Rozdział 1

20.5K 628 26
                                    

- Jesteś pewna, że dasz sobie radę ? – zapytał mnie Tyler, mój kuzyn.

- Tak, Ty. Idź już. – odpowiedziałam i wypchnęłam go z mieszkania – Wracaj już do Maggie, bo mnie zabije.

- Oj, nie przesadzaj. W razie czego, to dzwoń.

- Ok, na razie ! – krzyknęłam za nim.

Był ostatni tydzień września i za parę dni zaczynałam studia na Uniwersytecie Stanowym w Seattle. Właśnie wprowadzałam się do wynajętego przeze mnie mieszkania, a mój kuzyn mi w tym pomagał. Zawsze był wobec mnie nadopiekuńczy, co czasami działało mi na nerwy.

Mieszkanie było małe, ale przytulne. Składało się z dwóch pokoi – sypialni i salonu połączonego z kuchnią i małej łazienki. Całe szczęście była w niej wanna, a nie brodzik.

Z ociąganiem zabrałam się za rozpakowywanie swoich rzeczy z kartonów. Nagle, usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Już idę ! – krzyknęłam, zaciekawiona, kto to może być. Kiedy otworzyłam, zobaczyłam przed sobą niską brunetkę w włosami do ramion, zielonymi oczami. Była ubrana w zwykłe jeansy i błękitny T- shirt. Uśmiechała się do mnie przyjaźnie.

- Cześć, jestem Lisa. Mieszkam obok i zobaczyłam, że ktoś się tu wprowadza. Postanowiłam przyjść i się przywitać. – powiedziała.

- Cześć. Jestem Kat. – podałam jej rękę – Może chcesz wejść ?

- A nie będę ci przeszkadzać ? – spytała z powątpieniem – Pewnie masz dużo roboty z rozpakowywaniem się.

- Nie, co ty. Poza tym przyda mi się chwila przerwy. – otworzyłam szerzej drzwi, by weszła. - Napijesz się czegoś ?

- Może kawy. – powiedziała, siadając na sofie – Studiujesz ?

- Tak, zaczynam architekturę krajobrazu. – rzuciłam.

- Oooo....to tak jak ja ! – krzyknęła z entuzjazmem.

- Też zaczynasz pierwszy rok ? – zdziwiłam się. Myślałam, że jest starsza ode mnie, ale widocznie się myliłam.

- Tak. – odpowiedziała – Ale wprowadziłam się tu już pod koniec sierpnia. Nie chciało mi się siedzieć w domu. Poza tym, chciałam poznać miasto, zorientować się, co gdzie jest. A tak zmieniając temat, to cieszę się, że będziemy razem studiować.

- Ja tak samo. – przyznałam ze śmiechem. Jak widać, już znalazłam przyjaciółkę i to w dodatku sąsiadkę. – Mam nadzieję, że pokażesz mi miasto.

- Jasne. – rzuciła z entuzjazmem.


********


Lisa posiedziała jeszcze godzinę, po czym poszła do siebie. Umówiłyśmy się na jutro na babski wieczór – tym razem ja pójdę do niej.

Kiedy rozpakowałam wszystkie pudła, dochodziła jedenasta w nocy. Może to głupie i nieodpowiedzialne z mojej strony, ale postanowiłam pójść jeszcze dzisiaj wyrzucić te kartony na śmietnik.

Wychodząc na zewnątrz, zalała mnie fala zimnego powietrza. Na ulicy nie było żywej duszy. Szybko wyrzuciłam kartony do kontenera i wróciłam do budynku.

Dochodząc na swoje piętro, zauważyłam, że drzwi mieszkania, które znajduje się naprzeciwko mojego, otwierają się. Stanął w nich chłopak, którego bardzo dobrze znałam i miałam nadzieję nigdy więcej nie spotkać.

- Kate ? – zapytał z niedowierzaniem.

Nic nie powiedziawszy, odwróciłam się od niego i szybko ruszyłam do swojego mieszkania. Gdy tylko zamknęłam drzwi, zalała mnie fala wspomnień.

Wracałam do domu cała w skowronkach. Na wieczór byłam umówiona z Masonem – powiedział, że zaprasza mnie na kolację do restauracji. Jesteśmy ze sobą prawie pół roku, a ja wciąż nie mogę uwierzyć, że trzy lata starszy chłopak zwrócił uwagę na taką gówniarę jak ja – miałam dopiero siedemnaście lat. On cały czas zapewniał, że mnie kocha i że wcale nie uważa mnie za małolatę.

- Mamo, jestem ! – krzyknęłam do rodzicielki, która gotowała coś w kuchni.

- Cześć, skarbie. Jak było w szkole ? – zapytała, wychylając się na korytarz.

- W porządku. Pamiętasz, że dzisiaj Mason zabiera mnie na kolację ? – powiedziałam.

- Tak, pamiętam. Tak w ogóle to zaproś go do nas na dniach, dawno go nie widziałam. Może w weekend ?

- Jasne, zapytam czy nie ma żadnych planów i jak coś to zaproszę do na niedzielę na obiad. A teraz lecę się przebrać na górę, on będzie niedługo.

- Ok. – rzuciła mama i zniknęła w kuchni.

Tak jak przewidziałam, niedługo potem pod mój dom przyjechał Mason. Pocałował mnie i przywitał się z moją mamą.

- Gotowa ? – zapytał z uśmiechem na ustach.

- Jasne. – odpowiedziałam mu uśmiechem.

Kolacja minęła nam w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i cieszyliśmy się swoim towarzystwem.

- Pójdę tylko do toalety, ok ? – rzuciłam, gdy się zbieraliśmy.

- Jasne, zaczekam na ciebie przy wejściu.

Podczas wizyty w toalecie, usłyszałam rozmowę, która sprawiła, że cały mój świat się zawalił.

- Nie wierzę, że Kate nabiera się na te czułe słówka Masona. – powiedziała jakaś dziewczyna. To była Mia, chodziłyśmy razem do szkoły.

- Jak to ? – odpowiedziała jej druga. To chyba Susie, jej przyjaciółka.

- Podobno gdy siedzieli w kawiarni to założył się z kumplem, że poderwie i rozkocha w sobie pierwszą dziewczynę, która przejdzie przez drzwi. No i padło na Kate.

- Jejku....co za debile. Żeby tak igrać z czyimiś uczuciami.

Z oczami pełnymi łez wybiegłam z toalety, mijając zszokowane dziewczyny. Gdy Mason mnie zobaczył, szybko do mnie podszedł i chciał przytulić.

- Co się stało ? – zapytał zaniepokojony. Odepchnęłam od siebie jego ręce i powiedziałam:

- Nie dotykaj mnie ! – wysyczałam.

- Hej, co jest ? – jeszcze udawał troskliwego chłopaka.

- Odpowiedz mi na jedno pytanie. – zaczęłam – Czy to prawda, że założyłeś się z kumplem, że poderwiesz i rozkochasz w sobie pierwszą dziewczynę, która wejdzie do kawiarni ?

Momentalnie cały zbladł. Miałam swoją odpowiedź.

- To nie tak...Pozwól mi wytłumaczyć...- prosił, podchodząc do mnie.

- Nie zbliżaj się do mnie ! – krzyknęła, odsuwając się od niego – Nie masz prawa ! To koniec, dla mnie już nie istniejesz !

Odwróciłam się i ruszyłam biegiem przed siebie, a łzy zalewały mi oczy. Słyszałam, że Mason mnie woła i prosi, żebym dała mu się wytłumaczyć, ale ani mi to było w głowie.

Tego wieczoru moje serce rozpadło się w drobny mak.

Od tamtego czasu minęło prawie półtora roku, ale gdy o tym myślałam, to wciąż bolało. Mason jeszcze przez długi czas wydzwaniał do mnie i przychodził do mnie do domu, ale nie miałam ochoty ani siły go słuchać. Za bardzo mnie zranił. Poza tym, jak miałam mu zaufać ? Przecież wszystko, co mówił, każde wyznanie miłości, było jednym wielkim kłamstwem. A ja głupia w to wierzyłam. Po tamtym dniu obiecałam sobie, że nigdy więcej nie dam się skrzywdzić żadnemu mężczyźnie. Otoczyłam swoje serce murem nie do sforsowania.


_________________________________________________________________________

Hejka, co o tym myślicie ? Wiem, że początkowe rozdziały mogą wydawać się Wam nudne, ale dajcie mi szansę :-)


Daj mi szansęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz