《On》

1.1K 251 18
                                    

3 godziny i 30 minut.

Mingyu był ospały. Bycie na nogach przez całą noc i utknięcie w windzie następnego dnia naprawdę potrafi wyczerpać człowieka. Czuł, jak jego powieki powoli opadają, ale z całych sił próbował pokonać zmęczenie. Rozciągał się, przyglądał się swoim palcom, zaglądał do torebki z rozpuszczoną już czekoladą, ale nie, nic nie działało, a uczucie przemęczenia powracało na nowo.

Z drugiej strony, Wonwoo zdawał się nie zwracać uwagi na to, że zasypiał, siedząc ze skrzyżowanymi nogami w windzie. Mingyu mógł usłyszeć jego delikatne pochrapywanie i trochę mu zazdrościł, że potrafił spać tak mocno.

Ale zaśnięcie było w tej chwili jego najmniejszym problemem, bo przede wszystkim wciąż był uwięziony. Tak bardzo jak wydawało się, że czerpał przyjemność  z tego czasu, a minuty szybko upływały mu na patrzeniu się na chłopaka obok, wciąż chciał się wydostać. Chciał wspiąć się na swoje łóżko i ze spokojem zasnąć w miejscu, w którym czuł się komfortowo.

Trzy godziny zdawały się trwać wieczność.

Mingyu westchnął i powiedział sobie, że skoro nie wyglądało na to, żeby był jakikolwiek postęp z naprawieniem windy, a Wonwoo już od jakiegoś czasu spał, on też mógł trochę odpocząć. Kiedy tylko zamknął oczy, poczuł nagły ciężar na ramieniu. Spojrzał w dół i zrozumiał, że Wonwoo pewnie był zmęczony i przestał trzeźwo myśleć, więc nawet nie zorientował się, kiedy oparł głowę o jego ramię.

Mingyu cicho się do siebie zaśmiał i wreszcie zamknął oczy.

3 godziny i 40 minut.

Nagły warkot, przypominający ryk motoru, obudził Mingyu z drzemki. Czuł, jak podłoga pod nim delikatnie drży. Spojrzał na swoje ramię i zorientował się, że Wonwoo wciąż opierał się o nie z zamkniętymi oczami. 

Winda w końcu się ruszała.

- W-wonwoo, obudź się! W-winda, ona działa! - Mingyu jąkał się z podekscytowania, kiedy delikatnie potrząsał chłopakiem obok niego.

- Hmm...? - ten mruknął, mrużąc oczy.

- Winda działa! - Mingyu szeroko się uśmiechnął. Wonwoo przetarł zmęczone oczy i spróbował je całkowicie otworzyć.

- O kurwa, czy to znaczy, że w końcu się stąd wydostaniemy? - spytał.

- Prawdopodobnie. Miejmy nadzieję.

Co prawda winda się ruszała, ale ruszała się naprawdę wolno. No, ale lepsze to niż nic. Dwóch chłopaków cierpliwie siedziało na podłodze, czekając aż drzwi w końcu się otworzą i odsłonią świat zewnętrzny.

Nareszcie, po kilku minutach, winda się zatrzymała. Mężczyźni usłyszeli znajome "ding". Prawie jak w scenie z filmu, niczym wejście do bram niebios z głosami aniołów śpiewających gdzieś w tle, drzwi otworzyły się, uwalniając ich.

Wonwoo i Mingyu zostali powitani przez niewielki tłum ludzi otaczających windę. Byli tam konserwatorzy, ochroniarze, inni mieszkańcy tego budynku i nawet ich współlokatorzy. Wszyscy wiwatowali i uśmiechali się, gdy dostrzegli chłopaków bezpiecznie opuszczających windę.

- Proszę pana, wszystko w porządku? - jeden z zaniepokojonych konserwatorów zapytał Mingyu.

- Ach, oczywiście. Wszystko dobrze, proszę pana - w odpowiedzi uprzejmie się do niego uśmiechnął i zapewnił ludzi wokół, że nic mu nie jest.

- Ja pierdolę, stary! Co się stało? - Mingyu dostrzegł swojego przyjaciela przedzierającego się przez tłum. Seungcheol dotarł do niego ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.

- Zgaduję, że winda miała awarię - Mingyu wzruszył ramionami, jakby to nie było nic wielkiego.

- Tkwiłeś tam przez kilka godzin a teraz wzruszasz ramionami? Człowieku, co z tobą nie tak? - Seungcheol szturchnął przyjaciela.

- Nic się nie stało. Nie stała mi się krzywda ani nic - uśmiechnął się Mingyu, a drugi chłopak skinął głową i spytał:

- Byłeś tam sam?

- Nie. Ktoś był ze mną - Mingyu poczuł, jak jego policzki robią się czerwone na samą myśl.

- Serio? Kto taki?

Mingyu spojrzał za siebie i dostrzegł Wonwoo rozmawiającego ze swoimi współlokatorami. Uśmiechał się nieśmiało i znowu zaciągał rękawy swojego swetra. Mingyu wskazał na niego, a uśmiech rozświetlił jego twarz.

- On.

I prawie tak jakby Wonwoo go usłyszał, odwrócił się i odwzajemnił spojrzenie, wysyłając mu uśmiech. Ten sam uśmiech, który Mingyu tak uwielbiał. Ten sam, dzięki któremu było warto czekać tyle czasu w zamkniętej windzie.



elevator ↬ meanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz