-Co macie dzisiaj w planach? -Ariana zapytała rodziców, którzy sprzątali po ich wspólnym śniadaniu.
-Chcieliśmy pójść z wami na Pokątną i kupić potrzebne rzeczy. Co wy na to?Chyba, że macie coś w planach. -powiedział Will i poszedł do kuchni zanieś resztę rzeczy do mycia.
-Justin idziemy? I tak nie mamy nic ciekawego na dzisiejszy dzień, a rzeczy prędzej czy później będziemy musieli kupić, a jak kupimy dziś będziemy mieć je z głowy. Więc? -powiedziała dziewczyna na jednym wdechu i spojrzała się na bruneta.
-Jasne jak słońce. -odpowiedział, nie zwracając na nią żadnej uwagi, tylko siedział wpatrzony w telefon.
-Tylko tyle masz do powiedzenia? -dziewczyna podniosła się z krzesła i podeszła do Justina od tyłu, wyrywając mu telefon z ręki i biegnąc do łazienki gdzie zamknęła się na klucz.
-Oddaj to! Słyszysz!? -krzyczał Justin.
-Nie.
Justin westchnął, uderzył czołem o drzwi po czym się zaśmiał.
-Jak zawsze masz absolutną rację słońce, ale otwórz te drzwi bo muszę się załatwić przed wyjściem bo się osikam. -powiedział i zaczął walić ręką w drzwi. Brunetka zaśmiała się cicho, nie wiedząc czemu. Otworzyła drzwi od łazienki, wyminęła się z Justinem w drzwiach, dając mu telefon a on jej buziaka w policzek, po czym szybko wleciał do łazienki zamykając je dokładnie a brunetka już słyszała jak się załatwia.
-Tylko nie zapomnij się wytrzeć Bieber. -krzyknęła do niego i poczłapała do kuchni do rodziców.
-Idziemy dziś na pokątną, Justin się zgodził -powiedziała do rodziców na co oni skinęli głową. Wyszyli z kuchni obejmując się wzajemnie i skierowali się jak myślała do sypialni. Poszli się pewnie przebrać albo coś innego. I na pewno nie poszli załatwić swoich potrzeb seksualnych, ponieważ nie mieliby tyle czasu. Chociaż? Kto wie, co wyczyniają w nocach, kiedy rzucają na swoją sypialnię zaklęcie wyciszające. Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie, znowu. Z wielkim uśmiechem na twarzy ruszyła do pokoju. Zamknęła okno i wzięła potrzebną kartkę z spisem książek i tych potrzebnych rzeczy. Razem z Justinem, który załatwił swoją potrzebę zbiegli schodami na dół do salonu, gdzie chwilkę zaczekali za rodzicami Ariany. Kiedy przyszli ruszyli na Pokątną. Oczywiście przez kominek, ponieważ był to najszybszy ich transport. Najpierw ruszyła kobieta, później Justin i dziewczyna, na końcu mężczyzna. To nie był brunetki ani Justina pierwszy raz, ale zawsze się boi, że wyląduję tam gdzie nie trzeba. Za chwilę poczuła, jakieś głosy, krzyki, śpiewy i zobaczyła, że jest na szczęście w właściwym miejscu. Wyszła z kominka, bo pewnie blokowała komuś transport. Za chwilę wyszedł jej tata, który coś tam mamrotał o kominkach, ze z dnia nadzień stają się gorszę, że powinni coś z tym zrobić, ale jak zawsze mają wszystko gdzieś. Ariana poczłapała za tatą do banku Gringotta, gdzie czekali już kobieta z Justinem. Weszli do banku, a całe stado goblinów nawet nie zwróciło uwagi na nich. Zaśmiała się.
-Z czego się śmiejesz? Tutaj trzeba być poważnym Ari. -szepnął jej brunet na ucho, żeby nikt nie usłyszał.
-Tak jest kebs. -powiedziała również szeptem do niego i się uśmiechnęła.
-Zapłacisz mi za to. -znowu szept.
-Tak jest. -znowu szept.
-Możecie w końcu przestać szeptać? -zapytał mężczyzna.
-Tak jest. -powiedziała już głośniej dziewczyna.
Podeszli do takiego wielkiego biurka, sama dziewczyna nie wiedziała jak to ma nazwać, ale to było takie wielkie, takie duże,a oni przy nim tacy mali. Mężczyzna wraz z kobietą podeszli do goblina coś mu szepnęli na ucho, coś pokazali, coś odebrali i gestem dłoni pokazali, ze dziewczyna z brunetem mają iść za nimi. Poszli za nimi i weszli do jakiegoś małego wagoniku, który zawiózł ich do skrytki z numerem 143. Goblin wyszedł jako pierwszy, za nimi rodzice Ariany a za nimi oni. Mężczyzna podał goblinowi klucz, który idealnie pasował do otworu, i za chwilę przed nimi otworzyły się wielkie drzwi a w nich masa złota. Różne złote ozdoby, cenne zdjęcia, łańcuszki, kolczyki,pierścionki, diamenty, nawet szaty.Dziewczyna była w szoku. Justin tak samo. Brunetka nigdy nie myślała, że mają tyle złota. Świadomość, że będzie jego właścicielką, bardzo ją cieszyła i niepokoiła. Rodzice brunetki wzięli trochę złota i dali swojej córce i Justinowi. Po krótkiej chwili znowu wsiedli do wagonika, który w magiczny sposób pojechał w drugą stronę i po chwili wysiedli w banku. Wyszli z banku za rodzicami brunetki, którzy zawzięcie o czymś gadali.
CZYTASZ
new life| JB | AG | DM |
Fanfiction-Wszelkie osoby, czas akcji, miejsca i inne rzeczy są zmienione na potrzeby fanfiction, więc nie wszystko będzie się zgadzać z tym co się dzieje w książce o Harrym, i w życiu Ariany i Justina-