Pełna napięcia, wylanych łez, krzyku i próśb o dyskrecję, opowiedziałam Rebbece historię o gwałcie. W dodatku, dodałam również nieco o mnie i Loganie. Blondynka była w ogromnym szoku. Mało tego. Ona była przerażona. Nie spodziewałam się, że aż tak odzwierciedli moje odczucia co do tego.
Muszę przyznać, że poczułam się trochę lepiej, zrzucając z siebie ten ogromny ciężar. Jednak nadal kłębiłam w sobie informacje dotyczące tajemniczego prześladowcy. Bałam się, że jakimś cudownym sposobem dowie się o tym i będę miała jeszcze bardziej przerąbane niż teraz. Nadal otacza mnie wstrząs tym, co zaplanował, pisząc do mnie wcześniejszą wiadomość.
Aktualnie siedzę na tarasie dziewczyny, pijąc już którąś z kolei lampkę wina. Orientując się po tym, że na zewnątrz jest już bardzo cicho, a na niebie widnieje mnóstwo gwiazd, śmiało mogę stwierdzić, iż jest już grubo po północy. Na drewnianym stoliku obok mojego krzesła stoi prawie pusta druga już butelka wina. Po tej opowieści, musiałam się odstresować. A nic mi tak nie pomaga jak alkohol.
- Jak się czujesz? - usłyszałam za sobą stłumiony głos koleżanki. Po takiej dawce trunku, mój organizm zdążył już trochę się osłabić, z czego w głowie zaczęło mi już powoli szumieć. Powolnym ruchem odwróciłam się, zauważając Rebbece stojącą w przejściu i opierająca się o drzwi balkonowe. W dłoni trzymała jak mniewam trzecią butelkę wina, uważnie mi się przyglądając.
- Wspaniale. - parsknęłam nieco piskliwym głosem, w ogóle nie kontrolując tego. Dziewczyna zmarszczyła brwi, po czym odbiła się od szyby i kierowała się w moją stronę, lecz podeszła do barierek tarasu, mocno się na czymś skupiając.
- Lind. - szepnęła na tyle głośno abym usłyszała. Gestem głowy wskazała jakiś kierunek czym kompletnie mnie zdezorientowała.
- Co jest..? - wstałam ślamazarnie z krzesła i chwiejnym krokiem podeszłam do dziewczyny. Rzuciłam okiem w stronę gdzie patrzyła i momentalnie cała się napięłam. Szybko opadłam na ziemię, pociągając za sobą również Rebbece. Gdy chciała się odezwać, palcem pokazałam aby była cicho. Podkuliłam nogi, chowając głowę w ramiona i powoli wypuszczałam z siebie drżące powietrze.
- Lindy. - ponownie usłyszałam szept dziewczyny. Nie chciałam się podnosić. Po mojej głowie krążyły myśli, dotyczące tego, co zobaczyłam przed sobą. Zamierzałam się łudzić, że to po prostu jakiś przypadek, ale kurwa, ta sama osoba stała wczoraj przy domku państwa Simmson. To nie mogło być to. Zaczęłam zastanawiać się, kim był ten człowiek i czego ode mnie chciał? Powoli dochodziło do mnie, że być może mógł to być ten ktoś, kto wysyła mi te wiadomości. Odczekałam kolejne kilka chwil, po czym w końcu podniosłam głowę i spojrzałam na Rebecce. Ku mojemu zdziwieniu, trzymała w dłoni otwartą już butelkę wina i piła prosto z winkla. Patrzyła gdzieś przed siebie ze skupioną miną. Nie wiem ile czasu minęło, zanim cokolwiek powiedziała.
- Tak bardzo mi przykro. - wyszeptała drżącym głosem. Tym wyznaniem wprawiła mnie w kompletne osłupienie. Odwróciła się w moją stronę, a w jej zielonych oczach dostrzegłam łzy. Od tej strony jeszcze jej nie widziałam.
- Rebecca..? - zapytałam niepewnie aby mogła kontynuować. Jednak nie odezwała się ponownie. Zamiast to, wstała z terakoty, mocno się chwiejąc, przez co musiała złapać się barierki. Spojrzała przed siebie, po czym po chwili zerknęła na mnie.
- Poszedł już sobie. - wymamrotała. Po czym jak gdyby nigdy nic, wróciła do domu.
Postanowiłam, że nie będę się nad tym roztrząsać. Również wstałam na równe nogi i podążyłam do środka, zamykając za sobą drzwi. Skierowałam się do pokoju dziewczyny i zauważyłam leżącą ją na wielkim łóżku, patrzącą w sufit. Wtem poczułam jak nagle zrobiłam się bardzo zmęczona. Chciało mi się spać, a przez to ledwo już stałam na nogach. Pragnęłam znaleźć się w swoim domu, ale tak bardzo nie chciałam sama wracać. Z tego co zauważyłam, stałam się teraz obiektem do obserwacji, przez co na samą myśl robi mi się niedobrze. Usiadłam na krześle przed toaletką z mnóstwem kosmetyków i wyjęłam z kieszeni swój telefon. Po odblokowaniu, dostrzegłam dwa nieodebrane połączenia od Logana oraz jedną wiadomość z zablokowanego numeru. Znowu ogarnął mnie strach. Nie patrząc nawet na treść, szybko usunęłam SMS, po czym oddzwoniłam do przyjaciela.
CZYTASZ
Na skraju dna; Ashton Irwin (Zawieszona)
FanficJak daleko zajdziesz aby dostrzec, że nie tędy droga? Jak szeroko zdołasz otworzyć oczy aby zobaczyć jak bardzo się myliłeś? Sądziłeś, że już zamknąłeś swój dramatyczny rozdział w życiu? Otóż nie. To dopiero początek... ___________________ Zabraniam...