Rozdział 1
(POV MARCO)
—Nie dotykaj mnie! — krzyknąłem.
—Staram się, ale to ty musisz przestać się rzucać!— odpowiedział Tom.
— Rzucam się, bo mnie dotykasz.
—Nie lubisz, jak cię dotykam? — zapytał prowokująco.
—N-nie to miałe... Nie odwracaj kota ogonem!— zarumieniłem się.
Tom zaśmiał się gardłowo. Przeszedł mnie dreszcz, ponieważ poczułem jego oddech na swoim policzku. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc jeszcze bardziej wbiłem swoje plecy w pobliskie drzwi i zacząłem z całej siły pchać.
—Uwierz mi, to nic nie da.— powiedział znudzony.
— Ja przynajmniej próbuję, a nie to, co ty! Wszystko cię bawi, a siedzimy tu od nie wiadomo jak dawna. Pewnie Star się martwi... — spuściłem głowę.
— Jesteśmy tutaj od dokładnie— zrobił pauzę —około ośmiu minut, więc Star pewnie nie zauważyła jeszcze twojego zniknięcia, ale skoro tak nalegasz, pomogę ci z tymi drzwiami. — powiedział, po czym naparł na mnie.
Przestraszony nagłą bliskością demona pisnąłem. Tom przycisnął mnie swoim ciałem do drzwi i zaczął pchać. Spanikowany próbowałem go odepchnąć, ale był za silny.
—Z-złaź ze mnie! Pomocy! Halo! Niech mi ktoś pomoże! Tom! Posłuchaj mnie!— Tym razem krzyknąłem mocniej.
—Coś się stało, Marco? — Tom demonicznie się uśmiechnął—Przecież chciałem ci pomóc. — wyszeptał zachęcająco.
— Nie chciałem od ciebie takiej pomocy! — wykrzyknąłem zawstydzony.
Poczułem, że rumienie się coraz bardziej. Na szczęście było ciemno, więc mój towarzysz nie mógł tego zauważyć. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że Tom nie odsunął się i nasze ciała nadal się stykały. Zrobiło mi się niesamowicie gorąco, a miejsca, w których chłopak mnie dotykał, zaczęły palić.
—Tom... — odezwałem się nieśmiało.
—Tak, Marco? — zapytał kpiąco.
—M-mógłbyś się odsunąć? — wycharkałem.
Minęła chwila i usłyszałem śmiech demona.
—Czyżby przeszkadzał ci nasz kontakt fizyczny?—powiedział, po czym położył ręce obok mojej głowy, coraz bardziej się przybliżając.
—Tak! Co z tobą nie tak?! — opierałem się.
Tom zdecydowanie niezadowolony złapał się za uszy i jęknął.
— Mógłbyś się tak nie drzeć? Jakbyś nie zauważył, stoimy bardzo blisko i dobrze cię słyszę. — powiedział zirytowany.
— Przepraszam — burknąłem.
Jednak opłacało się podjąć temat, bo demon się odsunął. Nieznacznie, ale to i tak dużo, jak na tę klitkę. Nie mogę uwierzyć, jak to się zdarzyło, że jesteśmy tutaj razem.
— To wszystko przez ciebie.— przerwałem ciszę.
— He? — mruknął Tom.
— Gdybyś nie przyszedł do Star nie utkwilibyśmy tu razem. — zacząłem go obwiniać.
—Przypominam ci, kto nas tutaj zatrzasnął. — odparł.
—Przecież wiesz, że to był wypadek. To ty wlazłeś tutaj za mną, chociaż kazałem ci czekać. — broniłem się.
CZYTASZ
Tomco Forever
Fanfiction" - Marco, daj mi buziaczka - zrobiłem w jego stronę dzióbek. Widocznie go to zdziwiło, bo zazwyczaj nie zachowuje się w ten sposób. Chłopak popatrzał na mnie ze zdziwieniem w oczach i ruszył w moją stronę. Uradowało mnie to, bo mam wobec niego plan...