2 BLACK RABBIT

33 4 9
                                    

Pw.Kizunego
Nareszcie dom... te znajome zapachy ten wesoły gwar maluchów dopiero co dostarczonych do laboratorium. Po tych 5 latach ochłonąłem z tego "zdziczenia" teraz jestem wesołym człowiekiem. Zeskoczyłem na poligon. Momentalnie podniósł się gwar.
-Kto to? Czy on chce nam coś zrobić? Jest taki jak my...
-Spokojnie nic wam nie zrobie maluchy-uśmiechnąłem się. Nagle podeszła do mnie jakaś mała blondynka z kocimi uszkami... była tak podobna do...do Sally. Pociekła mi łza a blondynka przytuliła mi noge. Przyklęknąłem do niej.
-Jak sie nazywasz?
-Jestem Maya-uśmiechnęła się do mnie.
-A z którego domu jesteś?
-Z 5 a co?
-Ja byłem spod 4
-Jak sie nazywaszm?
-Kizune ale mów mi monster.
-Dlaczego potwór? Miły jesteś.
-Ech widzisz to nie jest moja prawdziwa forma...-zapomniałem dodać umiem zmieniać wygląd. Zmieniłem postać w "bestie". Momentalnie dzieci odskoczyły.
-TO ON!TEN KTÓRY ZABIŁ DOKTORA STEWEA! ZAWOŁAJCIE BLACK RABBIT!!!
Momentalnie przybiegł Dragon wolf i... Karoline. Zmieniła się... wyrosła na piękną dziewczyne ma królicze uszka... nie ma lewej ręki i nogi.Zamiast nich ma cybernetyczne kończyny A na ustach ma metalowe szczęki.

-Cześć ludzie.-Karoline mnie uderzyła z pięści w twarz tak że zaczęła lecieć krew.
-Cześć ludzie?! CZEŚĆ LUDZIE?! TO NAM CHCESZ POWIEDZIEĆ PO 5 LATACH-krzyczała na całe gardło a z kącików oczu zaczęły jej lecieć kropelki łez. Podszedłem do niej i przytuliłem.

-Przepraszam cię-ścisnąłem ją mocniej. Odepchnęła mnie.
-Zostaw mnie!
-Black ochłoń troche nie widzisz że żałuje tego? On jest po naszej stronie.
-Może i masz racje... dobra Kizune idź do swojego starego domu.-powiedziała czerwono-oka. Poszedłem do siebie. Dlaczego ja musiałem być dla niej taki? Położyłem się na łóżku. Nadal pachniało moim starym futrem. Wyjąłem spod koszulki mały wisiorek z kryształkiem. Dostałem go kiedyś od Karoline na urodziny. Ścisnąłem go mocno  a z moich kącików oczu zaczęły lecieć łzy.

-Dosyć się zmieniła odkąd ty odszedłeś. Była najstarsza więc objeła dowodzenie nad rodziną.-szybko schowałem wisiorek i otarłem łzy.-była załamana twoim odejściem. Raz miała nawet myśli samobójcze jednak nie pozwoliliśmy jej na to. Dobrze że wróciłeś chłopie.

-Wybacz że to powiem ale... przyszedłem tutaj przelotnie. Musze wziąść jedną rzecz. Ale zostane tu dopuki rząd nie odkryje że tu się ukryłem... przepraszam,że was narażam.-położył mi dłoń na barku.

-Zostań jak najdłużej i powiedz jej to.
-Yyy ale co i komu.
-Nie udawaj to widać że sie w niej zabujałeś. Dlaczego niby byłeś dla niej taki chłodny?
-Ech dobra masz racje... kocham ją ale teraz będzie trudniej...

Time skip kilka dni

-Yyyym Karoline?
-Czego?
-Bo widzisz... pamiętasz jak mi powiedziałaś że mnie kochasz a ja ci powiedziałem że nie...
-Tak pamiętam co z tego?!
-Nie byłem do końca szczery co do tego. Bo widzisz...-złapałem ją za dłoń-Ja też cie... kocham-zarumieniłem się.
-I co z tego?! Ja już nie czuje do ciebie NIC. Złamałeś mi serce i uciekłeś od nas! Nienawidze cie!
-Wiem to. Chce to naprawić. Byłem idiotom wiem myślisz nawet gorsze rzeczy o mnie. Ale naprawde chce sie zmienić.
-Przykro mi Kizune ale ja już... nie moge-poszła do swojego pokoju. Walnąłem w ściane a na moich kostkach pojawiła się krew.
-I co? Nie udało się prawda?
-Tak... ona już mnie nie...
-Nie łam się dzisiaj się nie udało jutro się uda-podtrzymywał mnie na duchu.

Time skip kilka miesięcy potem
No już troche lepiej z moimi relacjami z Karoline ale teraz się role odwróciły... teraz to ona jest ta chłodna... szkoda że nie byłem dla niej miły... teraz jest gorzej. Wiem jak się ona czuła... niefajne. Teraz jest mi jej żal.

-Kizune?
-Yyum tak?-odwróciłem się w strone jakiejś małej dziewczynki.
-Dlaczego tak wyglądasz?- ciarki mi przeszły po plecach... wspomnienia wracają
-Hej hej!!!
-Yyy wybacz to... dosyć skomplikowane... bo widzisz... kiedyś wyglądałem normalnie tak jak ty. Miałem zwykłe lisie uszka i 9 ogonów. Potem zginęła moja przyjaciółka... 4-letnia poprzez zmiane krwi...potem pobrano krew innym. Zmieszano je i wstrzyknięto tu-wskazałem na niebieską plame- to spowodowało mutacje u mnie-nagle wysunęły mi się pazury-przepraszam... to odruch gdy się denerwuje...-młoda mnie przytuliła.
-Jak sie nazywasz?- spytała
-Monster-odpowiedziałem
-A ja Suzan ale mów mi Cat.
-Dobrze Cat
-A wogule to dlaczego potwór?
-Kiedyś byłem Fox no ale widzisz jaka ze mnie teraz szkarada...
-Nie prawda. Wyglądasz bardzo dobrze.
-Hej a kto teraz dowodzi grupką?
-A więc tak na pierwszym miejscu jest Bull tyran i podły gość na drugim Blacky no wiesz ta z kruliczymi uszami a na trzecim wolf.
-A więc Bull... ech będe musiał popracować nad reputacją. Dziękuje Cat. W końcu z kimś mogłem porozmawiać.
-Nie ma za co-zachichiotała i poszła. Zaczęło sie ściemniać poszedłem coś zjeść i spać

MONSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz