rozdział 5

322 9 1
                                    


Zjedliśmy coś w MC i poszliśmy do domu. Była sobota 14:45. Moja mama znowu do mnie dzwoniła ja nie odbierałam. Opowiedziałam Staśkowi o tym, że tak naprawde nie powinno mnie tu być i ,że uciekłam z domu, ale nie było to dla mnie ważne liczyło się tyko to że mogłam byc przy nim. Kochałam go ale on miał dziewczynę... ta myśl mnie dobijała... I tak sobie siedząc ze Stachem na kanapie nagle zaczęłam płakać cały czas myślałam o tym że go kocham. Staś mnie przytulił. Zasnęłam na kanapie. Obudziłam się o 11:17 dziś wracałam do smutnej rzeczywistości bałam się reakcji mojej mamy... Staś w końcu wyszedł ze swojego pokoju potem pomógł mi się spakować. Poszliśmy na peron i właśnie wśadałam do pociągu i zebrałam się na odwagę i krzyknęłam :

KOCHAM CIĘ KOCHAM ROZUMIESZ!!!!

Nie zobaczyłam reakcji Stasia bo zasłonili mi go ludzie...

Usiadłam na swoim miejscu. Z nerwów rozbolała mnie głowa. Postanowiłam iść spać...

Obudziłam się o 15 przede mną jeszcze 2 godziny jazdy. Napisałam mamie sms że wracam do domu. Dojechałam. Poszłam do domu. Moja mama była wściekła i dostałam szlaban na wychodzenie z domu. Poszłam do swojego pokoju i zobaczyłam wiadomość od Stasia:

S-jesteś dla mnie  ważna ale jako przyjaciółka...

Coś we mnie pękło.... wzięłam żyletkę i pobiegłam do łazienki tak... podcięłam sobie żyły. Nie wiem ale chyba zemdlałam... Obudziłam się w szpitalu nikogo nie było na sali a ja zastanawiałam się dlaczego nadal żyje... Nagle drzwi otworzyły się a do sali wszedł Staś. Przytulił mnie z całej siły i powiedział kocham cię wiesz bez wzdlędu na wszystko będę cie kochał... Nic nie powiedziałam. Przytuliłam go jeszcze raz...

Nieszczęśliwa miłość ;( Stasio JaniszewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz