Następnego dnia obudziłam się z lekkim bólem głowy, który na pewno nie był winą wypitego alkoholu. Tym razem, gdy weszłam na stołówkę, kilka stolików było wolnych. Wybrałam ten przy schodach na balkon, odpuszczając sobie przysiadanie do Nialla i Louisa. Chwilę później Dixie i Miley dołączyły do mnie.
Podczas praktyk starałam się skupić na tym, co prowadzący mówił o programach graficznych. Całe szczęście, że tłumaczyli obsługę programów w języku angielskim, a polecenia wydawali po niemiecku. Tu nie mówili nam o budowie aparatu czy innych podstawowych rzeczach, ponieważ to powinniśmy już umieć i nie na tym polegały praktyki.
Jednak mój mózg, nawet jeśli mówili po angielsku, praktycznie nie przyswajał tych informacji, ponieważ moje myśli wciąż krążyły wokół wczorajszego wieczoru i słów Nialla. Nie miałam pojęcia, dlaczego on aż tak narzekał na życie. Owszem, rozumiałam to, że samodzielność była naprawdę trudna i każdy człowiek radził sobie z tym inaczej. Zresztą ja go nie znałam, więc nie powinnam się w jakikolwiek sposób wtrącać w jego życie.
*
Od razu po kolacji wraz z Dixie i Miley poszłyśmy na boisko. Grupa chłopaków z Hiszpanii grała w siatkówkę, a kilka dziewczyn z innego kraju siedziało na trawie bliżej i chichotało, rozmawiając pomiędzy sobą. My zajęłyśmy jedną z ławek pod ścianą budynku, Miley od razu wyciągnęła papierosa, po czym zapaliła go.
– Gdzie byłaś wczoraj? Poszłaś z tym chłopakiem...? – zapytała Dixie.
– Niall ma na imię – dokończyłam.
– Tak, tak. Dziwne imię. – Wzruszyła ramionami. Chciałam zaprzeczyć jej stwierdzeniu, bo wcale nie było ono dziwne. Po prostu inne. Jednak swoje zdanie zachowałam dla siebie, bo nie chciałam się z nią sprzeczać. – Poszliście do jego pokoju? – Poruszyła sugestywnie brwiami, a Miley spojrzała na nas z dziwnym wyrazem twarzy.
Jęknęłam zażenowana i zakryłam twarz dłońmi, na co dziewczyny się zaśmiały. Na szczęście przed dalszym przesłuchaniem uratował mnie jakiś blondyn pytający Dixie, czy może się dosiąść, na co dziewczyna zarumieniła się i skinęła głową w zgodzie. Jak zwykle rozmowa rozpoczęła się od pytań, które dotyczyły naszego pochodzenia, tego, gdzie studiujemy i tak dalej. To Miley była najbardziej rozgadana z naszej trójki, więc to ona prowadziła rozmowę, ja jedynie od czasu do czasu coś dopowiedziałam, a zaś Dixie odpowiadała tylko na pytania skierowane bezpośrednio do niej.
Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam Nialla śmiejącego się z czegoś, co powiedziała jakaś czarnowłosa dziewczyna, z którą aktualnie rozmawiał. Rozpoznałam, że to prawdopodobnie z nią tańczył wczoraj w klubie. Mimo że dzieliła nas prawie połowa boiska, to i tak mogłam usłyszeć jego zaraźliwy śmiech. Musiałam przygryźć wargę, by samej się nie uśmiechnąć.
– Witam , panie! – usłyszałam po przeciwnej stronie, niż w którą się patrzyłam, a moje serce podeszło do gardła. Spojrzałam w kierunku uśmiechniętego Louisa.
– Musisz tak straszyć?
– Och, wybacz, najdroższa – powiedział, akcentując ostatnie słowo.
– Pomyślę nad tym, najdroższy – odpowiedziałam podobnym, sarkastycznym tonem.
Usiadł na trawie przed nami, po czym zaczął opowiadać jakieś bzdury – lub może prawdę, nikt nie wiedział – o Niallu i jego aktualnej rozmówczyni. A konkretnie to, że przespał się z tą dziewczyną. Odruchowo spojrzałam na niego i teraz jedynie dołączył do nich jakiś chuderlawy chłopak o rudych włosach, a dziewczyna zawzięcie o czymś z nim rozmawiała. Niall od czasu do czasu wtrącił swoje, trzymając ręce w kieszeniach. W końcu pożegnał się i odszedł, rzucając czarnowłosej znaczące spojrzenie. Zaczął rozglądać się dookoła, zobaczył nas i z uśmiechem ruszył w naszym kierunku. Oczywiście nie mógł się powstrzymać od rzucenia się na Louisa siedzącego do niego tyłem na trawie. Szatyn prawie upadł na twarz, ale w ostatniej chwili podparł się rękami. Dixie, Miley i jej nowy kolega wraz ze mną wybuchnął śmiechem.
CZYTASZ
When The Sun Goes Down ✔
FanfictionNa uczelni, gdzie studiuje Fay, jest realizowany projekt możliwości wyjazdu za granicę i tam odbywania praktyk. Fay wraz z przyjaciółką oraz kilkunastoma innymi osobami z roku wyjechała do Niemiec. Wyjazd za granicę to nie tylko zobaczenie nowych mi...