Dziś ten dzień. Od rana nie możemy znaleźć Syriusza.
Ja-A jak coś mu się stało?
J-Jemu?! Spokojnie Luna. Znasz go. On ma wielkie wejścia.
Ja-No dobra. Chodź na śniadanie.
J-Tak jest.
Gdy weszliśmy do kuchni na stole leżały dwa listyJa-Wow, James zobacz!
J-O co…o matko!
Ja-Nareszcie!
W tej chwili do kuchni wszedł Syriusz a w ręku trzymał tort.Ja-Sam to zrobiłeś?
S-Ma się ten talent. Wszystkiego najlepszego.
J-Wow, Syriusz nie musiałeś…
S-Ale chciałem.
J,Ja-Dziękuję.
S-Sto lat, sto lat niech żyją, żyją nam. Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyją żyją nam. Niech żyją nam. A kto:Luna i James.
Zaczeliśmy bić bravo.
Ja-Ale masz śliczny głos.
S-Ty i James też.
J-Skąd wiesz?
S-Nie raz słyszałem ja razem śpiewacie. A teraz przyjęcie czas zacząć.J-Księżniczki?
S-Luna lubi.
Ja-Nie narzekaj, napracował się. Dziękuje.
S-Nie wszystko, jeszcze prezenty.
J-Dobra stary, bez przesady.
S-Jesteście moimi przyjaciółmi. Zaraz będzie Remus.
Ja-Serio?
S-No
J-Najlepsze urodziny w historii urodzin.
W tej chwili przyszedł Remus
R-Najlepszego!
J,Ja-Dziękujemy.
Ja-Mama i tata wrócą wieczorem. Więc mamy cały dzień na imprezę i robienie żartów.
S-No to prezenty, ode mnie Luna dla ciebieA dla Jamesa
Ja-Wow, jaki słodki.
J-Wow, dzięki naprawdę.
R-To teraz ode mnie Lunito to dla ciebie jeszcze raz wszystkiego najlepszegoI dla ciebie James
Przytuliłam obu chłopaków i jeszcze raz podziękowałam.
Ja-Jesteście najlepsi.
R,S-Wiemy
J-A jacy skromni.
S-W stwierdzaniu spraw oczywistych dostałbyś złoty medal.
Wszyscy oprócz Jamesa wybuchliśmy śmiechem.
S-Wiecie że zwierzęta muszą mieć imiona?
Ja-No coś ty? Ja kotka nazwę…hmmm jakoś kreatywnie…może…Kiwi!
S-Orginalnie. A ty James?
J-A ja nazwałem moją sowę potwór!
R-Potwór to jest z ciebie, że tak skrzywildziłeś to biedne zwierze tym imieniem.
J-Widzę że macie ze mnie bekę. Ja też tak mogę.
Ja-To dawaj.
J-Yyy…nie w tej chwili.
R-Hahaha.
S-Kiedy idziemy na pokątną?
Ja-No w lipcu jakoś, co nie?
R-Ja jestem za.
J-Mi to się nudzi.
Ja,S-Mi też.
J-Ooo gołąbeczki już mówią w tym samym momencie. Kiedy oficjalnie zostaniesz moim szwagrem?
Ja,S-Hahaha…bardzo zabawne.
R-A żebyście wiedzieli.
S-Robimy jakiś żart?
Ja-Jak dla mnie spoko.
J-Zawsze i wszędzie.
R-No nie wim.
Ja-Remusss, proszę.
R-Lunita, a jak ktoś nas złapie?
Ja-Przecież nikogo nie zsmordujemy.
R-Dobra.
Ja-Tak!
Wyszliśmy na dwór. Obok nas mieszkała mugolka Lily i jej kolega Severus. Lubiliśmy dokuczać Severusowi, na co Lily była oburzona. Akurat byli na dworzu.
J-Siema, jak samopoczucie?
S.S-Byłoby lepsze gdybyście tu nie przyszli.
S.B-Luna, czy uważasz że Severus nas nie lubi?
Ja-Tak Syriuszu, właśnie tak uważam
S.B-Oj Sev, to bardzo nie uprzejme z twojej strony, a my ci nic złego nie zrobiliśmy.
R-Luna, już.
J-Raz, dwa, trzy w górę spojrzysz ty.
Severus spojrzał w górę i na jego głowę spadło 2kg szlamu.
Ja-A przyszliśmy w pokojowych zamiarach, ale jak nas nie lubicie to macie nie fart.
L-Wy macie nie równo pod sufitem.
Syriusz udawał że płacze a my poszliśmy w jego ślady.
Ja-Powiem mamieee.
J-Ja też.
Odeszliśmy śmiejąc się. Wieczorem gdy wrócili rodzice a Remus już poszedł mama i tata dali nam prezent. Dużo słodyczy.Po wieczornej rutynie poszliśmy spać
CZYTASZ
Huncwoci
Short StoryHej! Mam na imię Luna! Jestem czarownicą czystej krwi, choć nie ma to dla mnie większego znaczenia! Zapisałam kawałek mojego życia. Jesteś ciekawy/a tego co mnie spotkało. ZAPRASZAM!