-Gdzie ty byłaś?!- usłyszałam krzyk ojca z salonu gdy tylko przekroczyłam próg domu.
-U Cassie- odparłam nie dokońca zgodnie z prawdą.
-Czy ty wiesz która jest godzina?!- nie wierzę czy on się o mnie martwi? Od śmierci mamy nie interesował się mną a tu nagle martwi się?- A nauka kiedy?!- wiedziałam że nie chodzi o to że się o mnie troszczy ale o to co ludzie pomyślą ehhh..- Idź do swojego pokoju się uczyć!
Poszłam ale stwierdziłam, że nie mam jutro takich strasznych lekcji więc wzięłam prysznic, sprawdziłam fb i poszłam spać.
Rano jak codzień obudził mnie nieznośny dźwięk mojego budzika ehhh.. Na szczęście dzisiaj już piątek i weekend.Ubrałam się w;Ubrałam kurtkę, ponieważ było dzisiaj dosyć chłodno, chciałam wziąć jabłko lecz gdy weszłam do kuchni zobaczyłam kartkę na lodówce;
Hej siostra musieliśmy z ojcem pojechać w delegację nie będzie nas ok 2 tyg. Przepraszam że się nie pożegnałem ale wczoraj się dowiedziałem. Pieniądze masz tam gdzie zawsze, Kocham Cię <3
Nic nowego- powiedziałam sama do siebie i poszłam do szkoły.Pod szkołą czekała już na mnie Cassie.
-Hejo laska -przywitała mnie z uśmiechem.
-Hej, idziesz dzisiaj na trening? -chyba zapomniałam wspomnieć że razem z Cassie traktujemy siatkówkę.
-Tak, jasne a ty?
-Nom ja też -odparłam równo z dzwonkiem.
Po lekcjach poszłyśmy na trening.
-Ja nie mogę ale dał nam dzisiaj wycisk -westchnęłam zmęczona po treningu.
-No masakra ale muszę już zamykać pa kochana -powiedziała na pożegnanie i odeszła ja też poszłam w stronę domu. Postanowiłam pójść krótsza drogą a że robiło się już ciemno w tamtej okolicy zaczynało być niebezpiecznie lecz zlekceważyłam to ruszając w tamtą stronę.Nagle poczułam jak ktoś zatyka mi ręką usta i zaczął ciągnąć w stronę nie oświetlonej uliczki. Starałam się mu wyrwać lecz na marne
-No chodź maleńka zabawimy się -zaczęłam się coraz bardziej wyrywać ale on uderzył mnie mocno w twarz -radzę ci się nie stawiać to będzie mniej bolało -w tym momencie udało mi się go ugryźć w rękę i kiedy on złapał się za nią chciałam uciec ale znowu on był szybszy -tak chcesz się bawić? Ostrzałem cię -rzucił mnie na ziemię i zaczął bić gdzie popadnie. Krzyczałam, prosiłam żeby przestał a on z każdym słowem bił coraz mocniej, lecz udało mi się kopnąć go w krocze i resztkami sił uciec. Przybiegłam do parku gdzie usiadłam pod drzewem i płakałam. Nagle usłyszałam za sobą głos
-Hej, co ty tu robisz?Zayn Pov
Byłem się spotkać się z gościem który był mi winien forsę i wracałem do samochodu który był po drugiej stronie parku. Nagle zauwżyłem pod drzewem skuloną postać, pewnie nie zwrócił bym na to uwagi, lecz kogoś mi bardzo przypominała...Natalie!
Zacząłem biec w tamtą stronę.
-Hej, co ty tu robisz??-przestraszona szybko odwróciła głowę w moją stronę a ja zobaczyłem ślady pobicia na jej twarzy. Wkurwiłem się, kto mógł podnieść rękę na taką delikatną osóbkę jak ona..- skarbie kto ci to zrobił? Co się stało? -na to pytanie wybuchła jeszcze większym płaczem więc mocno przyciągnąłem ją do siebie lecz gdy to zrobiłem zaskomlała z bólu, poluźniłem nieco uścisk ale ona spowrotem przykleiła się do mnie - już..spokojnie, jestem przy tobie..jesteś bezpieczna..nie płacz skarbie proszę..-szeptałem czułe słówka aby ją nieco uspokoić a gdy tylko to nastąpiło odsunąłem ją na nie wielką odległość -chodź zabiorę cię do siebie i zajmę się tobą dobrze?- lekko skinęła głową -dasz radę wstać? -znowu skinęła głową. Wstałem i podtrzymałem ją lecz gdy tylko stanęła na nogi jęknęła z bólu i prawie znów osunęła się na ziemię ale zdążyłem ją złapać i wziąć na ręce. Gdy doszedłem do samochodu ułożyłem ją ostrożnie na siedzeniu i zająłem miejsce po stronie kierowcy udając się w stronę mojego domu._______________
A oto i kolejna część. Komentujcie, bo nic tak nie motywuje jak komentarze :*
CZYTASZ
Łobuz Kocha Księżniczkę
ФанфикOna - zwyczajna, skryta nastolatka nie jednokrotnie skrzywdzona przez los. On - Szef najgroźnieszego gangu, chcący zaopiekować się nią i dbać o jej bezpieczeństwo. Czy to mu się uda? Czy będzie z nią tym samym zagrażając jej bezpeczeństwu czy może z...