19. Takie tam rozmowy

3.3K 481 85
                                    

Chanyeol

— Miało być to gotowe na wczoraj! Patrz na moje usta, Tiffany. Wczoraj! — Po raz pierwszy chyba słyszałem tak wzburzonego Baekhyuna. W sumie to chyba w ogóle po raz pierwszy, no chyba, że po powrocie z moich wywiadówek przeszło dobre lata temu, ale wtedy i tak szybko przestawał się gniewać przez moje słodkie oczy. Miało się ten urok, co?

— Nie przypominam sobie, aby pan prezes podawał dokładną datę, na kiedy mam to przygotować. — Kobieta spojrzała na niego również nieprzychylnym spojrzeniem, a ja patrzyłem na to po prostu zaciekawiony, siedząc przy swoim biurku.

— Jeżeli mówię 'zrób to jak najszybciej, najlepiej na jutro', to chyba logiczne, że chodziło mi o wczoraj, a dziś jeszcze nawet tego nie zaczęłaś! — krzyknął ponownie, a ja żałowałem, że nie mam gdzieś w szufladzie popcornu, podobnie jak Baekhyun zapasu lizaków.

— Nie sądzisz, że ostatnio zbyt wiele zwala mi pan na głowę?! Nie wyrabiam się, ok? Odkąd zaczęliśmy współpracować z Shanne, nawet z Chanyeolem do pomocy mam więcej roboty niż wcześniej! — Wstała zdenerwowana i oparła swoje idealnie wypielęgnowane dłonie na blacie. — Mam dość! Ja też mam jakieś życie!

— Właśnie, a ty, Chanyeol? Może zamiast się gapić, w końcu dałbyś mi te zaświadczenia, na które czekam od trzech godzin? Co ty, polujesz na nie, że tyle to trwa? — Odwrócił się w moją stronę, a ja uniosłem zdziwiony brwi. Kurde, chyba serio ma zły dzień i lepiej mu nie podpadać. — Jest was dwójka! Za co ja wam do cholery płacę?!

— Zaraz je przyniosę... — odpowiedziałem, patrząc na niego niewinnym wzrokiem, który zazwyczaj na niego działał uspokajająco, ale tym razem chyba się przeliczyłem i spojrzał na mnie karcąco. Odwrócił się ponownie w stronę Tiffany i zirytowany pomasował sobie skronie. Powiedział na odchodne jeszcze chłodnym głosem, że postara się coś zrobić, aby nas odciążyć.

Pięknotka prychnąła na jego słowa i skwitowała to cichym 'jasne', które Baek zignorował, trzaskając drzwiami swojego gabinetu.

— No widzisz, Tiff, wszystkich wkurzasz. — Zacmokałem ustami, robiąc bezstresową minę, która wyraźnie ją zirytowała. Chcąc oszczędzić sobie słuchania jej obelg, zacząłem szybko drukować to, co chciał ode mnie hyung i prędko wyszedłem z pokoju, aby zejść na niższe piętro, gdzie w dalszym ciągu musieliśmy sobie robić kawę, bo po co nam własny ekspres do kawy? To by było głupie. Mógłby się ktoś w końcu tym zająć, bo jeszcze schudnę od tego latania do windy i z powrotem.

Zrobiłem kawę zarówno dla siebie, jak i dla Baekhyuna, będąc pewnym, że to na pewno poprawi mu humor, albo coś. Jeszcze spieniłem mleko i w jego filiżance ułożyłem z pianki serduszko. Bardzo koślawe, ale jednak serduszko. Jestem niesamowicie romantyczny, prawda?

Idąc do siebie, zauważyłem daleko ode mnie Kaia, który rozmawiał o czymś z Kyungsoo. Obydwaj szeroko się uśmiechali i żywo gestykulowali, a mi na ten widok zrobiło się jakoś tak super cieplutko i uśmiechnąłem się do przyjaciela, który wyczuł na sobie mój wzrok. Przewrócił na mój widok oczami, ale jednak się uśmiechnął. Nie wierzę, że Kaiowi udało się w końcu zaprosić gdziekolwiek Dyo przeszło dwa tygodnie temu, kiedy to jego siostra wylądowała w szpitalu. Szczęście w nieszczęściu, co?

Wracając, poszedłem spokojnie do nas, trzymając filiżanki na takiej super tacy, która dziwnie uniemożliwiała mi wylanie napojów i zmarnowanie swojej ciężkiej pracy. To serce kosztowało mnie naprawdę wiele wysiłku, ok? MÓJ CHŁOPAK na pewno to doceni.

Jezu, dalej nie mogę uwierzyć, że Baek to MÓJ CHŁOPAK.

Ok, czas się ogarnąć i utrzymywać pokerową twarz na środku korytarza, co było trudne, bo chciałem się szczerzyć jak idiota na wzmiankę o tym, że Baekhyun to MÓJ CHŁOPAK.

𝐭𝐮 𝐢 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐳 | 𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz