Jak zjadły to położyli się
***
Godzina 14:10.
C- idziemy?
S- t... Tak
C- co jest?
Susan stała oparta o ścianę koło bramy wyjściowej. Wyglądała na smutną.
S- a jak się nie uda? A jak tam się nie da żyć? Jak zgi...
C-ciiiii. Co nas nie zabije to nas wzmocni.
Carolina założyła plecak na plecy i stanęła koło bramy
S- wbijemy kod razem.
C- jaki jest kod?
S- 9037
C-wbijamy po cyferce ja zacznę .
Carolina podeszła do bramy i wbiła pierwszą cyfrę . Susan podeszła do bramy spojrzała na Caroline i wbiła następną cyfrę. Carolina bez zastanowienia wbiła przed ostatnią cyfrę. Susan stoi nad kodem i się patrzy.
S- nie dam rady...
C- wieże w ciebie.
Susan spojrzała jeszcze raz na Caroline uśmiechnęła się i wbiła ostatnią cyfrę.
S- zrobiłam to, zrobiłam!- krzyczała z szczęście Susan.
Brama się otworzyła. Światło świeciło dziewczyną w oczy. Susan złapała Caroline za rękę i równym krokiem zeszły na ziemię pierwsze raz od szesnastu lat. Brama się zamknęła.
C- my jesteśmy na...-Przerwała Susan
S- na ziemi! Pierwszy raz od szesnastu lat!-Krzyczała ze szczęścia.
C- Oddalmy się lepiej.
S- gdzie pójdziemy?
C- chodź rozbijamy namiot.
Carolina i Susan szły do lasu.
S- dobra widzę las. Chodź szybko bo Zaraz będzie ciemno.
Dziewczyny doszły do lasu , Carolina wzięła patyki i zapalniczkę i rozpaliła ognisko.
C- rozłożysz namioty?
S- dobra.
C- albo rozłóż ten jeden większy.
S- lepiej tak. Nie wiemy co tu może nas spotkać.
C- oprócz zwierząt raczej nic. Jesteśmy tu chyba jedynymi ludźmi.
Susan rozłożyła namiot. Coś w krzakach zaszeleściło. Carolina złapała za broń. A z krzaków wyskoczyła dziewczyna. Karolina strzeliła. Trafiła jej w rękę.C- o Boże, bardzo przepraszam...
S- podejdź pomogę ci.
Dziewczyna podchodzi do Susan .
- jestem Natasha...
C- skąd się tu wzięłaś?!
N- podsłuchałam waszą rozmowę i usłyszałam kod.
S-na szczęście nic nie zostało uszkodzone. Możesz ruszać palcami?
N-mogę
S- całe szczęście
C- pomieścimy się wszystkie w namiocie. Za ile będzie mogła normalne ruszać ręką?
S- już może. Chodźmy do namiotu.
We trójkę weszły do namiotu. Natasha zasnęła jako pierwsza. Carolina nie mogą zasnąć ciągle jej się wydawać że ktoś jest niedaleko namiotu. Susan też zastała więc Carolinie nie zostało nic innego niż położyć się Spać.
Rano kiedy Carolina się obudziła była w szoku obudziły się w jakiejś jaskini.
Carolina szukała scyzoryki żeby się rozwiązać ale ktoś jej wyciągnął go jak spała.
C- ej! Obudźcie się!
Natasha nie zareagowała a Susan zaczęła się przebudzać.
C- Susan
S- gdzie my jesteśmy?!
C- nie wiem.
Susan usłyszała kroki, ktoś był coraz bliżej.
Za skały jaskini wyszła kobieta z dwoma mężczyznami . To była blondynka miała w ręce łuk i szczały mężczyźni mieli miecze i ich połowę twarzy zasłaniała maska.
C- czego od nas chcecie?!!- krzyknęła zdenerwowana Carolina.
Nieznajoma- o proszę jaka odważna! Ciekawe co powiesz teraz. -Blondynka sięgnęła po miecz i przybliżyła go Carolinie do gardła.
S- nieee!!. Przestań!
Nieznajoma spojrzała na Susan i oddaliła broń od Caroliny.
Nieznajoma- jestem Alexa. Jestem przywódczynią mojego klanu.
S- ja jestem Susan A to jest Carolina
A-A to?. – zapytała Alex pokazując mieczem na Natashe.
C- to jest Natasha. Czemu nas tu zamknęłaś?
A-jesteście na mojej ziemi!
C- twojej ziemi?! To jest tak samo wasza jak i nasza ziemia!
A-wy nie jesteście tu miło widziane!
C- przez kogo? Przez Ciebie?!
S- przestańcie! Lepiej się zastanówmy jak sobie nie wchodzić drogę. Jakoś podzielimy ziemię. Jest dużo miejsca A nam za dużo nie potrzeba.
Alex patrzyła na Susan z kwaśną miną. Znowu wzięła broń do ręki.
A-nic nie będziemy dzielić! Moje to znaczy moje! I nie będę się z wami dzielić. Módlcie się żebym was nie zabiła!.
Natasha nadaj nie się nie budziła. Susan zaczęła się niepokoić .
S- Carolina, Natasha straciła za dużo krwi jest chyba nieprzytomna. Musimy jej pomóc.
A-ona nie żyje.-powiedział dziwnie pewnym głosem Alex.
S- na pewno żyje. Tylko muszę jej zatkać ranę.
A-jesteś głucha?! Powiedziałam że nie żyje!
C- żyje!!
A-nie żyje. Zabiłam ją.-powiedział po czym się odwróciła i zaczęła odchodzić.
C- zrobiłaś ją?!
A-Matt zostań z nimi.
M-dobrze.
Alexa i drugi mężczyzna odeszli. A Matt usiadł na ziemi z Caroliną i Susan.
M- hej jestem Matt.
C- super miejsce na nowe znajomości. -powiedziała oburzona Carolina.
S-on próbuje być miły.
M- przepraszam za siostrę.
S- spoko. Dlaczego jesteś miły?
M- bo jestem przeciwny temu co robi.
C-to nam pomóż!
M- czy ona zawsze jest taka?
S- raczej tak.
Susan patrzyła na Matta z wielką radością co nie podobało się Caroline.
M- ciekawe jak jej chłopak z nią wytrzymuje.
C- nie mam chłopaka. Bo wiesz trudno go znaleźć kiedy jesteś zamknięta w szpitalu przez całe życie.
M- spoko mamy dużo chłopaków kogoś sobie wybierzesz.
C- A ty masz dziewczynę?
M- nie mam. Susan A Ty? Masz chłopaka?
S- nie. Ale poszukuje.
C- yhy ciekawe od kiedy
M- mówicie ze chcecie uciec?
C- nie wiesz co chce tu sobie kurde zamieszkać!
Carolina zaczęła się denerwować
M- spokojnie.
S- Carolina! On chce nam pomóc
M- spoko. Jestem przyzwyczajony. To ja już pójdę.
C- dobra, przepraszam
M-za co?.- powiedział Matt żeby zdenerwować Caroline. Carolina wzięła głęboki oddech.
C- za to ,że na Ciebie krzyczała.
M- przeprosiny przyjęte. Susan?
S-Tak?
M- coś się stało?
S- nie, nic.
C- jak możesz nam pomóc?
M- mogę was wypuścić, ale będą was szukać ja też będę z nimi i spróbuje sprawić żeby was nie złapali. Będziecie musiały biec prosto A jak zobaczycie duże jezioro A dookoła góry to będziecie bezpieczne, ponieważ Alexa się tam nie zbliża. To idziemy.
Dziewczyny kiwnęły głową i poszli za Mattem. Matt złapał Susan za rękę i się uśmiechnął. Było widać już las.
M- Carolina trzymaj to twoje. – powiedział Matt i oddał Caroline scyzoryk.
C- dzięki.
M- musisz mnie zranić.
S- zranić? Po co?
M- żeby uwierzyli ze uciekliście same.
Carolina bez ostrzeżenia rozłożyła scyzoryk i przecięła Mattowi brzuch. Zrobiła małą i niegroźną ranę.
M- A teraz biegnijcie.
Susan i Carolina podziękowały Mattowi i pobiegły.
Ciąg dalszy nastąpi...
Mam nadzieję że rozdział 4 się podobał
CZYTASZ
Fight for life
Azione16-latki uciekają ze szpitala w którym żyły całe życie, potem walczą o przetrwanie