Zostań

1.4K 77 19
                                    

- Co się dzieje? Clary próbowała prześlizgnąć się przez tłum zebranych już Nocnych Łowców - Przepraszam, przepraszam. Dziewczynie udało dostać się do Sali Narad, do której dotychczas mieli dostęp tylko szefowie Instytutu, członkowie Clave i Rady oraz ważniejsi Nocni Łowcy. Teraz wszyscy mieszkańcy Instytutu zebrali się w kole. Pośrodku już znajdowali się Łowcy z misji ( w tym Alec i Izzy), Maryse i Robert Lightwoodowie oraz osoba, której najmniej się spodziewała spośród tego grona - faerie. Meliorn.
W całej sali było głośno. Wszyscy Nefilim krzyczeli coś po łacinie. Clary nie zrozumiała zbyt wiele, ale czasem udało jej się wychwycić kilka słów po angielsku, między innymi "zdrajcy", "demony" i "potwory". Jedna, blondwłosa Łowczyni krzyknęła:

-Zabijcie Go i dostarczcie jego zwłoki pod Dwór ich cholernej Królowej! Reszta Łowców zaczęła jej wtórować, wykrzykując teraz hasło: "Zabić faerie".

- Nie! - krzyknęła Clary i teraz wszystkie twarze zwróciły się w jej stronę. Dziewczyna próbowała przedostać się przez tłum. Jej drogę zablokował młody Łowca, posyłając jej pełne nienawiści spojrzenie. Clary poczuła przypływ złości - Zjeżdżaj mi stąd - rzuciła i z całą siłą odepchnęła Łowcę. Za plecami usłyszała jedynie bełkot pod nosem i coś po łacinie. Zignorowała to. Teraz szła na środek Sali. Stanęła obok Meliorna. Faerie spojrzał na nią.

- Będziesz teraz bronić pół demona? Nieźle, córko Valentina.

To był zły ruch. Izzy już chciała wtrącić, ale Clary ją ubiegła, podeszła do chłopaka, stanęła z nim twarzą w twarz.

-Masz rację, jestem córką Valentine'a. Ale to nie znaczy, że jestem zła jak On. Nie zabijam Podziemnych, nie poświęcam ich. "Podziemny" to mój najlepszy przyjaciel. Nazywa się Simon i jest wampirem. Chcesz powiedzieć coś jeszcze?

Pewność siebie uszła z twarzy młodego Łowcy. Wycofał się, zostawiając Clary na środku Sali. Zwróciła się do Nocnych Łowców: 

- Jeśli chcemy pokonać Sebastiana, musimy działać razem, ale musimy być rozsądni. Trzeba przesłuchać podejrzanego.

- Clary - łagodny ale pewny siebie głos odezwał się zza jej pleców. Spodziewała się jej. Pół faerie stała obok Catariny i Maryse. Teraz wyszła jej na spotkanie. Clary również szła w jej kierunku. Spojrzała kątem oka na Aleca, który bacznie ją obserwował, jednak odwrócił wzrok, kiedy zorientował się, że na niego patrzy.

- Amaryl. Miło mi cię widzieć. Ponownie.

Kobieta uśmiechnęła się, ale nie był to serdeczny uśmiech. Clary domyśliła się o co chodzi, więc pośpiesznie dodała:

-Przykro mi, że musisz to widzieć. Wiem, że jesteś pół faerie. Widząc swoich ludzi, dopuszczających się zdrady musi być bardzo bolesne.

- I jest - odpowiedziała Amaryk smutnym głosem - Jednak jedyne czego chcę, to sprawiedliwość. Krew Anioła i ruch Sebastiana to szczyt wszystkiego. Jeśli faerie są za to odpowiedzialne... - zaśmiała się nerwowo, patrząc w bok. Czuła wstyd za faerie i Clary to wiedziała - Cóż. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.

Kobieta patrzyła chwilę przed siebie, w jej oczach pojawiły się ogniki. Ponownie spojrzała na Clary, ze zmienionym wyrazem twarzy. Wyglądała pewnie siebie. 

- Miałyśmy spotkać się ostatnim razem, jednak nam przerwano - zaczęła - Co powiesz na spotkanie w kawiarni, zaraz po zakończeniu sprawy? Będę mogła poopowiadać Ci co nieco - puściła oko Clary.

Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę, ale nie musiała zbyt długo. Za wszelką cenę chciała się dowiedzieć o matce, o rzeczach których jej nie powiedziała, sekretach, a było ich wiele. Amaryl była jej kluczem do poznania prawdy. Musiała to wiedzieć.

Nie pozwól mi odejść | CLALEC (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz