Alec

1.6K 76 4
                                    

- Halo? Wielki Bracie? Czy ty mnie słuchasz? - Isabelle stała ze skrzyżowanymi rękami i wrogo wpatrywała się w brata. Alec zręcznie omijał odpowiedzi na jej pytania i tym razem również się wymigał, udając, że słyszy zbliżającego się demona. 

- Nie uda Ci się po raz kolejny, braciszku. Izzy zwróciła się do pozostałej grupy Nocnych Łowców, która razem z nimi przyszła na tropienie demonów - Demony są kilkadziesiąt metrów stąd. Idźcie na zachód i traficie na ich trop - szepnęła.

- A skąd możesz to wiedzieć, mała? Żadna kobieta nie będzie mi mówić, co mam robić. Zwłaszcza ubrana skąpo lalunia - ciemnowłosy Łowca wyszedł na przód grupy i z rozbawioną miną wpatrywał się w Isabelle.

- Jeszcze raz odezwiesz się tak do mojej siostry, to przysięgam... - zaczął Alec, ale nie dokończył, gdyż Iz wyszła na spotkanie chłopakowi.

- Daj spokój, bracie - zwróciła się do Aleca, po czym spojrzała w przenikliwe srebrne oczy Nocnego Łowcy - On tego nie zrobi. Jest zbyt wielkim tchórzem. Boi się nawet zabić Drevaka. Most Brookliński, zima, pamiętasz? Byłeś tak wystraszony, że prawie sam się pokaleczyłeś ostrzem. JUż nie wspomnę o twoich spodniach, które chyba nadawały się do wymiany. Ups - Isabelle puściła oczko chłopakowi, na co ten poczerwieniał ze złości i wstydu. 

- Za mną - warknął i razem z pozostałymi rozbawionymi Łowcami odeszli za wskazówkami Isabelle.

- Znasz go? - zapytał zaskoczony Alec.

- Marco Whitelaw. Byłam na tej misji razem z nim. Jest bezczelny i dumny, ale słaby z niego wojownik. A tak poza tym - zaczęła - chyba częściej muszę zaczepiać innych, żebyś w końcu zwrócił na mnie uwagę - dodała ostro i oddaliła się od brata.

- Wcale nie ma tam żadnych demonów, co? Zrobiłaś to po to, aby zostać ze mną sam na sam.

Isabelle nie odpowiedziała. Alec przeczesał dłonią włosy i ruszył za siostrą.

  - W porządku, powiem Ci - odparł po chwili. Isabelle uśmiechnęła się pod nosem - Chodzi o to, że... - dziewczyna odwróciła się i wytrzeszczyła oczy.

- Uważaj! - zawołała, a bicz wyleciał z jej ręki. Przeciął demona na pół, jednak za nim zbliżały się kolejne. Alec zręcznie mijał ich osocza i ciął ich ciała na pół. Tyłem do niego stała Isabelle i teraz oboje napierali na siebie plecami.

- Chciałeś mówić, więc mów - krzyknęła czarnowłosa i cisnęła biczem w Elapida. Ten zawył przeraźliwie i zaraz zmienił się w odrażającą posokę. 

- Teraz chcesz o tym rozmawiać? Nie uważasz, że mamy większy problem? - wykrzyknął Alec, mierząc się jednocześnie z Iblisem.

- Największym problemem w tym wszystkim - odkrzyknęła Iz - jesteś Ty. Demony przybywały. Paskudne, odrażające paszcze zwracały się w ich stronę wydając z siebie jęki i piski. 

Chłopak znieruchomiał, a z jego gardła wydał się cichy jęk. 

- Nie wiesz o czym mówisz.

- W zasadzie to wiem - Isabelle krzyczała z drugiego końca ogromnej sali, archiwum, w którym się znajdowali - Sama odpychałam Simona, myślałam, że to niemożliwe, żebyśmy byli razem - Iz z trudem łapała oddech, jednak walczyła, nadal napierając na potwory - Ale posłuchałam serca. I wybrałam właściwie. Jeśli czegoś chcesz, nieważne co się stanie, nieważne co ktoś Ci powie, liczysz się tylko Ty. To Ty decydujesz o własnym losie. Nikt tego za Ciebie nie zrobi - dziewczyna wyszeptała ostatnie słowa, ale Alec bardzo dorze je usłyszał. Spojrzał teraz na siostrę, która mimo wysiłku i zmęczenia, walczyła jak prawdziwa wojowniczka.

Nie pozwól mi odejść | CLALEC (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz