Wchodzę do domu i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to mój zestresowany ojciec stojący przy oknie.
- Jestem!- krzyknęłam, żeby zwrócić na siebie uwagę.
- Boże córeczko jak dobrze, że jesteś- powiedział tata i mnie przytulił, a zaraz po nim mama. Nie powiem, że mnie to nie dziwi bo bym skłamała.
- Emmm...a co to za okazja?
- Dobra starczy, a teraz musimy porozmawiać- czyli już wszystko wraca do normy.
-Okej więc o co chodzi?
- Do twojej szkoły zapisała się Lauren Jauregui prawda?
- No tak a co? Chwila, skąd o tym wiesz?
- Chciałem zaprosić Shawna na obiad bo i tak zawsze przychodzi po obiedzie i idziecie, ale on powiedział, że odwołałaś spotkanie bo idziesz z jakąś koleżanką na kawę i mówił, że dowiedział się, że ta koleżanka to Lauren Jauregui więc sprawdziłem jej kartotekę i....
-Sprawdzałeś jej kartotekę?! Jak mogłeś?! To, że jesteś policjantem nie oznacza, że możesz sprawdzać moich znajomych! Mam dość! Martwicie się tylko o wizerunek!
- Camilo chodzi nam tylko o twoje dobro bo chcemy cię chronić.- odpowiedział mi ojciec.
- Chronić? Uważacie to za ochronę?! Dlaczego dalej nie widzicie, że mnie tym krzywdzicie?! Czemu nie mogę mieć normalnego życia jak inne nastolatki? Nie chcę tak dalej bo już nie mogę! - akurat teraz ktoś zapukał do drzwi więc poszłam otworzyć, a za drzwiami stał oczywiście Shawn. Ten to ma wyczucie czasu.
- Hej kochanie- powiedział i chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam na co odpowiedział mi pytającym spojrzeniem.
- Nie mów do mnie kochanie. To koniec rozumiesz? Mam ciebie i tej całej rodziny już dosyć! Nie pksz do mnie ani nie dzwoń i unikaj. Nie chcę mieć już z tobą nic do czynienia!
- Ale Camila porozmawiajmy, nie kończmy tej miłości między nami bo...
- Debilu nie ma żadnej miłości bo to tylko twoja wyobraźnia. Nie kocham cię zrozum,a teraz przepraszam ale wychodzę- Nie zdążył nawet nic powiedzieć bo już mnie tam nie było.Chodzę już tak bez celu nawet nie wiem ile czasu. Musiałam wyjść i to przemyśleć. Mimo, że zezwalam z Shawnem i powinnam mieć poczucie winy to jakoś poza ulgą niczego nie czuję. Co do rodziców to z jednej strony cieszę się, że im to powiedziałam bo to była prawda ale z drugiej wciąż mnie zastanwia co mój ojciec chciał powiedzieć o kartotece Lauren. Nie wiem co mam o tym sądzić.
Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam i od razu mogłam usłyszeć słowa Dinah:
- Gdzie ty do cholery jesteś?! Twoi rodzice do mnie dzwonili i mi wszytko powiedzieli.
- Dinah nic mi nie jest, chodzę po parku i myślę.
- No dobrze, ale wiesz że jutro w szkole masz mi dużo do powiedzenia? Musisz mi wszytko wyjaśnić cipo!- odezwała się z rozbawieiem
- Dobrze już dobrze ale na razie muszę kończyć, jutro ci wszytko wyjaśnię.
- To trzymaj się Mila
-Pa - i już po chwili mogłam usłyszeć dźwięk przerwanej rozmowy. Po rozłączeniu w oczy od razu rzuciła mi się w oczy godzina 16:20 więc od razu ruszyłam w stronę szkoły.Przed budynkiem zobaczyłam czekającą już na mnie Lauren więc podeszłam i przywitałam się z nią.
- Hej Lauren
- Cześć Camila, idziemy?- zapytała się tym swoim pięknym głosem.
-Jasne- Przez całą drogę do kawiarni buzie nam się nie zamykały, a najdziwniejsze było to, że przy nikim nigdy nawet przy moich przyjaciołach nie czułam się tak swobodnie. Czuję jakbym znała ją całe życie. I nie wiem czemu ale nie mogę odciągnąć wzroku nawet na minutę...
Bo ci się podoba! Ta głupia podświadomość....
- Hej Camila słuchasz mnie?- zapytała machając mi ręką przed twarzą.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Mówiłam, że jesteśmy już na miejscu - uśmiechnęła się do mnie promienie
- Okej to chodź zajmiemy stolik- I już po chwili siedziałyśmy przy stoliku przeglądając menu.
- Opowiedz mi coś o sobie Camila- poprosiła zielonooka.
- A co konkretnie chciałabyś wiedzieć?- zapytałam uśmiechając się zadziornie.
- Wszystko
- No więc...- miałam już zacząć jej opowiadać kiedy akurat podeszła kelnerka pytając się co podać.
- Ja poproszę ciasto bananowe i herbatę- odpowiedziałam a ona od razu zapisała po czym jak mniemam miała zapytać Lauren co podać ale kiedy tylko ją zobaczyła to stanęła jak wryta i od razu zrobiła się cała czerwona. Lauren lepsza nie była bo wpatrywała się w nią ze strachem.
- Lauren?! - w końcu odezwała się kelnerka tak głośno, że każdy się na nas spojrzał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bam bam bam... Jak myślicie kto jest tajemniczą kelnerką i co ma wspólnego z Lauren? Piszcie w komentarzach 😘
Taki trochu krótki rozdział no ale cóż tak to jest kiedy pisze się kolejny rozdział po 4:00 :p
Przepraszam za moją długą nieobecność ale musiałam załatwić dosyć dużo spraw. Chcę wam to wynagrodzić wrzucając do końca wakacji jeden rozdział dziennie i mam nadzieję, że mi się to uda ale nic nie obiecuję :) Ogłaszam koniec ogłoszeń parafialnych 😂
CZYTASZ
Forbidden Love || Camren ||
Teen FictionCamila Cabello - 16-letnia córka szanowanego policjanta, mająca wspaniały dom, przyjaciół,chłopaka. Lauren Jauregui - 17-latka z trudną przeszłością i zapełnioną kartoteką przyjeżdża do Miami przez dręczącą ją okrutną przeszłość. Co się stanie gdy t...