Pw. Kizune
przez dwa tygodnie ze sobą rozmawialiśmy... było spoko do czasu... ostatnio mniej ze sobą gadamy. Gdy patrze jak jacyś inni chłopacy gapią się na Karoline po prostu krew mnie zalewa z wściekłości.
Pw.Karoline
Ostatnio mówiłam coś do Kizunego on jednak nie odpowiadał. Zwróciłam wzrok w jego stronę a on wpatrywał się w jakąś panne z lisimi uszami i puchatym ogonem.
-Um Karoline mówiłaś coś?
-Nie nic-powiedzialam odchodząc. Poszłam do swojego pokoju,położyłam się na łóżku i przytuliłam do poduszki.
Pw.Kizune
Jednak dziś to co zrobiła Karoline mnie przerosło. Szedłem po poligonie. Chciałem znaleść Karoline i z nią pogadać. Znalazłem ją... przytulała się do Bulla nagle pocałowała go!!! Ciary mnie przeszły. Podszedłem do nich.
-Czyli to tak.
-A KIZUNE TO NIE TAK!!!
-A jak?!
-Masz jakiś problem?
-Nie wtrącaj się Bull!
-A to niby dlaczego?!
-DLA TEGO!!!-pieprznąłem tego cwela w twarz z pięści. Chłopakowi trysnęła krew.
-Co cie ugryzło?!-krzyczał zdziwiony kiedy odchodziłem.
-KIZUNE! ZACZEKAJ!-Karoline złapała mnie za rękaw koszulki.
-CZEGO?!-szybkim ruchem zerwałem uchwyt.
-To nie tak jak to wyglądało...
-TAK?! BARDZO CIEKAWE!!! Poszedłem do pokoju.
-Hej Kizune co jest?-spytał wolf razem z dragonem.
-Karoline pocałowała tego bruneta z widelcami na głowie!!!
-Chłopie ochłoń... wiem to trudne.
-Dzienki chłopaki. Pujde sie umyć.Pw.Karoline
Weszłam do pokoju,położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Opamiętaj się dziewczyno!!! Musisz być twarda. Pujde się umyć... otwarte no to wchodze. No nie Kizune znowu zapomniał za... oblałam się czerwienią. Znowu nie miał koszulki. Wycierał włosy...Pw. Kizune
Cholera znowu!!! Karoline stoi jak wryta... nagle podchodzi do mnie i sie przytula. Śmiechu warte... łapie ją i wynosze za drzwi. Zamykam drzwi i tym razem się upewnie... zamknięte trzeba wysuszyć i rozczesać te kudły... OK skonczyłem. Wychodze... co jest?! Karoline siedzi skulona pod kątem.
-Hej... wszystko gra?
-Co cie to tak nagle zaczeło interesować jak się czuje?-zaczęła lekko drgać... płakała.
-Hej wstań prosze... powiedz co się dzieje.
-Byłam zazdrosna... jak patrzyłeś na tamtą lisice...-rozpłakała się już do reszty-JESTEM ŻAŁOSNA!!!DUREŃ I JESZCZE BULL MNIE MUSIAŁ POCAŁOWAĆ!!!
-To Bull cie pocłował?
-Tak próbowałam ci to wytłumaczyć!!
-Przepraszam nie wiedziałem... ja też jestem zazdrosny jak na ciebie chlopacy tak patrzą albo jak ty sie na nich patrzysz i po prostu pomyślałem że ty pocałowałaś Bulla.
-Ja?! Tego debila?!
-No właśnie...-Karoline nie mogła przestać płakać. Cholera zrobić to czy nie?!
-Karoline...
-Słucha...-nie zdążyła zapytać. Pocałowałem ją i przytuliłem do siebie. BOŻE BOŻE BOŻE BOŻE...
-Ki...zune czy ty .... czy ty mnie pocalowałeś?
-Tak bo tylko ciebie kocham i żadna dziewczyna tego nie zmieni!!!-przytuliłem ją jeszcze mocniej. Karoline sie uśmiechnęła. Otarłem z jej policzków łzy.
-Ja ciebie też-szepnęła mi do ucha. Dopiero po chwili oblała się rumieńcami. Szybko wskoczyła do łazienki.
-Moja kolej na kompiel!!!-szybko zakluczyła drzwi. Poszedłem do pokoju. Wyjąłem wisiorek zpod koszulki... mimowolnie się uśmiechnąłem.
-I jak?-spytali się chłopaki
-Ale co?
-Spotkanie z Karoline?
-Jakie? Co? O czym wy...
-Wiemy Kizune... Karoline spytała czy ktoś w łazience. Odpowiedzieliśmy że nie. Wiadomo co bylo dalej.
-Dzienki... wszystko gra-uśmiechnąlem się.
-Co robicie?
-E gramy w jakąś strategie.
Hhhhm ciekawe czy... sprawdziłem w szafeczce... Jest-zacząłem merdać ogonem-mój stary rysownik i ołówki... nawet kredki i flamastry są... zacząłem rysować... fajnie wyszło. Narysowałem Karoline... lepiej będzie jak to schowam... *klik*
-Ej co tak kliknęło?
-O czym ty gadasz nic nie słyszałem.
-Sory jestem wyczulony na ultra dźwięki... no wiecie moc od Baty .
Ale coś kliknęło... ide sprawdzić. No tak Karoline się umyła i wyszła z łazienki... wooo ale... wow. Piękna... spojżała na mnie. Otrząsnąłem się i szybko wróciłem do pokoju. Fju... było blisko.
-Chlopaki pokażcie mi tą strategie... ej to jest starcraft! Skąd go macie?!
-No przecierz zchakowałeś nam...
-A no tak dwa miesiące temu...Ej chłopaki?
-Hm?
-A wy kogoś macie?
-W jakim sensie?
-Druga połówka...
-Yyyym-popatrzeli się na siebie-no gdzieeee?
-Dobra dobra wiem że kłamiecie ale jak chcecie to nie mówcie.
-To co grasz z nami?
-Nie dzięki wole porysować-wyjąłem rysownik który od razu zgarnęli chlopaki.
-EJ ODDAWAĆ MI GO!!!
-Poczekaj tylko spojrzymy.Wow czy to... Karoline?
-M możliwe-cholera za chwile sie zdradze przez te rumieńce-Ide się przewietrzyć-wyszedłem szybko z pokoju zderzyłen się z kimś.
-Łaaa-złapałem dziewczyne za ręke.
-Przepraszam zagapiłem się.
-Nic nie szkodzi-dziewczyna zaczęła się śmiać gdy wstawała. To była ta dziewczyna z lisimi uszkami i ogonem.
-Wszystko dobrze?
-Tak...
-Ym musze iść
-Do zobaczenia ... Kizune mam nadzieje że jeszcze się spotkamy.
Zapukałem w drzwi do pokoju Karoline.
-Prosze!-usłyszalem w odpowiedzi.
-Cze...-Nie zdąrzyłem nic powiedzieć a królik rzucił się na mnie z poduchą.-Hahahaha wygrałam!
-Nawet nie zaczeliśmy! Oszukujesz!-Złapałem poduszke i zaczeliśmy się bić nimi.
-I co tera ja wygrałem- podniasłem ją z ziemi.
-Idziesz pobiegać?
-Mhm
-No to chodź!
Puściłem sobie na słuchawkach
. Przez chwile biegliśmy normalnie jednak nagle poczułem nagły przypływ adrenaliny. Stanąłem jak wryty.
-Kizune co się dzieje?
-Uciekaj.
-C...
-UCIEKAJ!!!-zaczęła uciekać.
Chwile potem otoczyli mnie żołnierze.
-Hehe widze że nie możecie mi dać spokoju...-Moja klatka piersiowa zaczęła świecić na pomarańczowo, z oka ulatniał się poświata tego samego koloru. Pazury zaczęły się wydłużać.
-Ognia!-zaczęli strzelać do mnie z cekaem'u i Ak47. Szarżowałem na jednego gościa w mgnieniu oka podciąłem mu gardło i zrobiłem z niego tarcze na pociski. Chwile potem wszyscy byli martwi. Zacząłem biec do ośrodka. Cholera jeśli oni nas odkryją to będziemy w dupie!!! To moja wina! Cholera następni?! Dobra zabiłem ich. Ukryje się i wieczorem wróce do ośrodka.
Time skip
-Mój Boże Kizune co ci się stało?!
-Postrzelono mnie tylko kilka razy...
-TYLKO?! JESTEŚ CAŁY POCHARATANY!!!
-Posłuchaj wszystko będzie dobrze. Mam szybszą regeneracje ran. Wystarczy rylko żebym wyjął kule. Widzisz zrobione. Już się goją.
Przytuliłem się do płaczącej Karoline.
-Wszystko będzie dobrze. Przepraszam że was tak narażam.
-Kizune? Czy to jest ten naszyjnik który ode mnie dostałeś na urodziny?
-Yyyyym możliwe.
-Nadal go nosisz?
-Tak... kiedy odszedłem przypominał mi o tobie... nie zciągałem go...-Karoline się do mnie przytuliła...
-Kocham cię-szepnęła
-Ja ciebie też... Karoline
CZYTASZ
MONSTER
RandomKizune to mutant który po pewnym incydencie jest goniony przez rząd. Zakochany w pewnej dziewczynie-Karoline ukrywa przed nią uczucia chłodnym podejściem do niej. Jak się potoczą losy Monstera,Karoline i jego przyjaciół?