1 POCZĄTKI

36 2 0
                                    

Nazywam sie Kizune Kirruo ale mówcie mi Monster... dlaczego tak? Cóż to dobre określenie do mojego wyglądu i charakteru...Ech może zaczne od początku...

Gdy miałem 4 lata moja rodzina zgineła podczas wypadku a nie miałem żadnych krewnych. Trafiłem do sierocińca jednak przygarnięto mnie w miare szybko co mnie ucieszyło... nie na długo... moimi ''wybawcami" byli doktorzy... naukowcy... jacyś ludzie igrający z mutagenem. I tak sie zaczęły badania na mnie i innych dzieciach. Zaprzyjaźniłem się z rówieśnikami. Byłem najsilniejszy z nich. Przezywano mnie Fox bo miałem lisie uszka i dziewięć puszystych lisich ogonków. Pazury i trzy rysy na policzkach. Moi koledzy to...
Karoline(karolajn) Shinara o pseudonimie zmiennym... albo rabbit albo bunny. Jest to słodka czerwono-oka dziewczyna o kruczoczarnych włosach z niebieskimi końcówkami... znaczy teraz kiedyś miała blond włosy i niebieskie oczy... ale dalej jest jeszcze Billy Adgers z pseudonimem Wolf jak sama nazwa wskazuje wilcze uszy i ogon plus niesamowity węch. Było jeszcze kilku ale... zgineli... za duże stężenie mutagenu we krwi. Pomijając fakt ciągłych badań testów czy innego badziewia żyło nam sie dobrze... aż do moich 13 urodzin...
Pw.Kizune
Obudziłem sie rano. Najwcześniej z mojej paczki. Wyszedłem na poligon. Było tam jeszcze kilku chłopaków z innych domów.
-Siema Fox zdrowia życze i wesołych urodzin.
-Dzięki Dragon-odkrzyknąłem do brata... nazywamy naszą grupke rodziną i w sumie tak sie czuje...
-Dzieńdobry wszystkim-krzykneła rabbit
-Dobry-powiedziałrm lekko spochmurniając. Odwróciłem wzrok. Od dawna czuje coś do rabbit ale boje jej sie to wyznać i dlatego jestem dla niej chłodny i cierpki.
-Miłych urodzin Fox-krzykneła nasza rodzinka churem gdy wchodziłem do stołówki.
-Dziękuje. To co jemy coś?
-A ten jak zawsze tylko o jedzeniu.
-No co umieram z głodu.Jestem najstarszy.
-Plose Kizune-powiedziała Sally: malutka dziewczynka. Czterolatek ma niezwykle duże stężenie mutagenu i jest strasznie podobna do mnie. Młoda wręczyła mi małą laurke.
-Dziękuje Sally. Jesteś najlepsza-Wystawiłem pięść aby przybiła żółwika. Blondynka się zamachneła i chybiła a zamiast pięści żówika przybiła mi jej twarz.
-SALLY!!! O CHOLERA SPROWADŹCIE JAMESA!!! ONA NIE ODDYCHA!-zacząłem reanimować malucha... na nic to sie nie zdało.
-Co sie tu dzieje - krzyczał brunet w okularach.
-Numer 143 nie daje oznak życia!
-Na sale!Numer 1 idziesz ze mną.-Numer 1 to ja. Wziąłem Sally i pobiegłem z Jamesem na sale. Operował ją... nie wiem o co chodzi ale chyba chcą jej... nie zmiana krwi jest końcem dla niej!!!
-Fox co sie dzieje?!
-Oni chcą ją zabić!!!
-Fox spokojnie oni wiedzą co robią-uspokajała mnie czarno włosa.
Time skip
-Kizune podejdź-James zapalił papierosa.

-Ile razy mam ci jeszcze powiedzieć żebyś przy mnie nie palił?!
-A tak przepraszam zapomniałem o węchu... posłuchaj nie udało mi sie jej uratować... przepraszam
-Co się stało?-lubie Jamesa wszyscy zresztą go lubią. Ma do nas szacunek i sie o nas troszczy nie to co pozostali.
-Dali jej ostatnio podwójną dawke mutagenu S
-CO KUR** JAK MOGLI?!
-Chcieli sie pozbyć najsłabszych.
-Dziękuje że sie starałeś.
-Jeszcze raz przepraszam wiem ile ona dla ciebie znaczyła-wydawało mi się chyba ale on... płakał? Położyłem mu dłoń na ramieniu
-Nic sie nie stało ważne że sie starałeś. A dlaczego zmienialiście krew?-James sie rozejrzał i mówił ściszonym głosem.
-Chcą jej użyć do zrobienia jakiegoś mutagenu X. Pobiorą krew od wszystkich. Usuną krew i zostanie czysta mieszanka mutagenów. Potem podadzą go któremuś z was... i wtedy sie zmienicie na zawsze...
#UWAGA WSZYSTKIE HYBRYDY MAJĄ SIĘ ZJAWIĆ NA POLIGONIE B# NIENAWIDZE JAK NAS TAK NAZYWAJĄ.
Poszedłem na miejsce.
-Kizune co sie dzieje?-spytała Karoline
- Nie wiem-odpowiedziałem chamsko
- MOŻESZ MI COŚ WYTŁUMACZYĆ- krzyknęła mi do ucha
-Ała kobieto oszalałaś?!
-Dlaczego jesteś zawsze dla mnie taki chamski i chłodny a dla innych zawsze ciepły i miły.
-No eee-zaczerwieniłem się-Eeee...
#Numer 1#
-O y sory pogadamy w domu pa!
Time skip
Łeb mi pęka...
-To wytłumaczysz mi czy nie.
-Ach weź sie odczep zajoncu głupi.
-No wiesz co?! Znalazł się.
-Odwal się ok?! Bo cie niecirpie!-Co sie ze mną dzieje?! Mówie nie to co myśle.Do oczu rabbit napłynęły łzy.
-A ja cie uważałam za brata!-zapłakana pobiegła fo swojego pokoju.
-No nieźle Kizune... najstarszy nie znaczy że może robić co chce...
-Wolf ja nie wiem co sie ze mną dzieje.
-Co oni ci tam robili przez te dwie godziny?
-Ile?!
-No dwie godziny.
-Przecież ja tam byłem kilka sekund pobrali mi krew i zaszczepili...-Powiedziałem ściszonym głosem. *Podadzą go któremuś z was* Biegłem prosto do Jamesa.
-JAMES PODALI MI MUTAGEN X
-Jak to?!
-Tak to byłem tam przez 2 godziny i zaszczepili mnie!!!
-To źle... BARDZO ŹLE! Jak sie czujesz?!
-W sumie to dobrze...
Time skip
#Numer 1 proszony jest do laboratorium# mówił głośnik w stołówce
-Czego te gnoje znowu ode mnie chcą-powiedziałem wstając od stołu.
Poszedłem tam szybko.
-Witamy Kizune... czekaliśmy na ciebie...
-Czego chcecie i zróbmy to szybko.
-Ależ oczywiście.- powiedzieli i przykuli mnie do stołu laboratyjnego. Szybko podali jakiś niebieski płyn w ramie. Poczółem okropny ból.
-AAAAAAA PRZESTAŃCIE-próbowałem się uwolnić. Ból był niemiłosierny rozrywał mi klatke piersiową i wypalał wnętżności. Moja klatka piersiowa stała się czerwona i świeciła. Nagle niezwykła fala energi wydobyła się ze mnie i rozsadziła całe laboratorióm. Wsałem na chwiejnych nogach. Spojżałem na swoją ręke. Co jest kur** jest cała pokryta krótkim szaro czarnym futrem i ma żółtawe kolce w miejscu ukłucia igły znajduje się niebieska kula a wokół niej pulsują na zielono żyły. Popatrzyłem w szybe mam czarno granatowe włosy aż do bioder brązowe oczy ale zmieniają się w żółte...
-Niebywałe... NIEBYWAŁE STWORZYLIŚMY OBIEKT OMEGA!!!
-Doktorze powiedz mi prosze CO TY DO CHOLERY ZE MNĄ ZROBIŁEŚ moje oczy zaświeciły na zielono a ręka paliła się zielonym płomieniem nagle kilka kamieji i gruzu uniosło się a wokół nich świeciła zielona poświata... czyżby nowa zdolność? Nagle doktor się zaczął wysofywać ale sie zranił. Poczółem zapach krwi i coś mnie wzieło. Moje pazury stały się gigantycznymi szponami moje oczy zaczęły świecić czerwonym światłem a z klatki piersiowej czułem ciepło. Nagle pojawiło się coś w stylu czrwonej poświaty prowadzącej do ręki doktora... rzuciłem się w jego strone i rozszarpałem. Potem wróciłem na stołówke. Wszyscy patrzeli na mnie z przerażeniem.
Pw.Karoline
Nagle do stołówki wszedł...Kizune? Wszyscy skierowali na niego wzrok. Wyglądał potwornie co oni z nim zrobili?! był cały pokryty krwią miał czerwone oczy i warczał.
-Co jest na co sie tak gapicie?! -Wydarł się.
-Kizune co ci jest?!
-Nic po prostu...
-EJ PATRZCIE W WIADOMOŚCIACH COŚ MÓWIĄ O NASZYM LABORATORIUM!!!
☆ Dzisiaj o godzinie 20 niewiadoma fala energii zniszczyła laboratorium. Nagrano też derastyczną scene zabójstwa doktora Stewea Orokiego.☆ pokazali tą rzeź.
-Kkizune to byłeś ty?!-krzyknęli wszyscy churem.
-Ale jak dlaczego po co?!
-Dajcie mi spokój ok?! Bo zrobie to samo z wami!!!-wyszedł. Rozpłakałam się.
-Wolf co sie z nim stało?
-Spokojnie Bunny porozmawiam z nim.
-Ja wiem co sie z nim stało!-Krzyknął James. Stanął na stole na środku stołówki żeby wszyscy go widzieli i słyszeli.
-Foxowi podano wasze mutageny. Został teraz jak to mówili... a tak obiekt Omega czy jakoś tak. W każdym razie bądźcie dla niego wyrozumiali i nie bójcie sie go.
Time skip.
Poszłam od razu do niego po kolacji.
-Kizune możemy porozmawiać?
-Czego?!
-Bo widzisz martwie się o ciebie.
-Nie ma po co już jest dobrze.
-Ale nie z twoim charakterem.
-Co ci do tego?
-Kizune...-popatrzyłam mu w oczy-Bo widzisz ja... ja... JA CIE KOCHAM!!!
-Ta? Fajnie bo ja nie
Pw.Kizunego
Co ja gadam?! Nie Karoline czekaj wyciągnąłem dłoń do uciekającej dziewczyny.
-Ech... wolf powiedz mi po co ja jestem dla niej taki niemiły skoro ją...
-Ją co?-Powiedział ciekawskim głosem.
-Ech nieważne...-Wyszedłem na balkon.

Kilka miesięcy po incydencie uciekłem. Teraz mam na ogonie sanepid i takie tam guwna. Najniebezpieczniejsi są jednak Falkony... organizacja zabijająca hybrydy i mutanty zagrażające państwu. Teraz jestem potworem co świadczy przezwisko. Mam teraz większe uszy niepodobne wielkością do żadnego zwierzęcia typu lis czy wilk. Moje ogony mogą się zszczepiać i rozszczepiać... mutacja dała mi nowe umiejętnośći: telekineza patrzenie przez ściany i nazywam to zew krwi... gdy ktoś się zrani wyczuwam zapach z kilkunastu kilometrów. Teraz żywie się ludźmi lub zwierzętami. Mówią na mnie terorysta mutant hybryda potwór... ja jestem wszystkimi. Mam jeszcze jedną zdolność. Wypijając krew moge zmieszać kod genetyczny ofiary ze swoim co powoduje że gdy wypije chodźby krople krwi potężnej osoby posiąde część jego umiejętności... ciekawe ciekawe... teraz mam 18 lat i powróce do domu wyzwolić pozostałych
********************************
JOŁ CO TAM U WAS? JA ZACZYNAM FERIE OTO MOJA KSIONGA KTÓRĄ POŁĄCZE Z INNĄ. NACHODZĄ MNIE CORAZ TO NOWSZE POMYSŁY. MAM NADZIEJE ŻE SIE PODOBAŁO
~Kizune72

MONSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz