Epilog

2.8K 428 320
                                    

NA KOŃCU BARDZO WAŻNA NOTKA (A PRZYNAJMNIEJ JEJ PIERWSZA CZĘŚĆ = BONUS & PREZENT ODE MNIE)

Chanyeol po raz kolejny nerwowo spojrzał na zegarek i przełknął ślinę, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Po raz setny poprawił czarną marynarkę i białą koszulę, która i tak leżała na nim idealnie, nie mając na sobie nawet jednego wgniecenia. Starał się ignorować fakt, że ma na sobie tak bezbarwne ubrania, jednak od czasu do czasu warto było porzucić swoje przyzwyczajenia dla ważnego celu.

Starł szybkim ruchem pot z czoła, zdając sobie sprawę, że jego ręce trzęsą się, jak podczas napadu drgawkowego.
Ponownie spojrzał na swoje odbicie, a dokładniej, to w swoje oczy, w których mógł dostrzec wyraźny niepokój.
Znów poprawił swoje włosy, które dziś wyjątkowo zaczesał lekko do tyłu, używając do tego nawet żelu po raz pierwszy w życiu.

Zamknął oczy i starał się odetchnąć głębiej kilka razy, mimo że czuł, jak jego płuca boleśnie się zaciskają.
Drgnął przestraszony, gdy poczuł czyjeś dłonie, które od tyłu silnie objęły go w pasie. Rozchylił szybko powieki, aby od razu się uspokoić, widząc odbicie Baekhyuna w lustrze. Starszy uśmiechał się słodko i obejmował szczelnie ciało Yeola. Byun po chwili obrócił Chana w swoją stronę. Pocałował go delikatnie w usta i pstryknął lekko w czoło.

— Nie denerwuj się aż tak. To tylko kolacja z moimi rodzicami, a nie jakiś egzamin — zaśmiał się Baekhyun, chwytając za rękę wystraszonego dzisiejszym dniem Yeola. — Przecież znasz już mojego ojca, prawda?

— Dla mnie to jest jak egzamin. — Chanyeol nie wyglądał na spokojniejszego, na co niższy pokręcił z rezygnacją głową. — Znam, ale ostatni raz widział mnie jako sekretarkę... sekretarza? A nie... twojego partnera...

— Rozumiem, że możesz być zestresowany, ale... Po prostu bądź sobą. Ciebie nie da się nie pokochać, skarbie. — Baekhyun ponownie się uśmiechnął i lekko uniósł na palcach, aby złączyć ich wargi tym razem na dłuższą chwilę. — Dlatego nie stresuj się. Będę tam przecież z tobą.

🌼🌼🌼

— A plany na przyszłość? — Przy stoliku znajdującym się przy oknie padło kolejne tego typu pytanie, na które Chanyeol zacisnął zęby, starając się udawać, że wcale to przesłuchanie go nie stresuje. Nawet dłoń Baekhyuna, która pod stołem uspokajająco gładziła tę drugą, większą, nie pomagała mu w sytuacji, w której pan Byun patrzył na niego wyczekująco, popijając swoją czarną kawę. Yoona Byun natomiast patrzyła na męża, unosząc jedną brew. Wiedziała jednak, że jej małżonek nie zamierza odpuścić i planuje dowiedzieć się o najmłodszym, siedzącym przy stole, wszystkiego, czego tylko się da.

— Tato, nie przesadzasz? — zapytał w końcu Baekhyun, patrząc na ojca z wyrzutem. — Nie możemy porozmawiać chociażby o pogodzie? Nie widzisz, że mi go stresujesz i następnym razem nie będzie chciał nigdzie z wami wyjść? Będzie miał traumę.

— Ja wcale nie... — Chanyeol poczuł, jak jego policzki czerwienieją przez słowa Baeka, który w tej chwili wcale mu nie pomógł.

— Oj, Baekhyun, to normalne, że chcę coś o nim wiedzieć. Prawda, Chanyeol? 

Dwudziestolatek szybko, bojąc się odmowy, pokiwał głową, na co siedzący obok niego szatyn tylko przewrócił oczami.

— Błagam was, uspokójcie się wszyscy. — Jedyna kobieta siedząca przy tym małym stoliku w zacisznej restauracji, uśmiechnęła się i spojrzała na Chanyeola. — Ja jestem po prostu ciekawa, jak to się stało, że jesteście razem, kochani. Jak do tego doszło?

Chanyeol i Baekhyun spojrzeli po sobie, aby następnie przenieść wzrok na rodziców starszego.

— Tak naprawdę to...

𝐭𝐮 𝐢 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐳 | 𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz