2

189K 10.3K 7.8K
                                    


@ForeverHatYou — zachęcam do zaobserwowania na Twitterze ( teraz tajemniczym X ) gdzie wrzucam małe zapowiedzi rozdziałów oraz informacje o ich publikacji. Łatwiej też się ze mną tam skontaktować. 

Emma

Po całkowicie daremnej próbie usunięcia farby z włosów, twarzy i ciała zmierzam właśnie do sali naszej wychowawczyni. Ostatecznie, na całe szczęście, okazało się, że dyrektora nie ma już w szkole. I dzięki Bogu. Nie jestem osobą wierzącą ale jeśli nas dzisiaj nie zawieszą to obiecuję, że w nadchodzącą niedzielę pomaszeruję do najbliższego kościoła i położę się krzyżem przed ołtarzem. To nie pierwsza tego typu akcja w naszym wykonaniu więc naprawdę nie zdziwiłabym się gdyby szkoła zdecydowała, że ostatecznie traci do nas cierpliwość. 

Dostrzegając sale pani Morgan biorę jeszcze parę uspokajających wdechów zanim ostatecznie postanawiam zapukać. Wchodząc do sali od razu uderza mnie mocny zapach wody kolońskiej Crossa. Używa ich niezmiennie od piętnastego roku życia

Sama mu je dawniej pomagałam wybrać. Nawet kiedy nasza przyjaźń się rozpadła, a dokładniej mówiąc, kiedy to Alex postanowił ją zniszczyć, nie przestał ich używać. Cóż, dobrze wiedzieć, że mimo wszystko, ta szuja, docenia mój gust. 

— Pani Williams. — Kobieta w średnim wieku posyła w moim kierunku spojrzenie przepełnione rozczarowaniem i czymś jeszcze, czego nie umiem nazwać. — Świetnie, czyli możemy zaczynać. Proszę, siadaj. — Od razu się napinam kiedy ręką wskazuje miejsce w pierwszej ławce, zaraz obok Crossa.  

Nie mam jednak odwagi żeby w takim momencie robić z takiego powodu scen, więc niechętnie odsuwam krzesło i siadam. 

Cross od razu spojrzenie kieruje na mnie.

— Masz coś na swoich kłakach, Williams. — Rzuca. 

— A ty masz coś na mordzie, Cross. — Odbijam piłeczkę nie kryjąc irytacji. Humor poprawia mi to, że znaczna część farby naprawdę została mu na twarzy, chociaż ewidentnie widać, że próbował ją zmyć. Zielone zacieki ma na policzkach i nosie. Nawet końcówki jego brązowych włosów są lekko posklejane. 

— Dobrze, dość tego! — Pani Morgan nagle odsuwa swój fotel z głośnym szurnięciem i gwałtownie wstaje. — Przymykaliśmy oczy na wasze zachowanie już od dawna, głównie ze względu na Alexa i jego sytuację w domu. — Dosłownie czuję jak na te słowa chłopak się spina. Po tym wszystkim co mi zrobił, jak mnie zranił, nie powinnam mu współczuć. Ale mimo wszystko w mojej piersi pojawia się uczucie żalu. — Ale nie możemy dłużej dawać wam przyzwolenia na tego typu sytuację. Jesteście prawie dorośli, a mimo to zachowujecie się jak dzieci. — Jej wzrok pada to na mnie, to na Crossa. — Oboje macie wybuchowe i dominujące charaktery, ale to was nie upoważnia do traktowania siebie w taki sposób. Wiecie ile razy w dorosłym życiu napotkacie na swojej drodze ludzi których nie będziecie mogli znieść? — Robi przerwę, jak gdyby oczekiwała od nas odpowiedzi. Oboje jednak milczymy więc kobieta kontynuuje. — To powiem wam. Niezliczoną ilość razy. A biorąc pod uwagę, że szkoła ma was w realny sposób przygotować do życia, chciałabym nauczyć was współpracy, a nie karać wyrzuceniem, czy zawieszeniem. W moim odczuciu to nic by nie dało. 

Powinnam chyba czuć ulgę. W końcu jasno powiedziała, że póki co nie wylecimy. Coś jednak mi tu mocno śmierdzi, przez co zamiast spokoju czuję jedynie jeszcze większy niepokój. 

— Dlatego chciałabym wprowadzić w życie pomysł który padł na jednym z moich ostatnich spotkań z waszymi rodzicami. — Przełykam ślinę. Moje spojrzenie leci natychmiast na Alexa, a ten, jakby czytając mi w myślach, odwzajemnia je od razu. Jego złote oczy przepełnione są niepokojem. Dobrze, czyli nie tylko mi się nie podoba cała ta rozmowa. — Chcielibyśmy żebyście przez następny miesiąc byli ze sobą skuci specjalnymi kajdankami. Codziennie rano bym was skuwała, a następnie, po lekcjach, odkuwała. 

Forever hate YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz