Wkurwiony trzaska drzwiami. Dupek. Jebana pizda. Powtarza te trzy wyrazy w głowie wiedząc, że powinny mu pomóc. Pogoda jest idealna. Lekkie zachmurzenie. Zakłada kaptur, z jego oczu płyną łzy. Zakłada słuchawki. Włącza jakieś smutne gówno. Pieprzenie. Przełącza na ostry metal. Idzie. Przyspiesza. Truchta. Zaczyna biec. Coraz szybciej i szybciej. Zaciska mocno powieki. Skupia się na biegu. Stara się wyczuć każdy mięsień w nogach. Ignoruje to że jego płuca pragną powietrza. Ksztusi się łzami i śliną. Poprostu biegnie nie zwracając na nic uwagi. Potyka się. Wstaje. Wyciera krew z brody i kolan. Biegnie dalej. Słyszy za sobą czyjeś szybkie kroki. Kto go goni?
- Namjoon! Zostaw mnie!-krzyczy za sobą myśląc, że to ten dupek.
- Kto?- słyszy znajomy głos a łzy przestają wypływać spod powiek.
- To znowu ty?-pyta dalej biegnąc, próbując zgubić chłopaka.
- Przestań próbować to zrobić, a więcej się nie pojawię- powiedział niższy dotrzymując kroku rudzielcowi.
-Nie- znowu przyspiesza. Patrzy na samochody przejeżdżające obok niego. Takie szybkie. Ciężkie. Idealna śmierć. Ugasi palące z bólu serce. Zaciska znowu mocno powieki. Teraz biegnie już sprintem. Już ma w biegać.... Słyszy krzyk i dźwięk klaksonu. Przerażony otwiera oczy. Dalej stoi. Nie leży pod kołami pojazdu. Podnosi powoli wzrok. Przed nim leży nieprzytomy czrno-włosy. Z jego ust wypływa krew. Na bluzie rośnie plama szkarłatnego płynu. Połamane żebra. Głowa rozcięta. W ręku trzyma bukiet wrzosów. Więdnących w oczach. W okół gromadzi się mnóstwo ludzi. Jimin dalej stoi. Przygląda się już spokojny. To mógł być on. Ale ten nieznajomy wyląda dużo lepiej. Jak zwykle cudownie...
CZYTASZ
Heather •p.jm+j.jg•
FanfictionTytuł: Heather Paring główny: Jikook Paringi poboczne: Brak Gatunek: angst, AU Ostrzeżenia: homoseksualizm, wulgarne sceny, przemoc, samobójstwo Wrzos- Trwałość w miłości. Chroni przed niebezpieczeństwem