10

159 10 17
                                    

Około 6:20 obudził mnie sms od mamy: "Kochanie, mam nadzieję, że wszystko spakowałeś, będę dziesięć minut po siódmej."
- Kurwa, zapomniałem. - powiedziałem sam do siebie i szybko wybiegłem z pokoju. Wyjąłem z szafy pierwszą lepszą walizkę i wrzuciłem tam ubrania i kosmetyczkę mamy. - Mama będzie dopiero za dwadzieścia minut - powiedziałem do siebie. - zrobię jej jeszcze kanapki i kawę.

Usłyszałem dzwonek do drzwi, wiedziałem, że to mama, więc od razu otworzyłem.
- Cześć mamo! - mocno ją przytuliłem, a ona oddała uścisk.
- Skarbie, dziękuję ci za to. Gdzie Niall?
- Jeszcze śpi.
- Pozdrów go ode mnie, zadzwonię jak już wyląduję. - mocno mnie przytuliła i dała buziaka. - Kocham cię.
- Ja ciebie też mamo, ja ciebie też... - przytuliłem ją jeszcze mocniej, po czym ona wyszła zamykając za sobą cicho drzwi.

Poszedłem do siebie, włączyłem internet w telefonie. Wszedłem na twittera i nie było żadnej wiadomości od Harryego, więc napisałem pytając, czy wszystko okej.
Spojrzałem na zegarek i była siódma czterdzieści, postanowiłem, że nie pójdę dzisiaj do szkoły. Wziąłem ubrania i poszedłem wziąć prysznic. Delikatnie wycierałem swoje ciało, każda blizna... Ugh... Umyłem zęby, włożyłem czarne spodnie i bluzę. Gdy wyszedłem z łazienki była równa ósma, poszedłem sprawdzić czy Niall jeszcze śpi.
Po cichu podszedłem i zacząłem go budzić.
- Niall - wyszeptałem raz, drugi, trzeci. - Kurde Niall - dalej nic. Namoczyłem swój palec śliną i wsadziłem mu do ucha. Jego reakcja była bezcenna.
- Kurwa Louis!!! - zacząłem się z niego śmiać, że omal się nie popłakałem ze śmiechu. - Jeśli jeszcze kiedykolwiek to zrobisz, to, to...
- To co? - ledwo powiedziałem, składając się ze śmiechu.
- To pożałujesz Tomlinson - parsknąłem śmiechem.
-Ubierz się lepiej, bo już jest po ósmej.
- Oh, dzięki za troskę. - powiedział sarkastycznie.
- Nie ma za co bejbe. - klepnąłem go w ramię i poszedłem do kuchni.
Wyjąłem składniki na naleśniki i mikser. Zrobiłem kilka z nutellą i kilka z serem.
- Proszę bardzo! - powiedziałem kładąc talerz z jedzeniem przed Niallem.
- Chwileczkę! Czy ty przypadkiem nie masz dzisiaj szkoły? - zaśmiałem się i pokręciłem głową.
- Mama cię pozdrawia. - odezwałem się po chwili.
- Możesz ją rownież pozdrowić. - uśmiechnęliśmy się do siebie. - Smacznego Tommo.
- Smacznego Nialler.

Po śniadaniu Niall poszedł wziąć szybki prysznic, w między czasie posprzątałem po śniadaniu, gdy skończyłem sprawdziłem twittera i nadal nie było żadnej wiadomości od Harryego. Zacząłem się martwić, chciałem znowu coś napisać, gdy poczułem lekki chłodek i jak coś głaska mnie po ramieniu. Bicie mojego serca przyspieszyło.
- Niall, do cholery! Wystraszyłeś mnie!
- Mówiłem, że się odegram?? - zaczął się śmiać.
- Nie, nie mówiłeś! Jesteś popieprzony - pokręciłem głową.

Ubraliśmy buty i poszliśmy złożyć papiery Nialla. Bardzo się przejmował, gdy już to zrobiliśmy zabrałem go na lody, by go pocieszyć.

Kiedy blondyn poszedł do toalety rozglądałem się, moją uwagę przykuł chłopak o czekoladowych lokach, chyba na kogoś czekał. Patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę, dopóki niebieskooki nie wyrwał mnie z zamyśleń.
- Wróciłem!
- Niall, przestań mnie straszyć. - poirytowałem się trochę.
- E tam, przesadzasz. - uśmiechnąłem się.
- To gdzie idziemy teraz? - wychyliłem się lekko, żeby spojrzeć jeszcze raz na lokowanego chłopaka, zobaczyłem jak odchodzi z jakąś wysoką blondynką.
- Nie wiem, może centrum handlowe?
- Jak dla mnie bomba.

Wróciliśmy do domu około dwudziestej drugiej, Niall od razu poszedł spać. Gdy upewniłem się, że chłopak śpi, cicho wyszedłem z domu.
Spacerowałem przez dłuższą chwilę, poszedłem na dawno zapomniany przez dzieci plac zabaw.
Siedziałem bezczynnie przez paręnaście minut. Zaczęło się robić chłodno, więc postanowiłem, że wrócę do domu. Szedłem ze spuszczoną głową dopóki nie wpadłem na kogoś. Podniosłem głowę i zacząłem go przepraszać.
- Pa...Panie Lemon, przepraszam bardzo. - był to jeden z moich nauczycieli i to jeden z niewielu, który był normalny.
- Nic nie szkodzi Louis, wszystko w porządku?
- Ta..Tak. Muszę już iść, dowidzenia. - Powiedziałem zanim zaczął wypytywać mnie, dlaczego dziś mnie nie było w szkole.
- Dowidzenia Louis. - po tych słowach zacząłem iść szybszym krokiem do domu.

Zamknąłem za sobą cicho drzwi i zdjąłem buty. Kiedy się odwróciłem zobaczyłem Nialla, który mnie znowu przestraszył.
- Do chuja pana, Niall! Przestań to robić - wykrzyczałem.
- Gdzie się podziewałeś? I czemu nie odbierałeś telefonu?
- Byłem się przejść.
- Czemu nie powiedziałeś? Wiesz, że mogło ci się coś stać? Wiesz, która jest godzina? - Parsknąłem śmiechem i wywróciłem oczami, dając mu tym samym do zrozumienia, że ma mi dać spokój. - Martwiłem się kurwa o ciebie. - podszedł bliżej. - kurewsko się martwiłem.- kiwnąłem głową.
- Dobranoc Niall. - I wyszedłem bez słowa.

Messages ||L.S||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz