Dwa gigantyczne wilki- biały i czarny. Jeden zaczyna biec w moją stronę- drugi ucieka. Wskakuje na mnie lecz nic się nie dzieje znika, a mój krzyk cichnie. Dopiero po chwili orientuję się, że wstrzymałam oddech. Zaciągam się lapczywie powietrzem. Ciemność i lęk. Ktoś mną szarpie. Otwieram oczy przerażona spoglądając na brunetkę. Patrzy na mnie. Dokładnie to patrzy mi prosto w oczy, jest tak blisko... za blisko.
Te wszystkie emocje. To za dużo. Rusz się w końcu, zrób coś! Kieruję się w stronę drzwi, przyśpieszam tempo. Biegnę, a dziewczyna za mną. Skręcam w korytarz po prawej. Podchodzę do pierwszych drzwi. Zamknięte. Podbiegam do następnych. Zamknięte! Rozglądam się dookoła.
-Schody- szepczę pod nosem.
Wchodzę w przestrzeń pod drewnianymi schodami i przyglądam się jak Agnes po nich wbiega do góry. Oddycham z ulgą opierając się o zimną betonową ścianę. Powoli zsuwam się i siadam przy niej.
Ciągle nie mogę zrozumieć jak to możliwe. Chwyciłam za wisiorek i powtórzyłam czynność z przed kilku minut. Zamknęłam oczy czekając na jakikolwiek znak. Cokolwiek. Uniosłam powieki. To nie było miejsce w którym byłam chwilę temu. Siedzę na trawie oparta o drzewo. Jedyne drzewo w zasięgu mojego wzroku. Słońce góruje, a cień daje mi przyjemne ukojenie. Zaciągam się powietrzem, które wydaje się tak czyste jak u szczytów gór. Powoli się podnoszę czując przepełnienie czymś... niezwykłym... magicznym. Nagle odezwał się szelest suchej trawy za mną. Powoli się odwróciłam. Nic. Szelest dalej nie ustępował. Podeszłam bliżej w miejsce z którego się wydobywał. Z wysokiej trawy wyłonił się szczeniak i do mnie podbiegł.-Hej malutki- wyciągnęłam do niego rękę. Dokładnie ją obwąchał i polizał. Był duży i wskakując mi na kolana przewalił mnie- dość koniec- zaczął lizać mnie po twarzy, a ja nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Wszystko przerwało masywne warknięcie. Zdjełam z siebie zwierzę i podniosłam się szybko na nogi. Z tej samej strony nadszedł wilk- ten sam, który był w pokoju. Przestraszyłam się i odeszłam kilka kroków w tył. Nagle wilczyca stanęła na dwie łapy i zaczęła przemieniać się w kobietę. CO? Jak to możliwe? Stałam z otwartą buzią, a białowłosa kobieta patrzyła na mnie jak na wariatkę.
-Kim jesteś? - pedeszła do mnie bliżej. Odsunęłam się trochę, gdy wyciągnęła do mnie dłoń.
-Nie bój się - jej wysoki i kwiecisty głos przekonał mnie na tyle, że przestałam odchodzić i się rozluźniłam. Trzydziestolatka- na tyle wyglądała- położyła dłoń na moim policzku i zjechała nią do naszyjnika. Przyjrzała się zawieszcze w kształcie wilka, a na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Odwzajemniłam go czując kojący dotyk jej dłoni znajdującej się teraz na mojej. Złapała jedno pasmo moich włosów i zakręciła je na palcu- a jednak.
-Ale c...- niebieskooka nie dała mi dokończyć zamykając mnie w mocnym uścisku. Zamknęłam oczy, to było miłe i dawało mi szczęście.
Nagle ktoś zaczął mną potrząsać.-Hope!- powoli podniosłam wzrok i ujrzałam Agnes- co się stało?!
-Nic- znowu spojrzała mi w oczy jakby mogła z nich wyczytać wszystko.
-Twoje oczy- zamilkła na chwilę bardzo dokładnie się im przyglądając- są... są...
-No wyduś to z siebie! - zaczęła myśleć, bardzo dokładnie. Znów mi się przyjrzała.
-Są złote- powiedziała zdezorientowana.
Szybko się podniosłam i pobiegłam do pierwszego pokoju na jaki napotkałam. Wpadłam otwierając z hukiem drzwi, a dwie blondynki spojrzały na mnie znacząco. Odszukałam łazienkę i zaczęłam dokładnie przyglądać się mojemu odbiciu. Przybliżyłam się do lustra tak, że moje czoło stykało się z jego zimną powierzchnią.
CZYTASZ
Tame the Monster
RomanceFagment: "Wiesz jak się obdziera ze skóry albo znasz smak krwi prosto z tętnicy. Nie można mieć dwóch różnych osobowości. Tak się po prostu nie da. Musisz wybrać - powiedział z iskrą smutku w oczach i odszedł."