nie mógł.

Masaki z kolei dobrze wiedziała, że jej przyjaciele przybyliby jej z pomocą. I tego się najbardziej obawiała. Housen nie był łatwym przeciwnikiem i wielu jej byłych towarzyszy broni mogłoby zginąć tylko po to by ją uratować. Nie chciała tego. Nigdy więcej. Dlatego postanowiła, że nie dowiedzą się o jej przetrwaniu. Po cichu liczyła, że zaczną żyć, porzuciwszy przeszłość. Tego dla nich najbardziej chciała. Zamierzała więc siedzieć cicho w Yoshiwarze i nie wychylać nosa poza granice miasta.

Kwiat Nadziei Joui [Gintama; Gintoki x Oc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz