4

12 1 0
                                    

Dziewczyna przebudziła się nie wiedząc nawet o której. Poczuła zapach ciepłych tostów i pieczonych jabłek, oraz fakt, że jest jej bardzo gorąco. Otworzyła oczy i zobaczyła, że śpi w salonie, w spodenkach i bluzie. No tak wczorajsza gala trochę się przedłużyła. A sam fakt, że Seth jako pierwszy człowiek wrestlingu został mistrzem dwóch pasów na raz, wzbudziło w niej podniecenie, szczęście i złość. Złość, że John dał się pokonać Sethowi, który jest marionetką Triple'ha i całego wwe. Chociaż niedługo odbywa się gala Wrestlemania 30, która odbywa się w Londynie. Biletów jeszcze nie ma w sprzedaży, ale kiedy trafią brunetka musi jechać. Nie może przegapić walki o pas WWE Universal Championship. A przy okazji zobaczy Setha i pozostałych. Szybko otrząsnęła się ze swoich marzeń i spojrzała się na Justina, który jeszcze słodko sobie spał na kanapie obok i smacznie chrapał. Również spał w ubraniach, zaraz się pewnie obudzi, będzie mu w chuj gorąco. Dziewczyna wstała z kanapy i poszła do swojego pokoju do góry biorąc świeże rzeczy. Poczłapała do łazienki i wczorajsze ciuchy wrzuciła do kosza, a świeże ułożyła w odpowiedniej kolejności na krzesełku obok. Oczywiście nie zapomniała wyciągnąć kartki, którą wczoraj dał jej tata. Przypomniała sobie wczorajszy wieczór i się uśmiechnęła. Tyle rzeczy się wczoraj dowiedziała. Podniosła kartkę i zaczęła się jej przyglądać. Była cała biała i miała odręcznie napisane jej imię i nazwisko. Wyglądała na nieotwartą. I była w idealnym stanie, co bardzo ją zdziwiło. Po dłuższej walce w sobie, otworzyła kopertę i zabrała się do czytania.

Kochano córko! 

Kierując się słowami kogoś sławnego: „Pozwólcie sercom od czasu do czasu odpoczywać", postanowiłam zakończyć swoje krótkie życie. Moja miłość do Ciebie jest tak silna jak ta miłość do Twojego ojca, jest tak wielka, wzniosła, że nie umiem tego wyrazić słowami. Zacznijmy może od początku. Nazywam się Joan Grande. Teraz kiedy piszę mam 22 lat. Właśnie zaczynam i kończę pracę w Ministerstwie Magii. Skończyłam szkołę w Hogwarcie. Jestem już w 9 miesiącu ciąży i będę musiała umrzeć. Moja ciąża jest zagrożona. Już postanowiłam, że oddam Cię do mojej zaprzyjaźnionej rodziny i to oni Cię wychowają i powiedzą to kim jesteś. Ja jestem czarownicą czystej krwi. Nie będę pisać co to znaczy i takie tam, mam mało czasu i mało pergaminu. Mam już wybrane imię dla Ciebie. Ariana. Co po grecku znaczy "czysta,świętą" Wszystko się zgadza kochanie. Twoi przyszli rodzice wszystko Tobie wytłumaczą kiedy przyjedzie czas. Kogo jesteś córką? Kogoś znanego w tym czasie, kogoś według mnie cudownego. Zapewne będziesz chciała go odszukać. Nie radzę Tobie tego robić. On teraz się żeni. Z kobietą jego życia. Tak, tak byłam jego kochanką. I tak on wie o Tobie, ale nie chce z Tobą żadnego kontaktu. Jednak twój ojciec nazywa się Zabini. Tak bardzo się boję o Ciebie, w końcu jesteś jego córką, masz jego cechy charakteru, a mój wygląd. Mam nadzieje, że będziesz dobrą dziewczynką. Nasza historia miłosna? Trudna? Namiętna? Nie wiem. Wiem tylko, że kiedy Go ujrzałam poczułam, że moje życie nabrało sensu. On poczuł to samo. Tak mi mówił. Pewnie mówi to następnej. Nigdy wcześniej nie doznałam takiego głębokiego uczucia! Wszystko było dobrze, wręcz idealne, ale twój ojciec nie był tak samo zadowolony z tego co przyniosło nam życie. On,pomimo iż był tak blisko, to Jego serce z każdym dniem oddalało się.On chciał się bawić, szaleć, jeździć, ale pojawiłaś się Ty. Dla niego byłaś problem. Ja myślałam, że się ożenimy,stworzymy rodzinę, ale on miał inne plany. Nie umiem opisać uczuć,które towarzyszą mi w tej chwili, w chwili, w której postanowiłam oddać w imię Twej miłości,swoje życie. Może w ten sposób, po mej śmierci,zrozumiesz jak bardzo Cię kochałam,kocham i będę kochać,nawet po złożeniu swego ciała w grobie. Wielu rzeczy się wyrzekłam,wiele poświęciłam,ale co z tego jak On nie umiał odwzajemnić mych uczuć. Powiedział mi kiedyś,że skierowałam uczucia do nieodpowiedniej osoby, może miał rację,ale serce nie sługa! Te jego spojrzenia,te czułe wyrazy, te wspaniałe i romantyczne chwile spędzone razem, były dla mnie sensem i wartością mojego życia,one dawały mi nadzieję,że może jednak mnie pokocha! Lecz On tego tak nie odbierał. Cóż życie warte jest bez ukochanej osoby? Całe dnie spędziłam w samotności nad rozważaniami i rozmyślaniami,co będzie. Wydaje nam się,że to tak niewiele znaleźć tego jedynego, tego, co osuszy każde łzy,pocieszy, gdy smutno na duszy, no i to, co najważniejsze,odwzajemni uczucie zwane „miłością". Otworzyłam serce dla Jego. Teraz już wiesz czemu mnie nie ma. Czemu nie mogę być przy Tobie. Mam nadzieję, że teraz kiedy wiesz to zrozumiesz,dlaczego postanowiłam zakończyć moją wędrówkę po ziemi. Umieram z nadzieją,że spotkamy się w niebie, tam będziemy innymi istotami i może wtedy..... Ach! To by było piękne! Pomyśl,piękny ogród, a w nim pełno szczęśliwych dusz, a gdzieś tam po środku my szczęśliwi na wieczność! Więc odchodzę z nadzieją na lepsze. Moje uczucie dla niego są jak ognisko, które nie można zagasić,wdzierające się w każdą cząstkę mej duszy jak płomienie,które wszystko ogarniają. Lecz niestety nie doszedł ich żar do Jego serca! I ta myśl mnie bardzo smuci, moim pocieszeniem jest to,że to my spotkamy się,gdzie nasza miłość ujrzy światło dzienne! Sądzę jednak, że nad moim pomnikiem, choć łzę uronisz, od czasu do czasu położysz jakiś kwiat. Bardzo bym tego pragnęła! Bo choć za życia nie okaże Tobie mojej miłości to jednak po mej śmierci pozostanę przy Twym sercu. A ja na Ciebie i tak będę czekała,nawet jakbym miała czekać całą wieczność! Czyż to nie jest piękne kochać,na całe życie,spędzać ze sobą czas i kochać się równie mocna w dniu śmierci jak w dniu złożenia sobie przyrzeczenia miłości,wierności,aż po śmierć? Pamiętaj,że moje uczucia nadal płoną i będą płonąć tak jak rozpalone ognisko, na zawsze!I pamiętaj, ze mój duch zawsze będzie przy Tobie. Chociaż nigdy Ciebie nie zobaczę ani Ty mnie to wiem, ze kocham Cię.

Twoja na zawsze

Joan.

Ariana skończyła czytać, a łzy leciały jej po policzkach jak wodospad. Nigdy nie ukrywała swoich uczuć. Joan oddała swoje życie, żeby ona teraz żyła, miała przyjaciół, dom, szczęście. Nigdy nie zobaczy mnie a ona jej nie zobaczy, ale kocha ją. Całym swoim sercem. Gdyby mogła z nią porozmawiać to nic by jej nie powiedziała, tylko przytuliła. Joan była taką młodą osobą, dopiero co zaczynała życie jak osoba dorosła i już musiała umierać. A jej ojciec? Ciekawe co teraz robi, czy pamięta o Joan? Czy wie o jej istnieniu, czy już zapomniał? Czy wie jak się nazywa? Jak wygląda? Tyle pytań jest a ona nigdy nie zazna odpowiedzi. W dupę ciemną, zostawił jej mamę, która mogłaby umrzeć za niego a on poszedł do następnej. Nie chce go znać, widzieć,poznawać. Nic. Brunetka pociągnęła nosem i wytarła łzy w bluzę. Schowała list w kopertę i uśmiechnęła się. Pomimo, że powinna być smutna, krzyczeć, płakać, to ona po prostu wstała i się uśmiechnęła. Spojrzała się w swoje odbicie w lustrze i zobaczyła w swoich oczach iskierki szczęścia. Na dole usłyszała krzyk Justina, co oznacza, że tata go już obudził, i śmiech mamy, która zapewne śmiała się z nich robiąc przy tym śniadanie do nich. Wie, że teraz w tym momencie jej mama patrzy się na nią z góry i uśmiecha się. Jest dumna z tego kim jestem, jaka jestem i co osiągnęłam. Dziewczyna rozebrała się ciuchów w których spała i podeszła do prysznica. Wzięła szybki, orzeźwiający prysznic i ubrała się w niebieskie szorty, białą bluzkę w falbanki, która wygląda jak stanik i kolorową bluzę. Włosy upięła tak jak zawsze. Czyli w taką kitkę ale resztę miała rozpuszczonych, uwielbia tak mieć spięte włosy. A jak jeszcze nałoży na włosy opaskę ala kota. Justin zawsze jej mówi, że wygląda mega uroczo. Zrobiła jeszcze lekki makijaż i wyszła z łazienki. Przypięła list na swoją tablicę, na którą rzuciła zaklęcie. Ogarnęła pokój, otworzyła okno i zeszła do kuchni. Justin już siedział przy stole i jadł tosty z pieczonymi jabłkami. Dziewczyna podeszła do stołu, usiadła na swoim miejscu i się uśmiechnęła. 

-Cześć wam! -powiedziała do rodziców. Wzięła 4 tosty i posmarowała je pieczonymi jabłkami.

-Cześć! O której wróciliście? -zapytała kobieta z troską w głosie. 

-Przed 22, ale zasiedzieliśmy się z Justinem przed telewizorem, i tam poszliśmy spać. Wiecie nawet gdybym obudziła Justina, nie chciałoby mu się iść do góry, więc spaliśmy tutaj. Ja wstałam wcześniej ale go nie budziłam, tak ładnie chrapał. -powiedziała i uśmiechnęła się do Justina, który zrobił minę jakby chciał ją zabić. 

-Nie chrapię tak mocno. -powiedział oburzony.

-No nie, ale jak ładnie chrapiesz. Och kiedyś cię nagram i ustawię to sobie na dźwięk powiadomień w moim telefonie. 

Justin tylko spojrzał się na nią oburzonym wzrokiem, po czym wytknął jej język, pokazał dwa środkowe palce i się uśmiechnął. Ariana pokiwała głową z niedowierzaniem jego zachowaniem i skoncentrowała się na jedzeniu. 

___________________

Przypominam o komentowaniu i głosowaniu. Każdy głos, komentarz bardzo mnie cieszy i z góry dziękuję. :)

new life| JB | AG | DM |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz