6.

75 11 6
                                    

Mijał kolejny dzień pobytu w Niemczech i jeden dzień praktyk mniej do odbycia. Dziś wracałam z Hannah – znajomą z uniwersytetu, znałyśmy się z zajęć literatury angielskiej, które kilka razy miałyśmy razem. Do odjazdu pociągu, którym mogłyśmy się dostać z powrotem do Lohr, miałyśmy jeszcze pół godziny, więc chodziłyśmy po sklepach znajdujących się na dworcu. Niestety tylko oglądałyśmy ubrania, pamiątki i inne rzeczy, ponieważ były tu głównie markowe sklepy, gdzie za zwykłą koszulkę wartą dziesięć funtów chcieli czterdzieści euro. Pamiątki zaś nie były aż tak bardzo zachwycające, żeby wydać na nie te kilka euro. Jedyne, czym się zadowoliłyśmy, to kawa kupiona w Starbucksie, bo gdzieżby indziej. Dla Hannah nie istniało nic poza tą sieciówką. Na szczęście nie było kolejek, ponieważ w innym wypadku nie było mowy, abyśmy zdążyły na S-Bahnę, gdyż pociągi, jak i inne środki publicznego transportu, zawsze przyjeżdżały punktualnie.

Gdy zeszłyśmy już na odpowiedni peron, z daleka mogłam usłyszeć ten znajomy śmiech, a dopiero potem zobaczyłam blond włosy z prześwitującym brązem. Hannah po zauważeniu ich zaczęła coś tam mówić o tym, że Niall nie powinien zakładać obcisłych spodni, żeby nie chwalić się swoim płaskodupiem.

– To ty powiedziałaś, że chwali się tyłkiem. Może chwali się tym, co ma w bokserkach? – rzuciłam opryskliwie. Po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam, czując piekące ciepło na policzkach. Nie tak, że byłam jakąś cnotką niewydymką. Po prostu nigdy nie rozmawiałam z nikim o tym w taki sposób, nawet w żartach, oprócz Dixie czy Miley. Choć z tą drugą unikałam tego tematu jak ognia, bo u niej seks polegał jedynie na wkładaniu i wyjmowaniu. Nie istniały dla niej żadne pojęcia związane z tą kwestią, więc rozmawianie z nią o tym stawało się dla mnie odpychające i obrzydzające.

Spodziewałam się jakiejś kąśliwej uwagi ze strony mojej znajomej, lecz ona zaśmiała się i przytaknęła. Niall był z Louisem i jeszcze jednym chłopakiem, i dziewczyną z ich grupy. Gdy tylko blondyn nas zauważył, pomachał nam, więc podeszłyśmy do nich, witając się z nimi.

– Już po? – zapytał Louis.

– W końcu – odpowiedziałyśmy jednocześnie, na co Louis zaśmiał się cicho, zaś Niall miał zbyt donośny głos, by jego śmiech nie był słyszalny z daleka.

Zanim pociąg przyjechał, zdążyliśmy wymienić krótkie zdania o tym, co robiliśmy na praktykach.

– Niall jest dziwny. Ma dziwny akcent. Jak ty go rozumiesz i dlaczego jeszcze nie złamałaś sobie języka, jak wymawiasz jego imię? – Hannah ponownie zabrała głos, gdy już zajęłyśmy swoje miejsca w pociągu, a ja powstrzymałam ochotę przewrócenia oczami. – A ten jego kumpel ma taką kobiecą urodę i piskliwy głos. Wyglądają jak para gejów.

– Możesz skończyć? – powiedziałam to ostrzejszym tonem, niż miałam w zamiarze. Przez chwilę poczułam poczucie winy, lecz zniknęło ono wraz ze wspomnieniem jej słów. Hannah była takim typowym człowieczkiem, który miał mózg zamknięty w pudełku i zmiany świata nie docierały do niego.

– Podobają ci się? Chcesz mieć z nimi trójkącik? – zapytała z ciekawością zmieszaną z kpiną.

Tę uwagę z przewróceniem oczami puściłam mimo uszu i zaczęłam przeglądać zdjęcia na moim telefonie. W duchu dziękowałam chłopakom, że usiedli na drugim końcu wagonu, więc nie było mowy, żeby ją usłyszeli.

Niekoniecznie przepadałam za tą dziewczyną, głównie ze względu na to, że zawsze oceniała ludzi już na wejściu, bez lepszego poznania ich. Poza tym miała wiele negatywnych cech, którymi odpychała od siebie ludzi.

Nie rozumiałam tego, jak można był być tak wścibskim i oceniać ludzi z góry, i nie mieć żadnych wyrzutów sumienia. Gdy patrzyłam na każdą osobę mnie otaczającą, miałam wrażenie, że prawdopodobnie tylko ja przejmowałam się tym, co mówiłam, jeśli nie zabrzmiało to tak, jak chciałam. Sądziłam, że ton mojego głosu mógł urazić tę drugą osobę lub mogłam zabrzmieć dziwnie, przez co mój rozmówca miał kolejny powód, żeby mnie wyśmiać albo pomyśleć nie wiadomo co o mojej osobie. Niestety byłam taka, że przejmowałam się opinią innych, choć wmawiałam sobie coś zupełnie odwrotnego. Gdyby to wmawianie cokolwiek pomagało...

When The Sun Goes Down ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz