Drzewo

301 20 1
                                    

Błękitne niebo przed burzą zdaje się przypominać kolorem ciepły odcień fioletu wrzosów. Trawa jakby stała się bardziej melancholijna. Nie razi już w oczy swoją jaskrawą zielenią bo coś jakby stłumiło jej kolor. Wiatr zerwał się. Z oddali widać pierwsze błyskawice. Grzmoty zdawały się burzyć i niszczyć wszystko co było w oddali. Mały bezbronny chłopiec siedzi z kamienną miną na gałęzi spróchniałego dębu. Wiedział, że w każdym momencie może spaść, ale czy to ma jakiś sens?

-Idioto! Co ty robisz?! -usłyszał głos z dołu. Kruczo-czarne włosy kontrastujące z bladą cerą rzucaja się chłopakowi w oczy. Ignoruje to. Nawet go nie zna. -Spadniesz!

-Taki obraz idealnie nadawał by się na film z dramatu nie uważasz? -chłopak wspina się na drzewo i wyciąga do niego rękę- Dobrze wyglądał by obraz z takim tłem...

-Proszę cię podaj mi tylko rękę! - dalej wyciąga w jego kierunku bladą dłoń, drugą trzymając się spruchniałego drzewna. Rudy spogląda na jego błagalną minę i bez wyrazu na twarzy odsuwa się jesze kawałek od konaru. Uśmiech na jego twarzy wyglądał znajomo. Łapie się za jedną z gałęzi by zejść ale nagle w jednej chwili załamuje się pod jego ciężarem. Chłopak wpada do pustego spruchniałego pnia drzewa. Drugi dalej bez najmniejszej reakcji patrzy w dół. Krew na bialej cerze. Czarne włosy w nieładzie. Piękne.

Heather •p.jm+j.jg•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz